Skip to main content

47. Bieg Lechitów

Deszcz nie zniechęcił biegaczy

 | 
Fot. SportGniezno.pl

W niedzielę, 15 września, na historycznej trasie z Ostrowa Lednickiego do Gniezna odbył się 47. Bieg Lechitów. O ile rok wcześniej biegacze zmagali się z ekstremalnym, jak na tę porę roku, upałem, to tym razem biegli w strugach deszczu.

Na szczęście niż genueński nie poczynił w Wielkopolsce aż tak dużych strat, jak na Dolnym Śląsku, ale częściowo pokrzyżował plany organizatorom, którzy między innymi musieli przenieść Staropolskie Igrce Małych Lechitów do hali sportowej II Liceum Ogólnokształcącego. W ulewie biegli uczestnicy „Piątki Lechitów”, a półmaratończycy przez większość trasy zmagali się z deszczem i wiejącym momentami silnie wiatrem. Większość uczestników biegu głównego twierdziła jednak i tak, że warunki pogodowe były bardziej sprzyjające rywalizacji, niż ubiegłoroczny upał. 

Na starcie półmaratonu, przed bramą Skansenu w Dziekanowicach stanęło niemal 2300 zawodniczek i zawodników. W „Piątce Lechitów” wzięło udział około 230 uczestników. Trasę półmaratonu najszybciej przebiegł Andrzej Rogiewicz z Grudziądza uzyskując czas 1:09:26. Drugi był Jakub Nalepa z Głuchołazów – 1:11:09, a trzecie miejsce zajął Jacek Stadnik z Zielonej Góry – 1:13:56. Wśród kobiet triumfowała (po raz trzeci pod rząd) Monika Brzozowska z Czerwonaka z wynikiem 1:18:24, wyprzedzając gnieźniankę Patrycję Bruch – 1:24:42 i Patrycję Jóźwiak ze Słupcy – 1:26:36. Wśród gnieźnian triumfował Jakub Centka – 1:17:37, przed Bartoszem Aleksandrowiczem – 1:18:13 i Klaudiuszem Kozłowskim – 1:20:26. Rywalizację gnieźnianek wygrała druga wśród kobiet w klasyfikacji generalnej Patrycja Bruch, która wyprzedziła Annę Dombek-Dzionek 1:40:16 i Magdaleną Bączkowską 1:45:38.

Tradycyjnie trasę półmaratonu pokonali prezydent Gniezna Michał Powałowski – 1:43:11 oraz starosta gnieźnieński Tomasz Budasz – 1:44:31, a także jeden ze sponsorów biegu, właściciel firmy Olimp – Dariusz Toboła – 2:00:06. Bieg ukończyła  „dwójka” Wiernych Lechitów: Stefan Dobak z Szamotuł – 1:58:13 i Hieronim Olejniczak z Dusznik Zdroju – 2:17:56. Po raz 47. na starcie Biegu Lechitów stanął także Jerzy Nawrot i ukończył rywalizację w czasie 2:29:23. Półmaratończyk z Mysłowic przed rokiem zasłabł na końcówce trasy 46. Biegu Lechitów i nie otrzymał zgody lekarza na kontynuowanie rywalizacji. Postanowił jednak, że nadal będzie uczestniczył w tej imprezie i zgodnie z duchem olimpizmu oraz fair-play z pewnością nadal można nazywać go Wiernym Lechitą, chociaż formalnie trudno zaliczyć mu sumę czasów wszystkich dotychczas odbytych biegów.

Mimo trudnych warunków atmosferycznych, jakich nie pamiętam w niemal czterdziestoletniej historii mojego uczestnictwa w tej imprezie, większość półmaratończyków uzyskiwała czasy lepsze niż przed rokiem. Nieco inaczej było w „Piątce Lechitów”. W tym biegu najlepszym okazał się startujący po raz pierwszy w Gnieźnie Wiktor Eliasz z Ustronia Morskiego – 16:27, wyprzedzając Marka Szymczaka z Kostrzyna – 16:55, a trzeci był Patryk Kaczmarek z Grodziska Wielkopolskiego – 17:39. Wśród kobiet zwyciężyła Maja Bużycka z Poznania – 17:51, przed Marzeną Siwińską z Czerniejewa – 19:15 i gnieźnianką Aliną Wierzelewską – 20:55. „Piątkę Lechitów” tradycyjnie ukończyli między innymi: poseł Tadeusz Tomaszewski – 27:22 i dyrektor gnieźnieńskiego PEC Jarosław Grobelny – 25:54. Dobrą formą błysnęli byli reprezentanci Polski: Małgorzata Sobańska i Jan Huruk. Olimpijka z Atlanty i Aten, zwyciężczyni maratonów w Londynie i Warszawie zajęła 13. miejsce wśród kobiet w czasie 25:57. Olimpijczyk z Barcelony i czwarty zawodnik mistrzostw świata w maratonie w Tokio był 43. uzyskując czas 22:12. 

Tradycyjnie bieg miał średniowieczną oprawę. Rywalizację kończono przy wtórze olbrzymich bębnów. Zwycięzcy półmaratonu podczas dekoracji zasiedli na królewskich tronach. Wszyscy uczestnicy na mecie otrzymali natomiast medale, które w tym roku przedstawiały wizerunek Lecha, legendarnego założyciela Gniezna. W biegach młodzieżowych w tym roku startowali wyłącznie uczniowie szkół podstawowych. Było uch około 350. Plac Świętego Wojciecha miał tradycyjnie stać się miejscem wielkiego średniowiecznego pikniku. Niestety, pogoda pokrzyżowała plany organizatorom, którzy imprezę reklamowali jako rodzinny festiwal biegowy. Na szczęście podczas ceremonii dekoracji przestało już padać. Uczestnicy biegu mogli posilić się i uzupełnić płyny, a także skorzystać z masaży wykonywanych przez uczniów i nauczycieli Wielkopolskiego Samorządowego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego we Wrześni.

RADOSŁAW KOSSAKOWSKI (5L – 25:47)

Tagi