Skip to main content

Gospodarka miasta

„Nie mamy kieszeni bez dna!”. List otwarty przedsiębiorców przed podwyżką podatku od nieruchomości

P. Gróźniak i A. Rzempała-Chmielewska

Planowana przez Urząd Miejski, trzecia już w ostatnich latach podwyżka podatku od nieruchomości, dotknie każdego z mieszkańców Gniezna. Nie tylko bezpośrednio wyższymi opłatami, ale też pośrednio, przez wyższe ceny za towary i usługi u lokalnych przedsiębiorców, których wyższa danina dotknie najdotkliwiej. Lokalne organizacje gospodarcze apelują do radnych i władz samorządowych o pełną świadomość i powagę sytuacji przed podniesieniem ręki za podwyżką podatku. „Kończą się nam zasoby” – mówią lokalni przedstawiciele małych i dużych biznesów. Przestrzegają oni przed falą kłopotów, które podwyżka niesie dla gospodarki miasta i regionu.

Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Praktycznie bez większej dyskusji i debaty z mieszkańcami i lokalnym biznesem władze miasta chcą podnieść o 15% podatek od nieruchomości. Projekt uchwały znalazł się w porządku obrad najbliższej sesji Rady Miasta (30 października), ale bez większego komentarza i wyjaśnień ze strony urzędu. Dopiero na posiedzeniu Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska, na dwa dni przed głosowaniem, temat przedstawiono i omówiono z radnymi. Jednak opozycja w radzie z przebiegu spotkania ze skarbnikiem i władzami miasta nie była zadowolona. Była wręcz oburzona. Wytykano koalicyjnym radnym brak merytorycznej rozmowy i szerszego spojrzenia na całą, złą sytuację budżetu miasta. Należy tu przypomnieć, że od 2021 roku to już ma być trzecia podwyżka tego podatku. W 2021 roku podniesiono go o 8%, w 2023 o 15% i po roku ma być podniesiony o kolejne 15%. To niepokoi dwie organizacje – Wielkopolską Izbę Przemysłowo-Handlową/oddział Gniezno oraz Cech Rzemiosła i Małej Przedsiębiorczości w Gnieźnie. 29 października zrzeszenia wystosowały list otwarty do lokalnych samorządowców, ale też i do mieszkańców Gniezna, byli mieli świadomość, co ten z pozoru nieznacznie wyglądający wzrost podatku, przyniesie lokalnej gospodarce. A przynieść może poważne reperkusje, jak ostrzegają przedstawiciele biznesu. Jak zauważa Agnieszka Rzempała-Chmielewska, prezes gnieźnieńskiego WIPH – samorządowcy najczęściej nie mają świadomości, jak swoimi działaniami samorząd wpływa na biznes i gospodarkę. Sama pracowała na kierowniczych stanowiskach w samorządzie powiatowym, a dziś jako reprezentantka dużego przedsiębiorstwa widzi zagrożenia na styku władz i biznesu. – Gdyby popracowali z 2 lata w firmach, to mieliby perspektywę inną. Dowiedzieliby się, jak samemu trzeba pracować na swoje utrzymanie, a nie tylko gospodarować środkami finansowymi – zauważyła prezes i pyta merytorycznie: czy samorządy bankrutują? – Nie, ale biznes tak! – podkreśliła retorycznie.

