Gradobicie Gniezna
Na Gniezno spadł lodowy deszcz
Zaczęło się około godziny 12.30. Choć dzień 20 maja już od rana zapowiadał się słonecznie i ciepło, to meteorolodzy ostrzegali, że Gniezno może znaleźć się na trasie pojawiających się wyładowań atmosferycznych i burz. Jednak nie wielu mieszkańców przewidywało, że miasto po kilkudziesięciu minutach zasypane zostanie gradem, który w połączeniu z deszczem i drastycznym spadkiem temperatury, zamieni ulice i chodniki w lodowe tafle. Gniezno znalazło się pod wodą. Tak trudnej sytuacji nie było od pamiętnej nawałnicy z 2017 roku.
Ponad 240 interwencji zanotowali strażacy w związku z burzą gradową, która przeszła nad Gnieznem. Niedługo po godzinie 12 nad miasto naszła ulewa, która przybierała na sile z każdą minutą. Po kilkudziesięciu następnych minutach ulewa zamieniła się w niezwykle intensywne opady gradu, które skutecznie sparaliżowały miasto. Opad był tak intensywny, że miejscami tworzyły się zaspy tworzone z małych lodowych kuleczek. Już wtedy dochodziło to zapychania się kanalizacji na śródmiejskich ulicach, samochody zaczęły awaryjnie stawać na chodnikach, bo ulice zamieniły się w rwące potoki przypominające połączenie wody, która unosiła lodowe płaty. Następnie znowu zaczął padać intensywny deszcz, a temperatura spadła poniżej 10 stopni Celsjusza. To znowu spowodowało zbrylenie się lodu i przypominało swoją formą śnieżno-lodowe zaspy. Jak mówili mieszkańcy pochowani po bramach kamienic – czegoś takiego jak żyją w maju nie widzieli!
Widok zastany na ulicach był doprawdy surrealny. Zielone i pachnące krzewy i drzewa skąpane w białym kolorze lodu, który oblepił okolicę. Nad całym miastem rozległy się syreny karetek pogotowia, policji i straży pożarnej. Woda zaczęła wdzierać się do sklepów i piwnic. Ulicami płynęły rzeki, skutecznie zalewając i wypełniając niżej położone ich fragmenty. Na zakręcie ulicy Mickiewicza woda szybko nabrała takiej wysokości, że unieruchomiła kilka pojazdów. Kierowcy byli w nich uwięzieni i czekali na pomoc. Podobna sytuacja miała miejsce w okolicy dworca PKP, na skrzyżowaniach ścisłego centrum. Najgroźniejsza sytuacja miała miejsce na ulicy Pod Trzema Mostami. Niecka pod wiaduktami szybko się zapełniła i unieruchomiła kilka pojazdów. Kierujących jednym z nich wydostała się z pojazdu i z pomocą świadka, który do niej dopłynął, doczekali się interwencji strażaków. Przejazd został natychmiast zamknięty.
Do ratowania ludzi i mienia w Gnieźnie zadysponowano większość jednostek z całego powiatu gnieźnieńskiego oraz kilka z powiatu poznańskiego. Zajmowały się one zabezpieczaniem zatopionych fragmentów ulic, odpompowywaniem wody z piwnic i lokali na parterze, wyciąganiem pojazdów. Sytuacja była momentami bardzo dramatyczna. Miasto było przez kilka godzin zupełnie sparaliżowane. Następstwa burzy są dziś trudne do oszacowania. Zamknięty przez kilka dni będzie Miejski Ośrodek Kultury, filia żłobka nr 1. Obiekty zamknął też Gnieźnieński Ośrodek Sportu i Rekreacji. W Parku Miejskim z brzegów wylał jeden ze stawów. Trwa szacowanie strat.