Protest
Protest taksówkarzy także w Gnieźnie. „Polska taksówka musi być bezpieczna”

Kilkudziesięciu gnieźnieńskich przewoźników TAXI dołączyło 16 października do Ogólnopolskiego Protestu Polskich Taksówkarzy. Oznaczonymi czarnymi flagami samochodami jeździli oni przez kilkadziesiąt minut po ulicach miasta w asyście policji. Jak mówili kierowcy, chcą oni zmiany przepisów regulujących rynek przewozu osób w Polsce, a w praktyce doprowadzenia by tacy „wirtualni” pośrednicy jak Bolt czy Uber spełniali takie same kryteria prawne i bezpieczeństwa jak oni.
Ogólnopolska akcja protestacyjna przebiegała pod hasłem: „Stop Ukrywaniu Przestępstw w Aplikacjach. Polska Taksówka To Nie Azyl!” i chorągiewki z taką treścią i czarną żałobną opaską zawisły na kilkudziesięciu gnieźnieńskich taksówkach. Jak mówili kierowcy, domagają się oni równych praw dla wszystkich przewoźników osób w kraju, szczególnie w odniesieniu do kierowców jeżdżących w ramach aplikacji pośredniczących, jak Bolt, Uber czy FreeNow. W czerwcu doszło do porozumienia branżowego „Solidarności” taksówkarzy z Warszawy z Samorządowym Związkiem Zawodowym Taksówkarzy RP i Krajową Izbą Gospodarczą Taksówkarzy TAXI. Celem było wspólne działanie protestacyjne w całym kraju. Domagają się oni m.in. przywrócenia certyfikacji zawodowej, obowiązku posiadania kasy fiskalnej i taksometru w każdej taksówce, wprowadzenia rejestru kierowców taksówek z identyfikatorem, wprowadzenia obowiązku zatrudniania kierowców na umowę o pracę czy wymóg świadectwa niekaralności i kwalifikacji zawodowej dla wszystkich przewoźników, także tych z aplikacji. Chcą oni także, by algorytmy aplikacji przewozowych były jawne i kontrolowane przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. Jak przyznają sami kierowcy – w przewozach dużych platform klient nie wie, kto będzie kierował, jakie kierowca ma uprawnienia i od kiedy, czy zna język polski ani czy czas jego pracy jest w jakikolwiek sposób kontrolowany. Tyle hasła oficjalnego protestu. W Gnieźnie sprawa jest jednak bardziej prozaiczna. Jak mówi nam jeden z taksówkarzy biorących udział w proteście – skala ilości kierowców „z aplikacji” jest duża i jeszcze się zwiększa. Do tej pory za pośrednictwem jednej z nich, jak twierdzą kierowcy, jeździ nawet w granicach 30 pojazdów, a od stycznia ma wejść na rynek Gniezna kolejny wirtualny pośrednik. – To śmierć dla normalnych taksówek. Bolt czy Uber to zagranicznej korporacje, które nie płacą podatków w Polsce – mówi pan Jarosław. Jak zawraca uwagę, zysk w takich kursach „z aplikacji” jest dla kierowcy minimalny, ale nie musi on płacić podatków. Gdyby płacił podatki, nie byłoby to już opłacalne.

Kierowcy zwracają uwagę, że oni zajmując się przewozem osób spełniają szereg kryteriów i obowiązków, które czynią z nich przedsiębiorców wiarygodnych i bezpiecznych. Legalnie świadcząc usługi nie mogą być karani, przeszli pozytywnie badanie psychotechniczne, zdrowotnie są dopuszczeni do zawodu, posiadają licencje i mają zalegalizowane taksometry i kasy fiskalne. Płacą tym samym podatki w Polsce. Jako przewoźnicy mają też zaostrzone przepisy przeglądów technicznych. Tego wszystkiego nie muszą spełniać kierujący „z aplikacji”. To wyklucza uczciwą konkurencję, stad postulat zmian w przepisach w kierunku złączenia wymogów w zawodzie kierowcy. Jednak jak przyznają już nieoficjalnie niektórzy z gnieźnieńskich taksówkarzy – porządek należałoby zrobić także we własnym gronie. – Jeżdżenie „na lewo”, bez badań, z nieaktualnymi legalizacjami lub bez nich. Zakłada taki „koguta”, i wieczorem, by nie wpaść na kontrolę, jeździ i zarabia. To też nieuczciwe wobec nas – przyznaje jeden z nich. Ostatecznie kierowcy z Gniezna złożyli za pośrednictwem Urzędu Miejskiego swój postulat o dostrzeżenie ich praw i uporządkowanie przez władze państwowe kwestii i regulacji przewozów osób w Polsce.