P. Gróźniak i A. Rzempała-Chmielewska

Jak zauważają zgodnie A. Rzempała-Chmielewska i Piotr Gróźniak, Starszy Cechu Rzemiosła i Małej Przedsiębiorczości w Gnieźnie – reprezentują oni mniejszy i większy biznes lokalny, który wywodzi się stąd, jest siłą napędową tutejszej gospodarki i tu też pozostanie. Ale niewielu wie, z jakimi problemami dziś borykają się przedsiębiorcy. Prezes WIPH wylicza: wysokie koszty energii (najwyższe w UE), ciągle rosnąca płaca minimalna (a za nią presją płacowa), kryzysy branżowe (np. branże drzewna i automotiv), brak fachowców na rynku i składa zdrowotna. – Nie mamy kieszeni bez dna, ale stukamy o dno. A zaraz okaże się, że sytuacja jest naprawdę krytyczna – rozkłada ręce prezes. Jak dodaje – przedsiębiorcy rozumieją samorządy, bo wszyscy dziś szukają pieniędzy. Ale biznes nie może nie dostrzegać działań miasta, albo ich braku, które skutkują takimi pomysłami jak ratowanie budżetu miasta środkami wypracowanymi przez mieszkańców. Dlatego obie organizacje apelują do władz samorządowych o wykonanie niezbędnych ruchów, które pozwolą znaleźć środki tam gdzie są, a nie u podatników. Po pierwsze – uszczelnić system podatkowy. – Solidaryzm społecznym polega na tym, że wszyscy płacą sprawiedliwie – zauważa A. Rzempała-Chmielewska. – Ale czy wszyscy są uczciwi i konkurencyjni i za swoje użytkowane metry płacą? – pyta władze samorządowe. Poważne podejście do rozliczeń podatków zwiększy dochody. Kolejny pomysł – oszczędności. – Oszczędzać zacznijmy od siebie. Biznes jak nie ma pieniędzy, to tnie koszty – mówi prezes WIPH. Jak zauważa P. Gróźniak, w centrum miasta jest stale rosnąca liczba pustych sklepów. – Biznes nie inwestuje, biznes stoi. Nie ma chętnych do inwestowania w Gnieźnie – wytyka. Nie dziwi więc przedsiębiorców fakt, że władze miasta mają problem ze sprzedażą majątku. – Miasto jest nieatrakcyjne dla biznesu – twierdzą wspólnie. Idąc dalej – pozyskiwanie nowych inwestorów. Jako przykład prezes WIPH podaje gminę Łubowo. Tam przeniosła się firma już istniejąca w innym samorządzie. Co ją przyciągnęło? Np. niskie stawki podatku od nieruchomości. – Biznes umie liczyć – zapewnia prezes. Przedsiębiorcy zebrali dane o aktualnych stawkach podatku od budynków związanych z prowadzeniem biznesu w powiecie gnieźnieńskim. Wynik? Już dziś najdrożej jest w Gnieźnie. „Czy Gniezno jest konkurencyjne?” – pytają. – Podatki płacić trzeba. Czy radni podwyżkę uchwalą, czy nie. My i tak będziemy je płacić. Ale czy nam się uda te koszty przerzucić na nasze produkty i usługi, to pokaże czas. Nie wiemy, czy nasi klienci zaakceptują poziom podwyżek. A one przyczynią się do poziomu inflacji – nie kryje A. Rzempała-Chmielewska.

Na ten temat pisaliśmy:


Przedsiębiorcy pokazali dane dotyczące stawek podatku w innych samorządach, z którymi Gniezno konkuruje. Po podwyżce u nas, tylko Poznań będzie miał wyższą stawkę podatku. Taniej będzie w Mogilnie, Żninie, Wągrowcu, Słupcy. We Wrześni stawka podatku nie drgnęła od 2015 roku. Dziś stawka podatku za 1m2 budynku dla działalności gospodarczej wynosi 14,98 zł. W Gnieźnie po podwyżce wyniesie 31,57 zł. – Dokąd zmierza polityka naszych władz? Dziś populizm goni populizm. Dziś już każda władza głosi populistyczne hasła, byle dojść do władzy i ją utrzymać. A za tymi populistycznymi hasłami kryją się pieniądze, które trzeba pozyskać, by opłacić te socjalne obietnice. Kto za to płaci? Przedsiębiorcy – mówi gorzko A. Rzempała-Chmielewska. Jak na koniec apelują przedsiębiorcy – ich życzeniem jest, by przy ważnych decyzjach gospodarczych, które dotyczą przedsiębiorców, komunikować się z nimi. – Jeśli ten list otwarty nic nie zmieni w głowach samorządowców, to przynajmniej może radni bardziej się zastanowią przy podniesieniu ręki, czy aby na pewno dobrze przemyśleli swoją decyzję. Czy na pewno znają dalekosiężne skutki swoich decyzji? – pytają przedsiębiorcy.

Tagi

Powiązane artykuły

Mechanizm jest tu prosty. Albo podniesienie podatków, albo cięcia wydatków. Tak przedstawiają to władze miasta. Budżet miasta przestaje się spinać. „Inflacja, wyższa płaca minimalna, kiepska sprzedaż majątku” – bronią się urzędnicy. „Generujące koszty wcześniejsze inwestycje, tworzenie nowych jed…