Futsal
Wyraźna porażka z silnym beniaminkiem
W niedzielę, 6 października, w meczu 2. kolejki rozgrywek grupy północnej I ligi futsalu zespół Grinbud Klubu Sportowego Gniezno podejmował drużynę Wiary Lecha Poznań.
Zespół gości był rewelacją rozgrywek w wielkopolskiej II lidze, a po awansie zdecydowanie wzmocnił swój skład zapowiadając walkę o ekstraklasę. Poznanianie od początku spotkania rozegranego w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki ruszyli do ataku. Już w 2 minucie Uriel Cepeda w sytuacji „sam na sam” pokonał Dawida Dymka. Dziewięć minut później ten sam zawodnik wykorzystał ewidentny błąd gnieźnieńskich defensorów i skierował piłkę w przeciwległe okienko strzałem z lewego skrzydła. Gnieźnianie starali się odrabiać straty. Bliscy zdobycia gola byli Dawid Radomski i Mateusz Poltaszewski. Jednak goście grali szczelnie w defensywie i groźnie kontratakowali. W końcówce pierwszej połowy dwie takie kontry przeprowadził Sebastian Ceballos. Jego strzał po pierwszej akcji był minimalnie niecelny, ale chwilę później w sytuacji „sam na sam” zdołał już pokonać Dawida Dymka. Do przerwy było 0:3.
Po zmianie stron gnieźnianie szybko popełnili dwa przewinienia, ale zdobyli też bramkę. W 22. minucie na listę strzelców wpisał się Mateusz Poltaszewski wlewając nadzieję w serca licznie zgromadzonej publiczności. Ta nadzieja nie była bezpodstawna. Cztery minuty później składną akcję biało-czerwonych zakończył strzałem do bramki Wiary Lecha Dawid Radomski. Goście poprosili o czas, a chwilę po wznowieniu gry Dawid Radomski przeprowadzając szybki kontratak doprowadził do remisu 3:3. Gospodarze starali się pójść za ciosem, jednak błąd przy egzekwowaniu rzutu rożnego skutkował szybkim kontratakiem i trzecią w tym meczu bramką Uriela Cepedy. W 34. minucie poznanianie jeszcze podwyższyli prowadzenie. Daleką wrzutkę z głębi boiska wykorzystał stojący na trzecim metrze Kacper Zydorczyk, który delikatnym strąceniem głową piłki zmylił Dawida Dymka. Minutę później po raz czwarty w tym spotkaniu na listę strzelców wpisał się Uriel Cepeda, a po chwili na 3:7 podwyższył Dominik Solecki. Po utracie szóstego gola gnieźnianie zdecydowali się na manewr zastępowania bramkarza piątym zawodnikiem w akcjach ofensywnych. W 38. minucie bliski zdobycia czwartego gola był Wojciech Węgrzyn, ale nie zdołał wbić piłki do bramki rywali tuż przy słupku.
Po dwóch kolejkach zespół Klubu Sportowego Gniezno zajmuje ostatnią pozycję w ligowej tabeli bez dorobku punktowego. Na kolejny mecz gnieźnianie wyjadą do Bojana, gdzie zmierzą się z tamtejszym LZS, natomiast w niedzielę, 20 października, przed własną publicznością podejmą Jagiellonię Białystok.
RADOSŁAW KOSSAKOWSKI