Wybory prezydenckie 2025
Zakład to zakład. Po frekwencyjnej przegranej prezydent z radnym udali się rowerami do zwycięskiej Wrześni

72,34% – Września, 70,22% – Gniezno. Tak prezentują się wyniki frekwencyjne z II tury wyborów prezydenckich, a co za tym idzie – prezydent Gniezna i miejski radny (wraz z osobami towarzyszącymi) udali się w rajd rowerowy do sąsiedniego miasta, by zrealizować przegrane wyzwanie w „bitwie frekwencyjnej”, do której Wrześnię zaprosiła strona gnieźnieńska.
Cel był jeden – maksymalna mobilizacja wyborców przed II turą wyborów prezydenckich i pobicie rekordu frekwencyjnego. Na apel znanych z Instagrama Make Life Harder i Michała Marszała odpowiedziały polskie samorządy, które prześcigały się w organizowaniu akcji profrekwencyjnych, np. Wrocław zaoferował krasnala, Kraków smoka, Włocławek wazon, Gdańsk lwa dla gmin, których mieszkańcy w największej liczbie oddadzą głos w niedzielnym głosowaniu. Gniezno podjęło się podobnej akcji: – To jak? Września, podejmujecie wyzwanie? – zaapelowali w spocie wspólnie Michał Powałowski, prezydent Gniezna i Tomasz Dzionek, miejski radny. W internetowym klipie przedstawili oni zasady „walki”. Gmina, która zanotuje mniejszą frekwencję, będzie musiała wysłać na rowerach swoich przedstawicieli do zwycięskiego miasta. Rzuconą rękawicę podjęli Artur Mokracki, pełniący obowiązki burmistrza Wrześni i Inez Niszczak-Sieradzka, miejska radna. Byli pewni swojej wygranej, bo zapowiedzieli, że nawet nie zamierzają wyciągać rowerów z piwnic, by zrealizować przegrany zakład. – Jesteśmy przekonani, że wygramy – odpowiedział Mokracki.
Ostatecznie Gniezno przegrało z Wrześnią różnicą 2,12% i to ono musiało zebrać swoją kolarską reprezentację i udać się do oddalonego o ok. 25 km miasta. Nastąpiło to w niedzielę 29 czerwca, czyli niemal po miesiącu od II tury wyborów. M. Powałowskiego i T. Dzionka wsparł zapalony kolarz z Wrześni – senator Grzegorz Fedorowicz. Po dotarciu do grodu nad Wrześnicą pokonanych rywali przywitali zwycięzcy – władze gminy w osobach Artura Mokrackiego i jego zastępcy Karola Nowaka, a także radna Inez Niszczak-Sieradzka. By osłodzić gorycz porażki gnieźnian, zaproszono ich do najstarszej cukierni w Polsce. – Dopilnowaliśmy aby goście mieli energię wracać z powrotem rowerami do Gniezna – komentował wizytę w cukierni wrzesiński radny Robert Smodlibowski, potomek założycieli działającego od 1874 roku „słodkiego interesu”.