Skip to main content

Rozmowa „Przemian”

„Po pierwsze – nie przeszkadzać, po drugie – kreować, po trzecie – rozwiązywać problemy”

 | 
Łukasz Muciok, zastępca prezydenta Miasta Gniezna

Łukasz Muciok od maja pełni funkcję zastępcy prezydenta Miasta Gniezna. Wcześniej był dyrektorem Zespołu Szkół Ekonomicznych w Gnieźnie. Między innymi o pierwszych wrażeniach z pracy w gnieźnieńskim magistracie, ale też o trudnych tematach, z którymi trzeba było się zmierzyć już na samym początku, z wiceprezydentem Gniezna rozmawia Kinga Strzelec.

Mijają dwa miesiące, od momentu, gdy objął Pan funkcję wiceprezydenta Miasta Gniezna. Jakie były pierwsze wrażenia chwilę, po objęciu stanowiska?

– Na pewno każde nowe miejsce powoduje, że gdzieś tam budzi się ciekawość – ciekawość poszukania siebie w tym miejscu, jest to kluczowe, gdyż wiąże się z poznawaniem nowych ludzi i nowych obowiązków. Było – i jest nadal – tego bardzo dużo, gdyż zakres obowiązków jaki mam, jest dość obszerny, ale też w pewnej części inny od tego, czym się zajmowałem wcześniej. Oczywiście, zarządzanie zarządzaniem i tutaj pewne elementy są wspólne dla zarządzania szkołą przez dyrektora i zarządzania miastem ze stanowiska wiceprezydenta miasta. Pod tym kątem jest bardzo podobnie. Ale zakres obowiązków jest trochę inny, więc wymaga ode mnie dużo też pracy poza godzinami, żeby mieć wiedzę i zgłębiać informacje dotyczące pracy w samorządzie.

Zazwyczaj jest tak, że prezydent i wiceprezydenci mają określone obszary działania, za które odpowiadają w magistracie. W Pana przypadku o jakich obszarach mowa?

– Odpowiadam za Wydział Turystyki, Kultury, Promocji Miasta Gniezna, czyli kultura i promocja są mi bardzo bliskie. Pod ten wydział podlegają dwie jednostki zewnętrzne: Biblioteka Publiczna Miasta Gniezna i Miejski Ośrodek Kultury. Z racji moich pasji i doświadczenia artystycznego kultura zawsze była mi bliska. Kolejnym obszarem jest polityka mieszkaniowa, która jest dla mnie zupełną nowością i tego się cały czas uczę, zgłębiam przepisy, poznaję literaturę. Trzeci obszar to ochrona środowiska i tutaj jest to mi o tyle bliski temat, że kończyłem studia na wydziale transportu, w specjalności ekologia transportu, więc te aspekty ochrony środowiska są mi znane, szczególnie aspekty związane z zeroemisyjnością. Kolejnym obszarem jest Straż Miejska, w tym także miejski monitoring i parkingi – strefa parkowania w mieście. To też są tematy, które są mi bliskie z punktu widzenia mojego pierwszego zawodu, jakim jest inżynier transportu. O miejskiej logistyce i miejskim transporcie przez dwanaście lat uczyłem jako wykładowca na różnych uczelniach, pisałem też prace naukowe na temat bezpieczeństwa w transporcie miejskim, więc są to też tematy bliskie z racji moich zainteresowań naukowych. Ostatnim obszarem, chyba największym, są sprawy społeczne, czyli Wydział Spraw Społecznych, pod który podlegają dwa referaty w urzędzie: referat polityki społecznej i referat spraw obywatelskich, a także jednostki zewnętrzne, jakimi są: Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Miejskie Świetlice Socjoterapeutyczne

Wróćmy jeszcze na chwilę do tych początków pracy w magistracie. One nie należały do najłatwiejszych nie tylko ze względu na to że w Pana przypadku zmieniła się specyfika tej pracy, ale też o problemy, z którymi na samym początku przyszło się Panu zmierzyć. Myślę tutaj o tych sprawach, które dość głośno wybrzmiały w przestrzeni publicznej: o budzących kontrowersje planach względem jednej z miejskich jednostek kulturalnych, ale też o jednej planowanej przez miasto inwestycji…

– Faktycznie na samym początku pojawiły się trudne tematy. Pierwszym z nich jest planowana reforma Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna, która spotkała się z różnym odbiorem. Oczywiście, wszyscy się boją zmian, ale wiemy, że zmiany generują rozwój, więc te zmiany muszą mieć miejsce. Pojawiła się też sprawa „Latarni na Wenei”, z której przedstawicielami udało nam się na początku mojej pracy podpisać umowę i sezon trwa, „latarnia świeci”. Trzecim takim trudnym tematem na sam początek, który też był jakby sprawdzianem, to były plany względem toalety, zlokalizowanej przy ul. Tumskiej – ta sprawa została w przestrzeni publicznej wyolbrzymiona do nie wiadomo jakich kosztów. Mam nadzieję, że po wytłumaczeniu tej sytuacji, wszyscy zrozumieli, iż to jest potrzebne, niezbędne – jeżeli mówimy o mieście turystycznym i o turystycznym ruchu w pobliżu katedry, nie jest to aż tak wysoka cena, jakby się wydawało, w stosunku do produktu, jaki otrzymamy. Te trzy obszary jakby na samym starcie, w pierwszych tygodniach mojej pracy, w pewien sposób stały się wyzwaniem, ale dotychczasowa moja praca była związana z wyzwaniami. Pracując jeszcze jako dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych też borykałem się z różnymi problemami. Uważam, że po pierwsze ze stresem trzeba się zaprzyjaźnić, a po drugie – moja dotychczasowa praca zawsze polegała na tym, że pewne problemy musiałem rozwiązywać i myślę, że taka też funkcja moja będzie tutaj, w urzędzie. Urząd jest bardzo dobrze zorganizowany, tutaj wszystko działa sprawnie, ale jak się pojawiają problemy to ktoś musi je rozwiązać. I myślę, że taka też będzie moja funkcja, żeby po pierwsze – nie przeszkadzać, po drugie – kreować, po trzecie – rozwiązywać problemy, które się pojawią w funkcjonowaniu, czy w relacjach międzyludzkich w urzędzie.

