Żużel
Emocjonalny rollercoaster w Starcie, ale karawana jedzie dalej
Jeszcze kilkanaście dni temu działacze i spora grupa kibiców Startu Gniezno liczyła na to, że czerwono-czarni otrzymają szansę występów w 2. Ekstralidze żużlowej. Pod sporym znakiem zapytania stała bowiem kwestia uregulowania zaległości finansowych przez działaczy Unii Tarnów, a to właśnie klub z Małopolski wywalczył, w bezpośrednim starciu ze Startem, awans na zaplecze Speedway Ekstraligi. Działacze z Tarnowa zmobilizowali się jednak i zdołali tuż przed otwarciem okienka transferowego uregulować zobowiązania wynikające z kontraktów zawodniczych w minionym sezonie.
Informacja ta wyraźnie podcięła skrzydła działaczom Startu, którzy prowadzili już pewne rozmowy zarówno z żużlowcami, którzy mogliby zasilić drużynę w 2. Ekstralidze, ale przede wszystkim z potencjalnymi sponsorami, którzy, co jest oczywiste, znacznie chętniej wyłożą środki na produkt z wyższej półki, a część z nich w ogóle nie jest zainteresowana wspieraniem zespołu występującego na najniższym poziomie rozgrywkowym. Wraz z informacją o uregulowaniu zobowiązań wobec zawodników w Tarnowie, pojawiła się też ta, wskazująca, że nie wszystkie pieniądze wynikające z podpisanych kontraktów na sezon 2024 otrzymali żużlowcy w Gnieźnie. W I stolicy Polski pojawiły się nawet pogłoski o tym, że wicemistrz Krajowej Ligi Żużlowej może w przyszłym sezonie w ogóle nie wystartować – nawet w tych rozgrywkach.
Te czarne wizje szybko zdementował jednak Paweł Siwiński, prezes GTM Start Gniezno mówiąc: – Jeśli chodzi o rozliczenia z zawodnikami, to rzeczywiście nie jesteśmy w stu procentach rozliczeni i mamy tego świadomość. Podejmujemy jednak działania, które umożliwią nam jak najszybszą spłatę w najbliższym czasie. Uregulowanie zobowiązań wobec zawodników jest warunkiem koniecznym do tego, aby klub otrzymał licencję na starty w sezonie 2025. Gnieźnieńscy działacze mają tego świadomość i jak zapewnia Radosław Majewski, dyrektor GTM Start Gniezno, o sytuacji finansowej klubu na bieżąco informowani byli nie tylko zawodnicy, ale także audytor powołany przez Speedway Ekstraligę, który działania w klubie rozpoczął w połowie października. Niepewna sytuacja dotycząca ligowej przyszłości gnieźnieńskiego klubu mocno jednak komplikowała rozmowy gnieźnieńskich działaczy zarówno z potencjalnymi sponsorami, jak i zawodnikami. – W obliczu tych niewiadomych trudno było o precyzyjne skalkulowanie możliwości finansowych, a oczekiwania znacznej części zawodników względem najniższego poziomu rozgrywek, żądających kwoty za podpis w okolicach dwustu tysięcy złotych, w naszej ocenie były znacznie przewyższające możliwości nie tylko naszego klubu. Z tego też powodu, do końca października, nie ogłosiliśmy żadnego porozumienia z zawodnikiem, który miałby reprezentować nasze barwy – powiedział Radosław Majewski.
Kiedy w poniedziałek, 4 listopada, władze Startu otrzymały oficjalne potwierdzenie, że zaległości w Tarnowie zostały uregulowane i na sezon 2025 gnieźnieńska drużyna pozostanie w Krajowej Lidze Żużlowej, działacze mogli już w określonych ramach kontynuować podjęte negocjacje. – Jesteśmy po rozmowach z liderami z tego sezonu. Naszą wolą jest utrzymanie Sama Mastersa, Kevina Fajfera oraz Caspera Henrikssona. Szwed posiada ważny kontrakt z nami. Osobny temat to młodzież. Do końca tygodnia powinna wyjaśnić się przyszłość Patryka Budniaka. Rozmawiamy z zawodnikami, którzy mieliby dołączyć do zespołu. W tym przypadku czas gra na naszą korzyść. Miejsc w klubach jest mniej niż zawodników chętnych do jazdy. Myślę, że wkrótce stawki pójdą w dół, do realnego poziomu – uważa prezes Paweł Siwiński. Jeszcze w październiku swoje odejście z Gniezna ogłosił Hubert Łęgowik, który najprawdopodobniej trafi do Opola. Na podobny ruch zdecydował się Kevin Woelbert. Niemiec dołączył do drużyny z Landshut, która miała nie przystąpić w przyszłym sezonie do rozgrywek w Polsce, a obecnie ma najliczniejszy skład.
Wbrew pojawiającym się opiniom działacze Startu i władze miasta nie dopuszczają myśli, że drużyny gnieźnieńskiej mogłoby zabraknąć w przyszłorocznych rozgrywkach. – Spotykamy się ze sponsorami, rozmawiamy o wspólnej przyszłości. Jesteśmy także po istotnym spotkaniu z władzami miasta oraz powiatu. Możemy liczyć na ich zrozumienie i wsparcie w sezonie 2025. Te współprace są dla nas bardzo ważne. Pukamy zresztą do wielu drzwi w poszukiwaniu dodatkowych środków. Mimo przeciwności losu nie poddajemy się. Mamy świadomość, że nie jesteśmy odosobnieni z takimi problemami na tym poziomie rozgrywek. Ilość zawartych przez nas umów sponsorskich dziś jest dwukrotnie większa, niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku i to dodaje nam optymizmu. Budujemy drużynę, która zadanie będzie miała identyczne, jak zespół z minionego sezonu – podsumował prezes Paweł Siwiński.
O ile apetyty gnieźnieńskich kibiców jesienią mogły być bardzo wyostrzone, to sytuacja dotycząca tarnowskiej Unii została ostatecznie pozytywnie dla tego klubu wyjaśniona. I to chyba dobrze, bo wszystko odbyło się zgodnie z duchem sportu, a nie wyłącznie siłą biznesu. Inna sprawa, że tarnowscy działacze zbudowali skład, który miał wygrać ligę w cuglach, a sytuacja polityczno-gospodarcza mocno skomplikowała te plany. Kibicom Startu pozostaje liczyć na to, że działacze zdołają, zgodnie z zapowiedziami, zbudować skład, który podobnie jak w minionym sezonie włączy się do walki o awans, a pełne trybuny Stadionu im. Pułkownika Hynka, podczas kolejnego meczu finałowego, będą miały tym razem okazję do eksplozji radości!
RADOSŁAW KOSSAKOWSKI