Skip to main content

Żużel

Mistrz świata królem żużla w Gnieźnie

 | 
Fot. Roman Strugalski

Zazwyczaj turniej ten zwieńczał kolejne sezony. W tym roku XV Indywidualny Turniej Żużlowy „O Koronę Bolesława Chrobrego – Pierwszego Króla Polski” był oficjalnym otwarciem żużlowych zmagań w I stolicy Polski, a w związku z włączeniem tego wydarzenia sportowego w obchody 1000. rocznicy koronacji dwóch królów Polski: Bolesława Chrobrego i Mieszka II organizatorzy mogli liczyć na wsparcie nie tylko władz miejskich i powiatowych, ale także wojewódzkich, co umożliwiło zakontraktowanie zawodników ze światowej czołówki.

Mimo zmiennej zimowo-letniej pogody (jak to w kwietniu bywa) i silnego wiatru, który potęgował odczucie przenikliwego chłodu, na trybunach zasiadł niemal komplet publiczności. Zmagania poprzedziła uroczysta prezentacja. Zawodnicy wyjechali do niej na specjalnie przygotowanym wozie konnym w asyście średniowiecznych rycerzy i w obecności króla Bolesława Chrobrego, a zamiast Mazurka Dąbrowskiego odśpiewana została Bogurodzica. Turniej został rozegrany według tabeli dwudziestobiegowej, przy czym dwóch najlepszych zawodników po rundzie zasadniczej awansowało bezpośrednio do finału, a żużlowcy z miejsc III – VI walczyli o ten awans w wyścigu barażowym. Po dwóch seriach startów komplet punktów miało na koncie trzech zawodników: Bartosz Zmarzlik, Andrzej Lebiediew i Robert Chmiel. Po trzech samotnym liderem został Andrzej Lebiediew. Łotysz wygrał bezpośredni pojedynek z aktualnym mistrzem świata w wyścigu XI (Zmarzlik minął zresztą linię mety dopiero jako trzeci), a w kolejnej gonitwie, zablokowany na pierwszym wirażu przy krawężniku przez Wadima Tarasienkę, Robert Chmiel przyjechał na ostatniej pozycji.

Po czwartej serii startów nie było już zawodników niepokonanych. Andrzej Lebiediew przegrał w wyścigu XIV z Artiomem Łagutą, który dzięki temu awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji przejściowej. Na drugim utrzymał się Bartosz Zmarzlik wygrywając nie bez trudu wyścig XV, w którym początkowo jechał nawet na trzeciej pozycji. Ostatecznie mistrz świata wygrał rundę zasadniczą triumfując w biegu XIX. Andrzej Lebiediew, mimo że w ostatniej serii minął linię mety na trzeciej pozycji, także awansował bezpośrednio do finału. W barażu udział wzięli Jason Doyle, Artiom Łaguta, Frederik Lindgren i Robert Chmiel.

Bliski awansu do barażu był ambitnie walczący Kevin Fajfer, który miał tyle samo punktów co Chmiel, ale nie odniósł żadnego biegowego zwycięstwa, podczas gdy reprezentant Orła miał ich na koncie aż dwa. Wyścig barażowy wygrał Jason Doyle przed Artiomem Łagutą i to oni dołączyli do wcześniej wyłonionej dwójki finalistów. W finale klasę mistrzowską potwierdził Bartosz Zmarzlik wygrywając zdecydowanie. Sporego pecha miał Jason Doyle który jechał na drugiej pozycji, ale na jednym z wiraży zdefektował jego motocykl. Ostatecznie drugi był Artiom Łaguta, a trzeci prowadzący przez większość zawodów Andrzej Lebiediew. Królewska koronacja odbyła się uroczyście w asyście wojów i króla Bolesława Chrobrego. Wszyscy zawodnicy, którzy znaleźli się na podium zamiast medali otrzymali repliki średniowiecznych mieczy.

Po zawodach powiedzieli:

Bartosz Zmarzlik:Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym turnieju. To niesamowite zawody, a nigdy w nich jeszcze nie startowałem. Ten wyścig, w którym przyjechałem trzeci, to nie był jakiś spadek formy, tylko startowałem z trzeciego pola, a ono nie było dziś najlepsze. Najważniejszy był końcowy sukces i królewska koronacja. Naprawdę bardzo fajny turniej – dopisała publiczność, wygrałem – mogę być zadowolony!

Andrzej Lebiediew:Zawsze lubiłem ścigać się w Gnieźnie. Dzisiaj także dobrze mi szło. W pewnym momencie, kiedy ten tor dostał wody, trzeba było trochę zmienić przełożenia. Niestety, nie zrobiłem tego i niewiele brakowało, a zabrakło by mnie na podium. Z drugiej strony szczęście też się trochę do mnie uśmiechnęło i zająłem trzecie miejsce w tym historycznym turnieju. Jestem bardzo zadowolony.

Kevin Fajfer: – Pod względem tego, co przydarzyło mi się w tym tygodniu uważam ten turniej za świetny w moim wykonaniu. W czwartek wybuchł mi silnik, w piątek trzeba było lecieć po nowy do Anglii, dać go tunerowi, a dzisiaj jechałem na nim w ciemno. Będziemy musieli jeszcze popracować nad tym silnikiem, ale sezon dopiero się zaczął i jest na to jeszcze dużo czasu. Jak na razie bawię się żużlem i wróży to dobrze na przyszłość.

KLASYFIKACJA:

1. Bartosz Zmarzlik 16 (3,3,1,3,3,3)

2. Artiom Łaguta 12 (3,0,33,1,2)

3. Andrzej Lebiediew 13 (3,3,3,2,1,1)

4. Jason Doyle 11 (1,2,2,3,3,d)

5. Robert Chmiel  9 (3,3,0,1,2) + III miejsce w barażu

6. Fredrik Lindgren 10 (1,1,3,3,2) + IV miejsce w barażu

7. Kevin Fajfer 9 (2,1,3,2,1)

8. Wiktor Przyjemski 7 (2,0,1,1,3)

9. Wadim Tarasienko 7 (1,2,2,2,0)

10. Jack Holder 7 (1,2,2,0,2)

11. Casper Henriksson 6 (0,3,2,1,0)

12. Piotr Pawlicki 6 (2,1,0,0,3)

13. Adam Ellis 5 (0,2,1,2,0)

14. Patryk Dudek 5 (2,1,0,0,2)

15. Oskar Fajfer 2 (0,0,1,0,1)

16. Oliver Berntzon 1 (0,0,0,1,0)

17. Adrian Gała 0 (ns)

18. Patryk Budniak 0 (ns)

NCD w wyścigu VI uzyskał CASPER HENRIKSSON  – 64,84 s. Sędziował Paweł Michalak z Gniezna.  Widzów około 7500.

RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

Fot. Roman Strugalski

Tagi