Gniezno 2025
Wystąpienie Prezydenta Polski podczas uroczystości z okazji 1000. rocznicy Koronacji Bolesława Chrobrego w Gnieźnie

Prezydent Andrzej Duda 25 kwietnia wziął udział w uroczystościach z okazji Milenium Koronacji Pierwszych Królów Polski w Gnieźnie. Jednym z punktów jego wizyty w pierwszej stolicy Polski było wystąpienie podczas wspólnego posiedzenia Sejmu i Senatu RP. Oto jego treść:
Z wielką radością i dumą, ale też z pokorą wobec dziesięciu wieków naszej historii; świadom odpowiedzialności przed pokoleniami, które budowały naszą Ojczyznę i broniły jej, staję dzisiaj tu, w Gnieźnie, w kolebce polskiej państwowości, jako Prezydent niepodległej Rzeczypospolitej – po to, aby oddać hołd pierwszym królom Polski. Aby uczcić ich wiarę i nadzieję, odwagę i ambicję, dalekowzroczność i wytrwałość.
Staję tu jako głowa państwa polskiego, aby w imieniu moich rodaków pokłonić się Bolesławowi Chrobremu i Mieszkowi II Lambertowi. Monarchom, którzy w roku Pańskim 1025 jako pierwsi przywdziali koronę niezawisłych władców Królestwa Polskiego. Suwerenom państwa współtworzącego europejską christianitas – a więc wspólnotę, której fundamentami i spoiwem stały się Dekalog i wartości, od tysiąca lat kształtujące naszą tradycję, kulturę i tożsamość.
Spotykamy się w przeddzień ostatniego pożegnania papieża Franciszka – wielkiego apostoła miłosierdzia, którego na Tronie Piotrowym zastąpi wkrótce już 267. biskup Rzymu. To jeden z jego poprzedników, papież Jan XIX, poświęcił koronę, która została włożona na skronie księcia Bolesława. Akt ten umocnił pozycję Polski w ówczesnej chrześcijańskiej wspólnocie państw i narodów – jednak droga do niego wiodła przez inne epokowe wydarzenie, które miało miejsce w Gnieźnie w roku 966.
Uczciliśmy je niemal dokładnie 9 lat temu, 15 kwietnia 2016 roku, w Poznaniu. Uroczyste posiedzenie Zgromadzenia Narodowego zwołane w 1050. rocznicę chrztu księcia Mieszka I było głównym punktem oficjalnych obchodów jubileuszu wydarzenia, które dało początek historii naszego państwa.
Pisałem o tym rok temu w liście do Pana Marszałka Sejmu, zwracając się z prośbą o zwołanie w Gnieźnie Zgromadzenia Narodowego z okazji milenium koronacji Bolesława Chrobrego.
Dzisiaj bowiem upamiętniamy symboliczne i formalnoprawne potwierdzenie faktu, że nasz kraj stał się państwem suwerennym i odtąd jako suwerenne respektowanym przez ośrodki władzy cesarskiej i papieskiej oraz pozostałe dwory europejskie. Manifestujemy przywiązanie do wielkich tradycji polskiej państwowości oraz jednoczący nas, Polaków, szacunek dla dokonań minionych pokoleń rodaków.
Szanowni Państwo!
Tysiąc lat temu książę Bolesław zwany Chrobrym – drugi historyczny władca Polski – zwieńczył swoje panowanie królewską koroną. Państwu, które przejął z wielką energią po swoim ojcu, Mieszku, nadał w ciągu 33 lat własnych rządów splendor mocy i chwały. Już pierwszy kronikarz naszych dziejów, Anonim zwany Gallem, określił Bolesława przydomkiem Wielki. Władca ten nie tylko umocnił i poszerzył swoje dziedzictwo oraz utwierdził kształt terytorialny państwa – tak zaskakująco podobny do dzisiejszych granic Rzeczypospolitej. Wskazał także najgodniejsze dla Polski miejsce w systemie politycznym i cywilizacyjnym chrześcijańskiej Europy. To miejsce określiła najpierw uroczystość, tutaj, w Gnieźnie, w roku 1000, kiedy to pielgrzymujący do grobu świętego Wojciecha cesarz Otton III zaszczycił polskiego księcia Bolesława tytułem „brata i współpracownika cesarstwa”.
