sie 31, 2025
Pocztówki z Gniezna
„Do „Wedla” (…) chodziłam już sama…”
Do „Wedla”, który mieścił się naprzeciwko Ratusza, chodziłam już sama.
Z ogromnych luster tego eleganckiego sklepu patrzyła na mnie wystrojona dziewczynka z dobrze obciętą fryzurką i sześcioma złotymi w kieszeni. Ciemne meble i wysoko oszklona lada były jak scena z martwą naturą na płótnie w salonie babci.
Tak! Tam czułam się jak w warszawskiej galerii. Liczne paterki z suchymi ciasteczkami, czekoladki i chałwy tworzyły tło, błyszczały puszki z odchylanymi drzwiczkami za którymi piętrzyły się „Specjałki” o smaku kawy, „Kremówki” czyli krówki o miękkim środku lub „mieszanka wedlowska”. G…