Skip to main content

Wybory samorządowe 2024

Zmienne nastroje Platformy jednak z przewagą optymizmu

Optymistyczny nastrój, mimo przegranej w sondażach ogólnokrajowych z PiS-em, towarzyszył lokalnym strukturom Platformy Obywatelskiej w czasie wieczoru wyborczego tego ugrupowania. Licznie zebrani kandydaci do samorządu byli przekonani, że nic nie może wpłynąć na zwycięstwo Michała Powałowskiego, wspólnego kandydata PO, Polski 2050 i Nowej Lewicy na prezydenta miasta, już w pierwszej turze. Uśmiechy nadziei dostrzegalne były także kiedy wspominano o wyborach do rad miasta i powiatu. Tutaj PO chce zwiększyć liczbę radnych, a w powiecie rządzić nawet bez tworzenia koalicji.

Platforma Obywatelska swój wieczór wyborczy zorganizowała z rozmachem w restauracji La Dolce Vita. Już od godziny 20 zaczęli zjeżdżać tutaj kandydaci startujący z list tego ugrupowania w wyborach samorządowych. Parking przed lokalem szybko się zapełniał, a tłum w środku gęstniał. W sumie spotkało się tutaj kilkadziesiąt osób, by razem obejrzeć relację z ogłoszenia sondażowych wyników wyborów. Radosnych uśmiechów nie brakowało. W gwarze rozmów, muzyki i serwowanych z każdej strony przekąsek nie brakowało pewności, że PO zrobi w mieście dobry wynik i być może poprawi jeszcze swój stan posiadania w liczbie radnych. Skromności w oczekiwaniu na swój wynik nie krył z kolei Michał Powałowski, obecny zastępca prezydenta miasta, który jest kandydatem na to stanowisko z rekomendacji aż trzech partii – PO, Polski 2050 i Nowej Lewicy. – Można być optymistą, ale czekamy na wynik. To wyborcy decydują i żadne przypuszczenia mogą się nie sprawdzić – mówił na kilka minut przed godziną 21, kiedy zebrani czekali na relację telewizyjną z wynikami sondaży. Jednak euforii tutaj nie było, ale nie z powodu przegranej PO z PiS-em, tylko problemów technicznych z włączeniem transmisji. Z tego powodu zaproszeni goście zaglądali do smartfonów i z nich dowiedzieli się, że prawdopodobnie PiS znów w wyborach pokonał ich partię. Ale nastrojów to jednak nie zepsuło. Jak mówił Powałowski, kampania wyborcza między trzema kandydatami była uprzejma i spokojna. – Nie było chwytów poniżej pasa – podkreślał kandydat. Jak dodał, mimo różnic politycznych dzielących walczących o fotel prezydenta górowało poczucie samorządności i troski o dobro lokalne.

Michał Powałowski nie krył optymizmu co do wyników wyborów

Z dobrego ogólnego nastroju sztabu PO najsmutniejszy wydawał się były senator tego ugrupowania Paweł Arndt, który komentował sondażowe wyniki do sejmików. – Mam mieszane uczucia. Te wyniki nie są najlepsze, bo miałem przeczucia, że Koalicja Obywatelska osiągnie lepszy – nie krył rozczarowania. Z uznaniem odniósł się do wyników wyborczych z Warszawy i Gdańska, gdzie kandydaci KO wygrali w I turze wyborów. Takiego samego rezultatu wyborów życzył sobie w Gnieźnie. Z kolei Tomasz Budasz, prezydent miasta i szef powiatowych struktur PO również wydawał się zaskoczonym przegraną z PiS-em. – Trochę mnie to boli i zaskakuje, bo uważam, że to co PiS robił w przeszłości nie daje im legitymizacji na ten wynik. To też nauczka, że trzeba być pokornym i cały czas robić swoje. Pokazywać te nieprawidłowości, szczególnie Solidarnej Polski, które dokonywali – mówił prezydent patrząc na wyborcze słupki sondażowe. Dodał, że trzeba teraz dużo pracować, uruchomić środki z KPO i wejść na ścieżkę trwałego wzrostu. Odnosząc się do wyborów gnieźnieńskich T. Budasz wspomniał, że w wypadku zwycięstwa Michała Powałowskiego będzie miał on dużo pracy, ale w jego ocenie, miasto poszło mocno do przodu i cele do osiągnięcia są jasne. Z kolei wspominając wybory do Rady Powiatu prezydent wyraził nadzieje, że PO będzie rządzić tutaj sama, bez potrzeby tworzenia koalicji. Jeśli jednak wynik na to nie pozwoli, to rozmowy będą podjęte z radnymi partii tworzących koalicję demokratyczną.

Od lewej: T. Budasz, P. Arndt, M. Powałowski

Przed godziną 22 do sztabu PO dojechali przedstawiciele dwóch pozostałych partii – Polski 2050 Szymona Hołowni i Nowej Lewicy. Prezentację sondażowych wyników wyborów oglądali oni w biurach swoich posłów, jednak dalej skorzystano z gościny PO i to tam dalej prowadzono dyskusje. Tuż przed wejściem do restauracji wstępne wyniki wyborów skomentowała liderka Polski 2050 w regionie, ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. – Nasz wynik jest bardzo dobry, bo byliśmy atakowani z każdej strony. Utrzymaliśmy wynik zbliżony do wyborów parlamentarnych, kiedy pojawiały się głosy, że ludzie głosowali na nas z litości. Dziękuję zatem wyborcom, którzy z „litości” wybrali nas po raz drugi – uśmiecha się ministra i dodaje, – To oczywiście żart, ale to pokazuje, że na scenie ugruntował się konkretny blok wyborczy, który nie mając już świeżości potrafi poprawić swój wynik. Wierzę, że w Gnieźnie będziemy mocną siłą – podkreśla. P. Hennig-Kloska poproszona o komentarz do słów Tomasza Budasza, że liczy on na samodzielne rządy PO w Radzie Powiatu Gnieźnieńskiego, ponownie się uśmiechnęła i powiedziała stanowczo. – Nie ma takiej możliwości, by ktokolwiek w powiecie rządził bez koalicji. Poczekajmy na wyniki, ale na pewno trzeba zrobić taką koalicję, która będzie służyła powiatowi i mieszkańcom, a nie będzie celem sama w sobie.

Tagi