Państwo Piastów miało być – obok Romy, Galii i Germanii – jednym z czterech filarów szerszej wspólnoty imperium europejskiego. Tak ten piękny moment odmalowano w miniaturze z cesarskiego ewangeliarza. Jednak przedwczesna śmierć Ottona sprawiła, że Bolesław musiał bronić swojego państwa przed zdegradowaniem do ponownej podległości. Wojna z królestwem niemieckim trwała 15 lat – i zakończyła się zwycięstwem!
Po zjeździe gnieźnieńskim pozostały jednak nie tylko wspomnienia i symbole. Pozostała także powołana wtedy za zgodą papieża i cesarza pełnowymiarowa struktura Kościoła katolickiego w państwie Piastów – na czele z nowo utworzoną metropolią w Gnieźnie. A ponieważ jedynie papież lub arcybiskup miał prawo koronować króla – w 1025 roku mógł dokonać się akt, którego pamiątkę dzisiaj obchodzimy i który przypieczętował i wyznaczył status polskiego państwa jako suwerennego królestwa.
Nie znamy dokładnej daty koronacji Chrobrego. Domyślamy się tylko, że była zbieżna z ważnym wiosennym świętem kościelnym. Nie znamy też miejsca samej ceremonii. Historycy wskazują, że mogła się odbyć właśnie w stolicy arcybiskupiej w Gnieźnie albo w katedrze przy palacjum książęcym w Poznaniu. Bezsporne wydają się natomiast intencje polityczne Bolesława: podnosząc do królewskiej godności pozycję własną i swego następcy, Mieszka II, chciał umocnić władzę, utrwalić jedność kraju i zapewnić sukcesję tronu. Kwestia następstwa, ciągłości i przekazywania władzy zarówno przed tysiącem lat, jak i dzisiaj wiąże się bowiem najściślej z bezpieczeństwem i pomyślnością państwa.
Wiemy również, że podniesienie państwa Piastów do godności królestwa oburzyło wtedy niemieckich sąsiadów. Dopatrzyli się w tym akcie przejawu „pychy i uzurpacji”, naruszającej zwierzchność cesarstwa. Ale mimo to nie ośmielili się zakwestionować legalności koronacji Bolesława ani jego syna, Mieszka II.
Król Bolesław Chrobry zmarł w czerwcu 1025 roku. Jego następca wkrótce musiał skonfrontować się z kryzysem państwa i zewnętrzną agresją. Po tym korona królewska wydawała się już tylko krótkim, bezpowrotnie minionym epizodem. A jednak ten rozbłysk wielkości i siły, który od tysiąca lat kojarzy nam się z imieniem Chrobrego, zostawił trwały ślad w wyobraźni, ambicjach i działaniach kolejnych pokoleń, które budowały Polskę.
Po królewską koronę jako następny sięgnął pół wieku później Bolesław Szczodry, zwany też Śmiałym. Jego panowanie, zwieńczone koronacją, również przerwał konflikt wewnętrzny. Jednak pamięć królewskiej godności naszej Ojczyzny przetrwała – nieustannie motywując do walki o zjednoczenie ziem polskich i utwierdzenie suwerennej polskiej państwowości.
Szanowni Zgromadzeni!
To, że teraz, w XXI wieku, przywołujemy wydarzenie sprzed tysiąca lat – na pozór tak odległe – jest przejawem słusznej dumy z ojczystego dziedzictwa i tożsamości narodowej.