Zatrzymajmy się jeszcze na moment przy jednym problemie, który dotyka najszerzej liczby osób, najmłodszych mieszkańców, czyli Wypożyczalni dla Dzieci Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna, która jeszcze mieści się przy ul. Mieszka I. Jaki los czeka to miejsce?

– Przede wszystkim Wypożyczalnia dla Dzieci nie zostanie zlikwidowana, bo to jest słowo – pułapka, które budzi niepotrzebne emocje. Zostanie ona przeniesiona na drugą stronę, część księgozbioru zostanie też przeniesiona do filii biblioteki przy ul. Staszica. Miejsce do spotkań, zarówno z dziećmi, jak i z innymi osobami związanymi z biblioteką, zostanie udostępnione na stałe w Starym Ratuszu. Jeżeli chodzi o dwa etaty, które zostaną uwolnione z Wypożyczalni dla Dzieci, to te osoby będą nadal pracowały, tylko że w innym miejscu, czyli jeden etat zostanie przeniesiony do stworzonego niedawno Domu Sąsiedzkiego Pod Sówką przy ul. Staszica, drugi etat będzie funkcjonował w Wypożyczalni dla Dzieci, przeniesionej na drugą stronę ulicy, czyli w budynku Biblioteki Głównej. Środki, które zostaną „zaoszczędzone” przez rezygnację z lokalizacji przy ul. Mieszka zostaną przeznaczone na zakup nowości wydawniczych, mówimy tu o kwocie w wysokości około 30 tys. zł w skali roku. To rozwiązanie zostało zaproponowane przez dyrektora biblioteki i pracowników, my na to przystaliśmy. Na ścianie budynku, w którym Wypożyczalnia dla Dzieci powstała 80 lat temu, będziemy chcieli powiesić tablicę pamiątkową.

Pozostając w temacie kultury, przed Panem jako właśnie tym odpowiedzialnym za sprawy kulturalne, ale tez przed całym miastem, powiatem i regionem bardzo duże wyzwanie, ogromne wydarzenie które się zbliża wielkimi krokami i o którym jest coraz głośniej – 1000. rocznica koronacji królewskich. Duże wyzwanie, ale też dużo pracy?

– Tak. To duże wyzwanie, z którym wiąże się dużo pracy. Miasto już się przygotowuje od ponad roku do tych przyszłorocznych obchodów. Ostatnio osiągnęliśmy mały sukces, dzięki wsparciu niektórych parlamentarzystów z naszego okręgu, pana posła Tadeusza Tomaszewskiego i pani posłanki Pauliny Hennig – Kloski, udało nam się przeforsować brzmienie uchwały Sejmu, która ustanowiła przyszły rok Rokiem Milenium Koronacji Dwóch Pierwszych Królów w Gnieźnie. To jest dla nas istotne, dlatego że w pewien sposób zawęża możliwości, jeżeli chodzi o korzystanie ze środków przeznaczonych na ten cel. Wcześniej, gdyby nie było tego dopisku „w Gnieźnie”, różne miasta, w których były koronacje, mogłyby się o te środki starać. W tym wypadku tylko Gniezno może z tego skorzystać. To oczywiście podkreśla też naszą tożsamość i historię, którą kiedyś próbowano nam zawirować.

Cały czas trwają rozmowy, m.in. w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z Wojewodą Wielkopolską, z Marszałkiem Województwa Wielkopolskiego. Przygotowania idą pełną parą.

Na koniec jeszcze jedno pytanie. Czy przez ostatnie dwa miesiące pojawiały się chwile zwątpienia, może tęsknoty do poprzedniego miejsca pracy?

– Dwa miesiące to bardzo krótki okres, nie zdążyłem jeszcze odkryć wszystkich rzeczy, które mogłyby mnie dotyczyć. Pewnie dopiero po roku będę mógł w jakiś sposób stwierdzić, czy to była dobra decyzja, dzięki m.in. poczuciu „sprawczości”. Wciąż uczę się wszystkiego i staram się na bieżąco reagować. W kontekście odniesienia się do poprzedniego miejsca pracy, czyli Zespołu Szkół Ekonomicznych, to wiem, że szkoła została w bardzo dobrych rękach mojego ówczesnego zastępcy, które wie jak to działa, we wszystko był wtajemniczony, razem tam zarządzaliśmy i jestem przekonany, że dobrze poprowadzi szkołę.

Tagi