Po nawałnicy w Gnieźnie
Patrząc w stronę ministra. Gniezno oszacowało straty po majowej nawałnicy i liczy na pomoc państwa
Poniedziałek 20 maja przywitał gnieźnian pełnym słońcem. Około godziny 13 termometry wskazywały już 24 stopnie Celsjusza. Mimo zapowiadanych w serwisach meteo opadów deszczu i możliwości występowania burz, nikt nie spodziewał się, że początkowe opady zamienią się w lodową śnieżycę, która sparaliżuje miasto, zaleje ulice, parki, piwnice, domy i parkingi. To drugie takie wydarzenie w mieście po pamiętnej nawałnicy z sierpnia 2017 roku, zwanej „nawałnicą stulecia”. Do takich zjawisk pogodowych – niestety, musimy się przyzwyczajać. A wraz z nimi – do kosztów. Wiemy już, ile miasto musiało i musi wydać jeszcze na usuwanie skutków majowego załamania pogody. To ogromna kwota.
Absolutnie, przypadki załamań pogody w Gnieźnie z ostatnich lat, nie mogą się równać z ogromem tragedii ostatnich powodzi na południu Polski, ale uświadamiają nam, jaką destrukcję może nieść ze sobą żywioł. Dziś już wiemy, że ok. 2 godziny lodowej nawałnicy z 20 maja, przyniosły miastu szkody na kwotę ok. 8,1 mln złotych. Tak oszacowała komisja, którą powołano w Urzędzie Miejskim tuż po zdarzeniu. Na czele organu stanął Tomasz Gadziński, Sekretarz Miasta. Cztery miesiące po nawałnicy spotkał się on z radnymi miejskimi, by przedstawić im wyniki prac komisji. Jak podkreślił sekretarz, służby miejskie niezwłocznie po ustaniu opadu ruszyły do usuwania skutków burzy i uruchomiono rezerwę finansową, przygotowaną na zarządzanie kryzysowe. T. Gadziński wylicza pierwsze zadania: naprawa kanalizacji deszczowej i przepustów w rowach, sprzątanie skarp i ulic, odmulanie rowów, odpompowywanie wody i wywożenie jej beczkowozami. Do pomocy ze skutkami żywiołu gnieźnianom pomagało 60 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, 10 skazanych z Zakładu karnego w Gębarzewie, pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej, Gnieźnieńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji i miejskich spółek komunalnych.
Czy z poniesieniem tych kosztów miasto musi liczyć tylko na siebie i środki zwrócone przez ubezpieczycieli? Okazuje się, że nie. W takich sytuacjach może pomóc państwo i z tej możliwości postanowiły skorzystać władze Gniezna. Złożyły w tym celu wniosek do wojewody wielkopolskiej, tylko szanse na jego pozytywne rozpatrzenie są niewielkie i maleją z każdym dniem. Po pierwsze – jak tłumaczy Tomasz Gadziński, by uruchomić z budżetu państwa rezerwę celową, koszty strat po stronie miasta muszą sięgać 5% dochodów własnych za rok poprzedni. – Niestety, Gniezno tego pułapu nie przekroczyło. Dla nas wynosi on ponad 10 mln złotych. Mimo wszystko, ustaliliśmy z panią wojewodą, że ten wniosek i tak zostanie skierowany do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Mimo, że nie przekroczyliśmy tego progu pięciu procent, to strata dla miasta jest znaczna. Czekamy na decyzję ministra – informuje sekretarz miasta. Jednak tu, szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosku władz miasta, choć i tak są małe, maleją jeszcze z dnia na dzień. W obliczu ostatnich katastrofalnych następstw powodzi na południu kraju i fali, która przedziera się przez kraj na północ, zwrócenie w Warszawie uwagi na Gniezno i jego straty sprzed czterech miesięcy, wydają się niemożliwe. Wszelkie rezerwy będą zapewne kierowane do poszkodowanych w wyniku obecnej powodzi samorządów. – Nasze szanse niestety zmalały – nie kryje T. Gadziński.
Specjalną uwagę przykuwają straty w Miejskim Ośrodku Kultury. Ten niedawno rewitalizowany obiekt, świetnie doposażony, w wyniku nawałnicy ucierpiał na kwotę 2,5 mln złotych. – Dolna część budynku została całkowicie zalana – mówi T. Gadziński. A jako, że jest to zabytek, odtworzenie wnętrz jest kosztowne. Zalane zostały galeria wystawiennicza, pracownia ceramiczna, pracownia modelarska i sala prób muzycznych. W tym ostatnim przypadku straty są większe z powodu urządzeń elektronicznych i sprzętu muzycznego. Po rewitalizacji zbudowano tu studio, którego część – na szczęście – udało się wynieść i uratować. W ośrodku cały czas trwa szacowanie strat, bo część napraw będzie jeszcze dokonywana. Na szczęście MOK działa bez przeszkód, a galeria zaprasza już gnieźnian do zwiedzania wystaw. Część prac będzie wykonywana w międzyczasie. Sam projekt naprawy szkód w ośrodku opiewa na 100 tys. złotych. Do tej pory miasto otrzymało z tytułu odszkodowania 1,5 mln złotych, ale działania odwoławcze trwają dalej i ta kwota może się powiększyć. Nie wszystkie prace naprawcze po nawałnicy zostały już przeprowadzone. Część zasobu komunalnego ciągle czeka na remonty. – Nie wszystkie skutki nawałnicy da się usunąć do końca tego roku – nie kryje Sekretarz Miasta.
Wsłuchujący się w referowany raport radni przyznali, że za działania porządkowe i naprawcze, służbom i wszystkim zaangażowanym w nie ludziom, należą się pochwały. Stan miasta tuż po opadach był katastrofalny, jednak kilka dni później, Gniezno – poza kilka wyjątkami – wyglądało już jak przed nawałnicą.