Przejdź do treści głównej

Muzeum Polskich Organów Elektronicznych

Pięć lat Muzeum Polskich Organów Elektronicznych w Gnieźnie

 | 
(fot. MPOE)

Gdy w 2020 roku decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego rodzinna inicjatywa została wpisana do wykazu muzeów, mało kto spodziewał się, że zaledwie kilka lat później Gniezno stanie się stolicą polskich organów elektronicznych.

Dzięki pracy Wandy, Jacka, Macieja i Dawida Jungów, ocalono fragment polskiej kultury muzycznej i technicznej, a Gniezno może dziś poszczycić się największym na świecie zbiorem elektrofonów klawiszowych polskiej produkcji (organy elektroniczne, syntezatory, keyboardy, klawiatury sterujące MIDI), liczącym ponad sto różnych modeli (dziecięcych, młodzieżowych i estradowych). Choć stałą siedzibą muzeum pozostają Winiary przy ul. Gdańskiej, ważną część działalności i ekspozycji od dwóch lat przenosi się także do centrum miasta, do Starego Ratusza przy ul. Chrobrego, gdzie prezentowane są wystawy czasowe, często przygotowywane specjalnie na Noc Muzeów lub Noc Bibliotek.

(fot. MPOE)

Każdy instrument z własną opowieścią

Jungowie zbierają instrumenty muzyczne od ponad dwudziestu lat, do ich zbiorów trafiały organy z BFA, Unitry, Eltry oraz niewielkich spółdzielni inwalidzkich, czy nawet unikalne prototypy, zachowane w jednym egzemplarzu. Niektóre instrumenty wymagały renowacji, inne od razu gotowe były do prezentacji koncertowej. Każdy z nich jest świadectwem złotej ery polskiej elektroniki muzycznej, dlatego dotychczas gnieźnieńskie zbiory prezentowano m.in. w Teleexpressie, TVP Info, a Polskie Radio Trójka zrealizowało osobny reportaż.

(fot. MPOE)

Epoka Transiston AB-1 i AB-1P – narodziny polskiej elektroniki w Bydgoskiej Fabryce Akordeonów

Jedną z najważniejszych części kolekcji muzealnej jest zespół instrumentów z przełomowej epoki Transistonów, modeli AB-1 oraz AB-1P, produkowanych pod koniec lat 60. XX w. przez Bydgoską Fabrykę Akordeonów (BFA). To właśnie te konstrukcje otworzyły w Polsce erę nowoczesnej elektroniki muzycznej, przenosząc krajowy przemysł instrumentów z technologii lampowej w świat układów tranzystorowych. Muzeum posiada kilka egzemplarzy z tej serii, zarówno klasyczne, estradowe wersje, jak i niezwykle rzadką wersję gabinetową, wykonaną z drewna klonowego. Ten ostatni instrument jest jednym z najpiękniejszych przykładów polskiego designu przemysłowego tamtego okresu: elegancki, monumentalny, zaprojektowany z myślą o zastosowaniach domowych lub studyjnych, a jednocześnie zachowujący wszystkie cechy technologiczne przełomowego modelu AB-1P.

Wersje estradowe trafiały do zespołów muzyki rozrywkowej końcówki lat 60. i to w nich wielu polskich muzyków po raz pierwszy zetknęło się z brzmieniem prawdziwego organowego tranzystora. Te instrumenty wyróżniało klarowne brzmienie, możliwość łączenia rejestrów, wbudowane efekty (vibrato, reverb) oraz charakterystyczna, pełna polifonia, dzięki której Transistony mogły konkurować z konstrukcjami takich firm jak Vox, Farfisa czy Hohner.

Transiston AB-1 i AB-1P to przede wszystkim ikony narodzin polskiej elektroniki scenicznej. Właśnie dzięki nim wielu artystów mogło eksperymentować z dźwiękiem, tworzyć pierwsze aranżacje popowe i big-beatowe, a polska publiczność po raz pierwszy słyszała „elektronowy organ” w wydaniu estradowym. To właśnie z tymi organami zadebiutowała w 1969 z zespołem ABC Halina Frąckowiak.

Zespół ABC (fot. ze zbiorów MPOE)

Unitra B-2k – rzadkość w wersji konsola

Po Transitonach zaczęto produkować nowoczesne Byfakordy B-1, które trafiały wyłącznie na eksport. W 1973 BFA została przejęta przez Unitrę Eltrę, których wielkim sukcesem okazały się modele B-1 oraz B-2 z dwoma manuałami, hybrydy z pogranicza świata organów elektronicznych i rodzącej się epoki syntezatorów. W gnieźnieńskich zbiorach muzealnych znajdują się dwa egzemplarze modelu B-2k, których łącznie wyprodukowano kilkanaście sztuk. To jeden z niewielu polskich instrumentów klawiszowych w wersji konsola, z rozbudowaną sekcją rytmiczną. Według jednej z anegdot powstały zupełnie przypadkiem, gdy na kontrolę do Unitry przyjechał jakiś kacyk z Warszawy i złościł się: Towarzysze, tak nie może być, na Zachodzie robią wielkie i ciężkie, wy nie możecie? No i zrobiono szybko B-2k, na których zakup w tamtym czasie przeciętny robotnik musiałby pracować około sześciu lat.