Powodowani taką samą patriotyczną dumą Amerykanie już od kilku lat przygotowują się do wyjątkowego jubileuszu 250–lecia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Hucznie obchodzili milenium koronacji swego pierwszego króla Węgrzy w 2000 roku. Także Brytyjczycy i inne narody Europy jednoczą się, uroczyście czcząc swoją koronę – symbol świetnej przeszłości, ale też sięgających w przyszłość ambicji.
To właśnie ambicja i dalekosiężne plany skłoniły Bolesława Chrobrego, aby w 1025 roku sięgnął po królewską koronę. I to ambicja, narodowa duma i przekonanie o własnej wartości motywowały pokolenia Polaków do walki, służby i pracy na rzecz dobra wspólnego. Pierwszy król Polski aktywnie zabiegał o pomyślność swojego państwa i czekał, aż osłabnie opór niemieckiego cesarza wobec jego planów. Wieki później Polacy z tą samą wytrwałością pracowali na rzecz odzyskania niepodległości i czekali na sposobność, aby zakończyć niewolę zaborów, a potem niemiecką okupację i dekady komunizmu. Bo wolność i suwerenność to istota naszej polskiej tożsamości.
Szanowni Państwo!
Wyjątkowe okoliczności obecnego zgromadzenia, odbywającego się dzień wcześniej niż pierwotnie planowano, sprawiły, że spotykamy się w rocznicę innej, ogromnie istotnej dla naszych dziejów koronacji. Otóż 25 kwietnia 1333 roku na tronie krakowskim zasiadł król Kazimierz, który – podobnie jak Bolesław – zaskarbił sobie przydomek Wielki.
Przywołuję go tutaj nie bez powodu. Okres jego rządów był bowiem znakomitym przykładem tego, jak wytrwale i konsekwentnie budować podstawy dobrobytu materialnego, siły obronnej oraz intelektualnej i duchowej potęgi ojczystego kraju. Fundowanie dziesiątków miast, budowa sieci zamków strzegących granic, przekształcenie żup wielickich w prosperujące przedsiębiorstwo państwowe, wreszcie powołanie do życia uniwersytetu w Krakowie, drugiego w Europie Środkowej, a poprzedzającego wszystkie uniwersytety, jakie powstaną później w Niemczech – to przejawy mądrego kierowania pracą na rzecz niepodległego państwa. Pracą, która w istocie nigdy nie ustaje. Pracą, która również dzisiaj musi odpowiadać na wyzwania dotyczące bezpieczeństwa, współpracy międzynarodowej (nie tylko na osi wschód–zachód, ale też północ–południe) oraz rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego. Dzisiaj to strategiczne inwestycje państwowe w innowacyjne badania naukowe oraz w krajową i transgraniczną infrastrukturę energetyczną, transportową i teleinformatyczną są warunkiem skoku rozwojowego – na miarę przełomu, który dokonał się za panowania Kazimierza Wielkiego.
Musimy odważnie wykorzystywać swoje dziejowe szanse. Dlatego już za trzy dni będziemy gościć kilkunastu europejskich przywódców – uczestników jubileuszowego, 10. szczytu Inicjatywy Trójmorza. To sukces, który przyniosła konsekwentna realizacja dalekosiężnej strategii – myślenia w perspektywie nie miesięcy i lat, ale dekad i stuleci.
Wspominani tu dzisiaj władcy trzymali się zasady, że z suwerenności rezygnować nie wolno. Nie ma sprzeczności między dziedzictwem dumnej suwerenności a roztropną modernizacją, między polską niepodległością a zabiegami o dobro wspólne całej Europy. Przeciwnie: to właśnie wspólne europejskie dobro bywało niejeden raz narażone na najcięższe próby, kiedy pod jego hasłem najsilniejsi starali się budować imperialną strukturę podporządkowania sobie słabszych. Ten tragiczny nurt historii naszego kontynentu powinien być przestrogą dla wszystkich proponujących nowe linie podziałów, na przykład na Europę „starą” i „nową” albo na Europę „dwóch prędkości”. Zarówno te podziały, jak i wymuszona, sztuczna jedność pod egidą, a w istocie hegemonią, wiodących państw członkowskich Unii Europejskiej – to błąd. To ignorowanie wielowiekowych, pouczających doświadczeń historycznych.
