Osiedle Kawiary
Plac zabaw na ul. Kawiary. Radny chce instalacji kosza, ale… brak środków i piłka też generuje hałas
Był skatepark, ale na wniosek właściciela sąsiedniej nieruchomości został on przez miasto przeniesiony w inne miejsce. Choć plac zabaw na osiedlu Kawiary ma strefę zabawy, to spełnia ona oczekiwania tylko najmłodszych dzieci. Brak tu oferty dla dzieci starszych i młodzieży. By tę pustkę wypełnić miejski radny zaproponował instalację kosza do gry w miejscu dawnego skateparku.
Historia placu zabaw na ul. Kawiary, choć krótka, to już ma odnotowanych wiele zwrotów akcji. Kiedy małą przestrzeń zagospodarowano dla okolicznych dzieci i młodzieży, z miejsca stała się ona centrum rekreacji dla całego osiedla. Był tu plac zabaw i oświetlony skatepark. Dziś pozostał tylko plac, po skateparku jest tylko betonowa wylewka i oświetlenie. Rampy do jazdy na deskorolkach i hulajnogach, które cieszyły się dużą popularnością, przeszkadzały mieszkańcom sąsiedniej nieruchomości. Miasto w związku z tym rampy przeniosło na teren byłej jednostki wojskowej przy ul. Wrzesińskiej. Decyzja ta spotkała się z niezadowoleniem społeczności Kawiar, a szczególnie dzieci i młodzieży, które utraciły ważne dla nich miejsce, w którym mogły się spotykać. W ramach pewnej rekompensaty władze miasta postanowiły pusty już plac jakoś zagospodarować. Wymalowano na nim tor małego miasteczka rowerowego oraz kilka plansz do gier ruchowych. Ale to dla młodzieży i starszych dzieci żadna atrakcja. Tomasz Dzionek, miejski radny zaproponował w takim razie montaż na placu kosza do gry w piłkę (tzw. streetball). W tej sprawie napisał do prezydenta interpelację z prośbą o montaż takiego urządzenia. Jak podkreślił radny, w przypadku braku zgody na taki zakup przez miasto, jest on gotów sam nabyć takie urządzenie i je zamontować na własny koszt. „(…) skatepark był przestrzenią przeznaczoną dla starszych dzieci i młodzieży, dla których wymalowane gry uliczne nie są alternatywą. Powinniśmy zapewniać młodym pokoleniom przestrzeń do uprawiania sportu i rekreacji, a jeśli z jakiś przyczyn istniejące przestrzenie są usuwane, to obligatoryjnie należałoby zapewnić im coś w zamian” – napisał do prezydenta T. Dzionek.
Mamy już odpowiedź drugiej strony, do której prośbę i propozycję kierował radny. Jak przypomina w piśmie prezydent miasta, po usunięciu elementów skateparku podjęto starania o posadowienie w tym miejscu kosza do gry w koszykówkę. „Aby przestrzeń ta była bezpieczna i zgodna ze wszystkimi normami bezpieczeństwa, oprócz konstrukcji stalowej, tablicy, obręczy niezbędne jest ogrodzenie przestrzeni piłkochwytami na konstrukcji stalowej, na wszystko oczywiście niezbędny jest projekt zagospodarowania terenu wraz ze zgłoszeniem budowy. Szacunkowy koszt takiej inwestycji to około 60 000,00 zł” – odpowiedziano radnemu. Jak zawarto dalej w piśmie, finanse miasta są ograniczone i przestrzeń po rampach zagospodarowano w tańszy sposób. „Wymalowane miasteczko rowerowe generuje również mniej hałasu, niż odbijająca się piłka o nawierzchnię betonową” – zauważono w dokumencie. Jak wynika z treści pisma – wymalowanie gier i miasteczka kosztować miało 10 000 zł. – Rozmawialiśmy o postawieniu kosza od roku i jeśli miasta na to nie stać to sam go postawię. Skoro boiska ma tam nie być przez hałas odbijanej piłki, to nie dziwmy się, że dzieci siedzą w domu w telefonach – skomentował wiadomość od władz miasta radny.