Geotermia
Odwiert geotermalny zakończony sukcesem, ale…

Pierwszy raz w historii Gniezna naukowcy zajrzeli tak głęboko pod ziemię, by przekonać się, czy nasze miasto leży na pokładach gorących wód, które mogłyby w przyszłości zostać wykorzystane dla dobra mieszkańców. Dziś wiemy, że złoże jest, znamy jego parametry, ale czy w najbliższych latach będzie ono możliwe do eksploatacji i czy będzie się to opłacać?
2252 metry pod powierzchnią terenu wydrążyła wiertnia w odwiercie geotermalnym na gnieźnieńskich Winiarach. To więcej niż początkowo zakładano. Oznacza to, że wwiercono się do warstwy wodonośnej z okresu dolnej jury. Woda, którą odkryto ma temperaturę 75,5 °C. To wiemy dziś na pewno. 10 października oficjalnie podsumowano projekt wykonania odwiertu geotermalnego nazwanego GT-1. – Celem wykonania tego otworu było zbadanie możliwości geotermalnych w Gnieźnie. Był to otwór poszukiwawczo-badawczy – mówi Michał Powałowski, wiceprezydent Gniezna. Otwór ten, a raczej to, co dostarczył on geologom, potwierdził wcześniejsze przypuszczenia, że pod naszym miastem znajdują się pokłady geotermalne. – Cel został zrealizowany – podkreśla włodarz miasta ale jak zarazem dodaje – to dopiero pierwszy krok. Jeśli w przyszłości mamy z tej wody korzystać jako miasto, potrzebne będzie wykonanie kolejnych otworów, a to wiązać się będzie z kolejnymi, wielomilionowymi kosztami. – Nie była to łatwa inwestycja, nie było to też łatwe zadanie – przyznaje dziś Joanna Śmigielska, wiceprezydent miasta, ale jak dodaje – była to dobra nauka na przyszłość. Dr inż. Bogdan Noga, inżynier kontraktu, poinformował, że obecnie zbierane są dokumenty i pozwolenia, które pozwolą rozliczyć cały projekt i kontynuować go w przyszłości, aż do uzyskania koncesji na eksploatację złoża i utworzenie zakładu górniczego, co jest niezbędne. W ocenie naukowca, jakość wody jest dobra. – Może być wykorzystana ciepłowniczo ale wtedy konieczne są kolejne inwestycje. Możemy z tego złoża wydobyć blisko 200 m3 wody na godzinę, a nie jest tajemnicą, że ciepłownie geotermalne borykają się z chłonnością. Tyle wody ile wydobyliśmy, tyle musimy zatłoczyć. W tym przypadku będziemy musieli wykonać trzy otwory chłonne, aby tak dużą ilość wody było można zatłaczać. A to już kolejne inwestycje. Otwór można także wykorzystać do rekreacji i lecznictwa. Tutaj mamy już kompletny i sprawny otwór. Można już z niego wydobyć wodę, ale tylko tyle, ile uda nam się potem zutylizować, np. w oczyszczalni ścieków.
Jak zapowiedziała Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska, która wzięła udział w podsumowaniu projektu – muszą teraz zostać poczynione głębokie analizy do czego ten otwór wykorzystać. – Geotermie nigdy nie będą pełnoskalowym źródłem ciepła czy produkcji energii, to jednak w skali regionalnej, skali gminy, może to być istotne źródło dostarczania ciepła już w nowoczesnym stylu i rozwiązać szereg problemów. Być wartością dodaną dla miasta i regionu – zauważyła szefowa resortu. – Pierwszemu odwiertowi musi towarzyszyć odwiert drugi, tzw. zatłaczający, którego parametry pokażą nam ten poziom startu pierwszego. To może pokazać, że za chwilę będą potrzebne kolejne odwierty. Kiedy miasto skonkretyzuje swoje plany i zamierzenia, będziemy o tym w ministerstwie rozmawiać – zapewniła. Jeśli do wykorzystania wody geotermalnej do lecznictwa czy rekreacji konieczny byłby podmiot prywatny, tak do wykorzystania do celów ciepłowniczych partnerem dla miasta jest Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Przy odkrytych przez otwór parametrach wiemy, że moc cieplna uzyskana u podstawy wynieść może 6 MW. Jak zauważa Jarosław Grobelny, prezes PEC, koszt końcowy dla odbiory ciepła wytworzonego z geotermii musi być atrakcyjny. Do tego potrzeba zmian legislacyjnych i taryfikacyjnych i nie da się tego zrealizować w rok. – Jeśli przyjdzie nam wywiercić po trzy otwory po 25 mln złotych każdy, to robi nam się poważna inwestycja, która – niestety – przekłada się później na ceny ciepła – powiedział J. Grobelny. Dodał, że geotermia jest w strategii jego spółki i będzie szukał dofinansowań na jej wykorzystanie, ale liczy tu też na sprzyjający klimat dla tego typu inwestycji.

Jarosław Grobelny zwrócił uwagę także na tzw. problem zatłaczania i parametrów samej wody. – To fantastyczne, że mamy wydajność 200 m3 na godzinę i temperaturę wody 75°C, ale potwierdziła się silna mineralizacja. Gdyby ta woda była słodka, to nie musielibyśmy wiercić drugiego otworu i tę wodę po odpowiednim ochłodzeniu puścić wszędzie – zauważył wskazując na menzurkę z litrem czystej wody z kranu. By uwidocznić jaka jest woda z odwiertu, dosypał do niej 6 łyżek soli mieszając zawartość. Czysta do tej pory woda stała się mętna. Utylizacja potem takiej wody rodzi kolejne koszty. – Jeśli będą mechanizmy finansowe, technologiczne, to geotermia jest jednym z elementów dekarbonizacji naszego przedsiębiorstwa – zapewnił prezes PEC, ale nie krył, że do tego jeszcze dłuższa droga. Jak poinformowała Paulina Hennig-Kloska, obecnie na poziomie europejskim toczą się rozmowy, by inwestycje geotermalne jak najmniej przekładały się na końcowy koszt ciepła dla odbiorcy i by poszczególne państwa wspólnotowe miały większą możliwość w kształtowaniu systemów taryfowych dla energii z geotermii. Prace te zakończyć się mogą w pierwszej połowie przyszłego roku. Koszt odwiertu w Gnieźnie wyniósł blisko 16 mln złotych i został sfinansowany całkowicie ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.