Przejdź do treści głównej

Tag:

Pocztówki z Gniezna

Barwne przygody, zabawki, ciekawe miejsca, śmiech do rozpuku to Gniezno mojego dzieciństwa. No bo w czystej spódnicy, układanej w fałdy zjeżdżałam z ” Babiej góry” w miejskim parku. Jak chodziłam do „Stada” to salutował na powitanie pan stróż, a zaprzyjaźniony masztalerz brał nas w powózce czy…
Klienci mojego dziadka po odbiór mebli, stawiali się z tzw. lidkum. Ten zwyczaj przypieczętowania umowy na pewno zbliżał ludzi, ale ja jako młoda osoba wolałam dobre towarzystwo i muzykę! Bywałam zatem w Klubie Medyka na św. Jana, gdzie królowała pani bufetowa Teresa. Pamiętam wieczory brydżowe…
Nie wiem czy moja mama wyrzucając we wzburzeniu pierścionek zaręczynowy przez poręcz schodów – wspominałam o jej charakterze – biegała w tych najładniejszych pantoflach, ale miewała i takie od panów rzemieślników – czyli robione ręcznie.  Pan Dolny po jednej stronie ulicy Moniuszki, a Pan Górny…
Kiedy dorosłam smaki i zapachy zmieniły się, ale obfitość, tętno miasta, wielość kolorów i napotykanych osobowości nie!  (Mimo – jak utarło się mówić – szarości PRL-u). W Delikatesach przy ul. Warszawskiej można było kupić pierniki z praliną z Kopernika, Malagi, Czereszki, Kasztany z Wawela, kt…
Opowiadanie o smakach miasta nie może obyć się bez postaci mojej mamy. O! Miała osobowość i charakter. To Ona pokazała mi miejsca koniecznych znajomości, wartych stania w kolejkach i tych wspomnień. I zdaje się, że tę iskrę psoty też mam po niej… Zapomnieć nie mogę historii jak starła krem z…
Do „Wedla”, który mieścił się naprzeciwko Ratusza, chodziłam już sama. Z ogromnych luster tego eleganckiego sklepu patrzyła na mnie wystrojona dziewczynka z dobrze obciętą fryzurką i sześcioma złotymi w kieszeni. Ciemne meble i wysoko oszklona lada były jak scena z martwą naturą na płótnie w sa…
Jak co dzień spacerowałam z mamą wzdłuż ulicy Chrobrego, a nieomylny, mały wówczas nos, prowadził mnie obok księgarni – do sklepu „Goplany”. Zapach tego wnętrza do dziś pamiętam i dziś wspominam jako zapach luksusu lat PRL-u. Wtedy wiedziałam tylko, że jest odmienny od domowego i nawet kiedy m…