Ale polskie syntezatory to nie tylko bydgoska Unitra Eltra, również w małych ośrodkach produkowano interesujące modele, jak ZESI OW-2 Turbo, małe combo. Produkowane przez Zakłady Elektroniczne Spółdzielni Inwalidów w Nowem organy to dziś prawdziwa rzadkość. Spółdzielnia słynęła z konstrukcji prostych, funkcjonalnych i zaskakująco dobrych brzmieniowo instrumentów. Model wyposażono m.in. w: 5-oktawową klawiaturę, rejestry solowe, pełną polifonię, efektowny głos basowy i sekcję akompaniującą z klasycznymi brzmieniami fletowymi. W czasach PRL-u były to instrumenty marzeń młodych zespołów rozrywkowych. W muzeum znajduje się również ostatni znany egzemplarz stereofonicznych organków dziecięcych Beata MU-5, produkowana przez Spółdzielnię Motousługa w Warszawie, a także niezwykle rzadki syntezator MA-101 produkowany w Tychach, który w brzmieniu przypomina kultowego Hammonda.

(fot. MPOE)

Eltra Eltronic 109 (nr seryjny 00001) – perła polskiej elektroniki

Wśród najcenniejszych syntezatorów w zbiorach muzeum znajduje się absolutna rzadkość: Eltra Eltronic 109 z numerem seryjnym 00001. To pierwszy egzemplarz tego modelu, symboliczny początek jednej z najważniejszych linii polskich instrumentów elektronicznych produkowanych przez bydgoską Eltrę. Ten wyjątkowy instrument, opisany także w dokumentacji muzealnej jako unikatowy, jest jednym z najcenniejszych obiektów w kategorii syntezatorów wczesnej generacji. Eltronic 109 słynie z charakterystycznego, analogowego brzmienia oraz z rozbudowanego zestawu możliwości modulacyjnych, które zapewniły mu popularność wśród muzyków estradowych lat 80. Instrument w wersji muzealnej jest w pełni sprawny, dzięki czemu podczas koncertów i pokazów pozwala usłyszeć brzmienia, które kształtowały minioną muzyczną epokę.

(fot. MPOE)

Prototyp Eltronic 101R – niezwykły keyboard

Kolejnym klejnotem w kolekcji jest prototyp Eltronic 101R, instrument niemal nieznany szerszej publiczności, zachowany w muzeum jako jeden z nielicznych dowodów na innowacyjność polskiej myśli technicznej. Model 101R powstał jako wczesny eksperyment bydgoskiej Eltry, łączący funkcje keyboardu oraz rozbudowanej sekcji rytmicznej z automatami perkusyjnymi. Jak na ówczesne realia była to konstrukcja wyjątkowo zaawansowana: rytmy wbudowane w instrument nie tylko akompaniowały, lecz także mogły być modulowane w czasie rzeczywistym, co pozwalało tworzyć pierwsze w Polsce próby elektronicznych aranżacji bez udziału sekcji instrumentalistów.

Co dalej?

Muzeum zapowiada dalsze prace konserwatorskie, rozwój biblioteki, a także kolejne wystawy w Starym Ratuszu. W planach znajduje się również rozbudowa programu koncertowego oraz publikacje naukowe poświęcone historii polskiej elektroniki muzycznej.

Instytucja nie ustaje w misji przywracania do życia instrumentów, które tworzyły krajobraz dźwiękowy polskich domów, szkół muzycznych, scen i rozgłośni radiowych w drugiej połowie XX wieku. Muzeum wręcza również Nagrodę „Gloria Musicorum”, przyznawaną artystom i animatorom współpracującym z instytucją, dotychczas to wyróżnienie otrzymali m.in. Irmina Kosmala, dr Jarosław Bogacz, zespół Père-Lachaise oraz Jakub Polaczyk z Nowego Jorku.

Obecnie muzeum to nie tylko miejsce dla kolekcjonerów i pasjonatów instrumentów vintage, lecz także dla każdego, kto chce usłyszeć i zobaczyć, jak wyglądało “polskie brzmienie”.

(Muzeum Polskich Organów Elektronicznych, opr. AK)

Tagi