Krajowa Liga Żużlowa
Derby pełne emocji

Pilanie jadąc do Gniezna mieli za sobą dopiero dwa mecze, a mimo to zajmowali pozycję lidera rozgrywek, chociaż spotkanie w Daugavpils na torze przegrali, ale wynik został zweryfikowany w związku ze zbyt szybkim spakowaniem sprzętu przez mechanika Olega Michajłowa. W minionym sezonie startowcy dwukrotnie wygrali derby Wielkopolski w Krajowej Lidze Żużlowej. Mecz w Pile zakończył się rezultatem 44:46, a rewanż w Gnieźnie przyniósł zwycięstwo gospodarzom 49:41. Tym razem również zanosiło się na ciekawe, wyrównane spotkanie.
I tak rzeczywiście było już od początku rywalizacji. Mecz rozpoczął się fatalnie dla ekipy gości. Na pierwszym wirażu upadli Adrian Cyfer i Tomasz Gapiński. Na torze pojawiły się karetki. Jedna z nich odwiozła Gapińskiego do szpitala z podejrzeniem wybicia lewego barku i złamania łopatki. Zawodnik ten został też wykluczony z powtórki, w której taśmę zerwał Adrian Cyfer. W jego miejsce wystartował Jakub Żurek, ale minął linię mety za dwójką gospodarzy. Niewykluczone, że Cyfer zerwał taśmę specjalnie, gdyż także był poobijany i więcej na torze już się nie pojawił. Kolejny upadek miał miejsce w wyścigu III. W sporym ścisku uślizgiem ratował się Norbert Kościuch delikatnie uderzając w bandę. Sędzia słusznie nakazał powtórkę w pełnym składzie. W niej, tuż po starcie, zdefektował motocykl Jonasa Seifert-Salka. Na prowadzeniu początkowo znajdował się Adrian Gała, ale na jednym z wiraży spadł na trzecie miejsce. Norberta Kościucha zdołał natomiast wyprzedzić Adam Ellis, a do końca, choć bez powodzenia, o 2 punkty walczył jeszcze Gała. Po pierwszej serii startów było 17:7.
Tuż przed półmetkiem zmagań przewaga gospodarzy wzrosła do 12 punktów, chociaż po wyścigu V, wygranym podwójnie przez pilan, bardzo głośno zrobiło się w sektorze gości. W wyścigu VIII drugie ostrzeżenie za utrudnianie startu otrzymał Adam Ellis i tym samym został wykluczony z powtórki, którą podwójnie wygrali goście. W kolejnym biegu najpierw podwójnie prowadzili goście, ale zdecydowanym atakiem, wjeżdżając między dwóch rywali, popisał się Casper Henriksson, a na przedostatnim wirażu niesamowitym refleksem zaimponował Kevin Fajfer, który w ostatniej chwili zdołał ominąć zwalniającego wyraźnie na defektującym motocyklu Krzysztofa Sadurskiego.
W wyścigu X doszło do kolejnego, groźnie wyglądającego upadku. Atakujący po zewnętrznej części toru z ostatniej pozycji Patryk Budniak zahaczył o pneumatyczną bandę i przekoziołkował z motocyklem. Zawodnik został zabrany z toru przez karetkę, ale nie udała się ona do szpitala. Najlepszy do tej pory junior Krajowej Ligi Żużlowej nie wystąpił już jednak więcej w tym meczu utykając wyraźnie na lewą nogę, a goście sukcesywnie odrabiali straty i przed wyścigami nominowanymi było 42:36. Przewaga gospodarzy mogła być jeszcze mniejsza. Po starcie do biegu XIII pilanie prowadzili bowiem podwójnie, ale najpierw obaj startowcy wyprzedzili Jonasa Seifert-Salka, a z Villadsem Nagelem do końca o zwycięstwo walczył Adam Ellis. Gospodarze już w pierwszym z wyścigów nominowanych zapewnili sobie zwycięstwo, a ostatecznie wygrali derby Wielkopolski 51:39. Chwała jednak należy się również gościom, bo praktycznie cały mecz jechali bez dwóch podstawowych zawodników, a mimo to starali się dzielnie walczyć i długo utrzymywali kontakt z rywalami.
ULTRAPUR START GNIEZNO:
9. Kevin Fajfer 9+1 (3,3,1,0,2*)
10. Casper Henriksson 9+1 (3,1,3,1*,1)
11. Sam Masters 11+1 (2*,1,2,3,3)
12. Adrian Gała 3 (1,d,-,2)
13. Adam Ellis 10+1 (3,2*,w,2,3)
14. Marcel Juskowiak 3 (1,1,1)
15. Patryk Budniak 6 (3,3,w,-)
16. Robert Roszak 0 (0)
PRONERGY POLONIA PIŁA:
1. Adrian Cyfer 0 (t,-,-,-)
2. Norbert Kościuch 9 (2,1,2,2,2 )
3. Tomasz Gapiński 0 (w,-,-,-)
4. Krzysztof Sadurski 11(2,3,3,d,3,d)
5. Jonas Seifert-Salk 6 (0,0,2,3,0,1)
6. Jakub Żurek 5+1 (1,2,0,1,1*)
7. Denis Andrzejczak 0 (0,0,-)
8. Villads Nagel 8+2 (2*,2*,1,3,0)
NCD uzyskali w wyścigach II i IV PATRYK BUDNIAK i CASPER HENRIKSSON – 65,12 s. Sędziował Andrzej Kraskiewicz z Warszawy. Komisarz toru – Krzysztof Okupski z Gorzowa Wielkopolskiego. Widzów około 4000.
RADOSŁAW KOSSAKOWSKI
Fot. Roman Strugalski