Drodzy Rodacy!
Ta opowieść o dawnych władcach nie dotyczy tylko dawno minionej przeszłości. Jej sens nie zamyka się w jubileuszowych obchodach. W istocie jest to opowieść o nas samych, Polakach.
Wraz ze śmiercią Kazimierza Wielkiego i wygaśnięciem dynastii piastowskiej Królestwo Polskie zaczyna stopniowo przekształcać się w Rzeczpospolitą. Suwerenność koronowanego pomazańca z upływem wieków obejmuje coraz szersze kręgi społeczne: elitę możnych doradców króla, obywateli republiki szlacheckiej, a w końcu cały nasz naród. Naród, który dziś jest suwerenem wolnej Polski i od nikogo niezależnym władcą we własnym demokratycznym kraju.
Wkrótce jako obywatelska wspólnota wybierzemy nową głowę państwa. Dokonajmy tego wyboru, sięgając do naszego polskiego i europejskiego dziedzictwa myśli politycznej i etycznej. A więc ze świadomością, że władza to nie przywilej – to służba.
Szanowni Zgromadzeni!
Nie zachowały się do naszych czasów wierne przedstawienia momentu koronacji Bolesława Chrobrego ani zapis słów, które wtedy wypowiedział. Wyobraźnia i dzieła rodzimych mistrzów malarstwa podpowiadają nam obraz postawnego, utrudzonego wojnami przedstawiciela dynastii Piastów – zasiadającego na tronie, dzierżącego swoje regalia pewną ręką, spoglądającego z nadzieją na syna Mieszka oraz na podporę jego władztwa, czyli uzbrojonych wojów królewskiej drużyny.
Nie wiemy, z jakim przesłaniem król Bolesław zwrócił się wtedy do swoich poddanych. Ufam jednak, że znakomitym wyrazicielem jego myśli mógł być inny z naszych wielkich rodaków – Józef Piłsudski, który ponad dziewięć wieków później zostawił swoim współpracownikom i kolejnym pokoleniom Polaków swoisty testament: „Nigdy nie zniżać głowy, to znaczy przestrzegać godności”.
Wezwanie to można też wyrazić słowami innego z naszych wielkich przywódców, niekoronowanego, a dla wielu najwspanialszego: Ojca Świętego Jana Pawła II. W książce „Pamięć i tożsamość” Papież Polak przypominał: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego […]. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie dla tego dobra, jakim jest Ojczyzna”.
Musimy zdawać sobie jasno sprawę: wszyscy my, Polacy, jesteśmy teraz uczestnikami takiej właśnie próby. Jesteśmy poddani próbie miłości Ojczyzny, próbie oddania własnemu suwerennemu państwu, którego istnienie, siła, pomyślność i bezpieczeństwo są warunkami koniecznymi również naszej osobistej wolności.
Od tego, czy uczynimy dzisiaj wszystko, co w naszej mocy, aby niepodległą Rzeczpospolitą umocnić i zapewnić jej dalszy rozwój, zależy powodzenie następnych pokoleń. To wielka odpowiedzialność przed rodakami, przed historią, a wierzący powiedzą też: przed Bogiem.
Musimy tę odpowiedzialność podjąć i musimy jej sprostać. I „nigdy nie zniżać głowy”. Niech Pan Bóg błogosławi naszą ponad tysiącletnią Rzeczpospolitą, niech Bóg błogosławi Polakom w Ojczyźnie i gdziekolwiek są na całym świecie.
(źródło: Kancelaria Prezydenta RP)