Przejdź do treści głównej

Przemysł futrzarski

Mieszkańcy z „futrzarskiego zagłębia” koło Gniezna i Wrześni apelują do Prezydenta RP: Czekamy na podpis!

12 maja 2025 – Protest w Sroczynie

Do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro, po przyjęciu projektu ustawy przez Sejm i Senat, brakuje już tylko podpisu głowy państwa. Mieszkańcy wielkopolskich wsi liczą na to, że Karol Nawrocki złoży swój podpis pod dokumentem do 25 listopada, kiedy przypada obchodzony w Polsce Dzień bez Futra. Rychłe wejście ustawy w życie świętować będą mieszkańcy Kawęczyna w powiecie wrzesińskim, którzy od lat zmagają się z uciążliwością sąsiedztwa ferm norek. Społeczność wsi zaprasza do siebie z tej okazji Parę Prezydencką.

Data Dnia bez Futra nie została wybrana na dzień 25 listopada przypadkowo. W okolicy tego terminu, co roku, na fermach futrzarskich zaczyna się uśmiercanie zwierząt. Ale ten proceder może się niebawem w Polsce zakończyć. Zakaz hodowli zwierząt na futro czeka już tylko na podpis prezydenta Karola Nawrockiego. Kiedy to się stanie, nowe fermy nie będą mogły powstawać, a działające do tej pory zamkną działalność do 8 lat. Na kontrasygnatę ustawy czekają mieszkańcy wsi z „futrzarskiego zagłębia” kraju – Wrześni, Marzenina, Sroczyna, Rakowa czy Kawęczyna, z terenów powiatów wrzesińskiego i gnieźnieńskiego. Właśnie w Kawęczynie mieszkańcy „futrzarskich wsi” spotkają się 22 listopada, by zwrócić uwagę na istotę problemu i zdopingować prezydenta do złożenia podpisu. W mediach społecznościowych społeczność Sroczyna (gmina Kiszkowo) zaprosiła prezydencką parę do wzięcia udziału w spotkaniu: „Nasza społeczność przez prawie 20 lat zmagała się z uciążliwościami związanymi z sąsiedztwem fermy norek. Nasze rodziny w Sroczynie mieszkają od pokoleń. Nieznośny smród i plagi much uczyniły nas więźniów własnych domów. Letnie popołudnia, zamiast spotkań z sąsiadami i spokojnej pracy w polu, spędzaliśmy zamykając szczelnie okna, by móc zjeść posiłek bez much wchodzących nam do talerzy. Norki, które uciekły z fermy, zagryzały nasze kury. To zwierzęta zwinne i drapieżne, więc często baliśmy się o nasze psy i koty, o bezpieczeństwo naszych dzieci. Do dziś norki biegają po naszej okolicy, mimo że ferma nie działa już od kilku lat” – zauważają sroczynianie. Jak dodają, gdy ferma w ich wsi zawiesiła działalność, życie w ich społeczności rozkwitło: „Zaczęliśmy organizować rodzinne grille, wspólne spacery, a dzieci mogą wreszcie spędzać letnie dni bawiąc się na świeżym powietrzu. Mimo że ferma nie funkcjonuje, to wciąż jest zarejestrowana jako aktywna, co wzbudza w nas ogromny strach, że koszmar życia w jej cieniu jeszcze kiedyś powróci. Panie Prezydencie, Pierwsza Damo, dla mieszkańców wsi zakaz hodowli zwierząt na futra to powrót do utęsknionej normalności. To dla nas, tak naprawdę, ostatnia nadzieja” – zaapelowali do gospodarza Pałacu Prezydenckiego.

– Za ponad 70% produkcji futer w Polsce odpowiada kapitał duński, holenderski i powiązana z Rosją rodzina Wójcików. Przerzucają oni na polską wieś koszty społeczne i środowiskowe po to, żeby ktoś w Rosji albo w Chinach mógł założyć futro. Prezydent Karol Nawrocki może przejść do historii jako ten, który przypieczętował koniec cierpienia nie tylko milionów zwierząt, ale też tysięcy mieszkańców wsi – komentuje Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Tagi