Skip to main content

Święto demokracji z naginaniem prawa?

Sytuacja na rondzie w ulicy Gdańskiej

Za kilka chwil będziemy wybierać naszych przedstawicieli do różnych organów samorządowych kilku szczebli. Wybory powszechne to święto demokracji, jednak w okresie kampanii wyborczej wielu kandydatów nie bacząc na przepisy i bezpieczeństwo ruchu drogowego wiesza swoje reklamy (legalnie lub nie) w pasie drogowym – w obrębie skrzyżowań, wiaduktów i znaków drogowych. Warto postarać się, by nie robić tego bezmyślnie.

Co wybory, to ten sam problem. Choć odbywają się one tylko co kilka lat i wtedy na takie „upiększanie” miasta banerami przymykamy oko, to jednak w wielu miejscach reklamy wyborcze stwarzają po prostu niebezpieczeństwo. Niesłabnącym powodzeniem cieszą się jako nośniki reklam pasy drogowe naszych ulic. Choć jadąc samochodem nie powinniśmy odwracać uwagi od drogi, to mimo to kandydaci właśnie tutaj lubią prezentować swoje walory i hasła. Nie wielu jednak wie (lub chce wiedzieć), że wywieszenie baneru w pasie drogowym wymaga uzyskania do tego decyzji administracyjnej, czyli po prostu zgody formalnej zarządcy danej ulicy. Niestety, wielu kandydatów swoje plakaty czy banery wiesza w miejscach, które zagrażaj bezpieczeństwu ruchu drogowego. Bez trudu odszukać możemy je w Gnieźnie. Są to np. barierki na rondach, przy skrzyżowaniach, przejściach na pieszych. Plakatami obwieszone są też przęsła wiaduktu im. Popiełuszki. Niektórzy zarządcy dróg do spraw bezpieczeństwa na ich ulicach i trasach podchodzą bardzo serio. Np. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od kilku tygodni ostrzega, że reklamy nie mogą być umieszczane: w obrębie oddziaływania skrzyżowania, na znakach drogowych, wiaduktach kolejowych w obrębie pasa drogowego, jak również w pasie drogowym poza obszarem zabudowanym, z wyłączeniem parkingów i miejsc obsługi podróżnych. Agencja nie kryje, że za nielegalne wieszanie plakatów na zarządzanych przez nią drogach będą się sypać kary pieniężne (dziesięciokrotność opłaty ustalanej jak przy wydawaniu zezwolenia), a w przypadku stwarzania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym wzywana będzie policja. Niestety, nie u każdego zarządcy drogi da się poznać taką determinację. Wystarczy przejechać się po Gnieźnie. – Problem reklam, ogłoszeń wyborczych w przestrzeni drogowej nie jest to tylko kwestią estetyczną, jakby się mogło wydawać, ale także sprawą dotykającą bezpieczeństwa ruchu – podkreśla Szymon Zieliński, certyfikowany audytor bezpieczeństwa ruchu drogowego. – Coraz więcej wywieszanych banerów, plakatów pojawiających się w pobliżu czy wręcz na samych skrzyżowaniach, obiektach znajdujących się w zasięgu wzroku kierowców, niestety osłabiają ich uwagę i skupienie. Banery są zawieszane na barierkach, co zupełnie zasłania np. pieszych, dzieci wchodzące na przejście, a także ogranicza trójkąty widoczności przy wyjeździe z ulic bocznych – zdradza swoje obserwacje.

Niestety, wiele takich sytuacji da się zauważyć na ulicach zarządzanych przez Urząd Miejski w Gnieźnie. Spytaliśmy jak do tego problemu podchodzą odpowiedzialni za to urzędnicy, ale magistrat milczy. A plakaty zalewają skrzyżowania i ograniczają widoczność dalej. Przykładem są np. ronda i skrzyżowania na newralgicznej ulicy Gdańskiej – centralnej drodze Winiar. Tu ulica aż tonie w banerach zasłaniających także wyjazdy z dróg poprzecznych. Dostrzega to też Zieliński. – Człowiek praktycznie na całym odcinku przejazdu wokół ronda jest rozpraszany przez te twarze i hasła oraz kolory z plakatów. Nie jest to w żadnym wypadku bezpieczne. Dodatkowe pytanie – czy jest to w ogóle kontrolowane przez zarządców dróg, kto i jak te rzeczy umieszcza w pasach drogowych? – pyta retorycznie. Ale odpowiedzi tu brak. Po raz kolejny pojawia się wracające co wybory zagadnienie – czy gmina potrafi wyznaczyć bezpieczne i czytelne miejsca na materiały wyborcze i w końcu zaprzestać tak ryzykownych praktyk jak obwieszanie reklamami infrastruktury drogowej?

Tagi