ORLEN Superliga Kobiet
Udana inauguracja „Pszczół”
Żółto-czarne zaczynają sezon 2024/25 od wyjazdowego zwycięstwa w Elblągu. Po zaciętym spotkaniu, zakończonym rzutami karnymi, gnieźnianki triumfują 3:4 (34:34).
Wiadomym było, że inauguracyjne spotkanie w piłce ręcznej kobiet pomiędzy drużynami z Elbląga i Gniezna będzie zacięte. Chociaż „Pszczoły” jechały w roli faworytek, to z pewnością miały z tyłu głowy, że ten mecz nie będzie należał do łatwych. Już od pierwszych minut prowadzone przez nową trenerkę elblążanki pokazały swoją siłę. Pierwszą bramkę zdobyła zawodniczka gospodyń – Aleksandra Zych (1:0, 1’), a już po chwili drugie trafienie dołożyła Pahrabitskaya (2:0, 2’). Pierwszy kwadrans należał do podopiecznych Magdaleny Stanulewicz, które utrzymywały bezpieczną przewagę nad swoimi rywalkami (9:7, 15’). Jednak bojowe nastawienie żółto-czarnych pozwoliło na doprowadzenie do remisu (9:9, 19’), a następnie objęcie prowadzenia (9:10, 20’). Od tego momentu wszyscy kibice, którzy zdecydowali poświęcić swój czas na wybranie się do hali sportowo-widowiskowej w Elblągu nie mogli narzekać na nudę. Bramka za bramkę, akcja za akcją. To wszystko sprawiało, że inauguracja nabierała widowiska, a pierwsza część starcia zakończyła się remis 16:16.
Na drugą połowę szczypiornistki obu zespołów wyszły w pełni zmotywowane. Można było to zauważyć już od pierwszych minut po powrocie na parkiet. Znowu można było oglądać bardzo zaciętą grę, a żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie widocznej przewagi (19:19, 34’). Chociaż ta sztuka udała się zawodniczkom z Elbląga (23:20, 39’), to podopieczne Roberta Popka nie zamierzały „zostawać w tyle” i po kilku minutach obie ekipy ponownie miały na swoim koncie taką samą liczbę bramek (24:24, 43’), a po pewnej chwili to właśnie faworytki spotkania wyszły na prowadzenie (27:29, 47’). Całe spotkanie było bardzo zacięte, a sama końcówka zapowiadała się jeszcze lepiej. Na pięć minut przed końcem ponownie na tablicy wyników zawitał remis 32:32. Wydawało się, że starcie zakończy się w regulaminowych sześćdziesięciu minutach, ponieważ na pięć sekund przed końcem prowadziły podopieczne Roberta Popka, jednak sędziowie odgwizdali rzut karny dla gospodyń, który skutecznie został wykorzystany przez Klaudię Grabińską. Oznaczało to, że o zwycięstwie zadecyduje konkurs rzutów karnych.
Seria rzutów karnych okazała się być zacięta tak samo jak całe spotkanie. Jako pierwsza do rzutu podchodziła Aleksandra Zych, która nie chybiła. Następnie swoją szansę miała Magdalena Nurska. Niestety, została zatrzymana przez bramkarkę gospodyń – Magdalenę Ciąćkę. Przykład ze swojej rywalki wzięła Aleksandra Hypka, która obroniła rzut Igi Dworniczuk. Następnie każda z rzucających wykorzystała swoją okazję, co spowodowało, że po pięciu rzutach nie wyłoniono zwycięzcy. Tak zwaną „nagłą śmierć” rozpoczęła Zofia Bartkowiak, która wykorzystała swoją szansę. Po niej piłkę otrzymała zawodniczka gospodyń, Aleksandra Zych. Jednak na jej drodze stanęła Daria Konieczna, która swoją obroną wprawiła w euforię swoje koleżanki z drużyny, oraz wszystkich gnieźnieńskich kibiców, którzy zdecydowali się na podróż za swoimi szczypiornistkami.
Zdecydowanie ten mecz to udanych może zaliczyć Żaneta Lipok. Skrzydłowa gnieźnieńskich „Pszczół” zapisała przy swoim koncie 13 trafień, mając przy tym 100% skuteczności. Na pochwałę zasługuje również Zofia Bartkowiak. Młoda, perspektywiczna zawodniczka zdobyła 6 bramek. Natomiast w ekipie gospodyń najwięcej razy do siatki gnieźnianek trafiała Aleksandra Zych (9), a również udane spotkanie zaliczyła Tatiana Pahrabitskaya (7) i Klaudia Grabińska (6).
Następne spotkanie żółto-czarne rozegrają w niedzielę, 15 września. Gnieźnianki ponownie udadzą się na wyjazdowe spotkanie. Tym razem ich rywalkami będą koszalinianki.
EKS Start Elbląg: Ciąćka (1), Pentek, Górska – Zych (9), Pahrabistkaya (7), Grabińska (6), Dworniczuk (3), Kuźmińska (3), Szczepanek (2), Peplińska (2), Kubisova (1), Jankowska, Stefańska, Chwojnicka, Wiśniewska, Tarczyluk
MKS URBIS Gniezno: Hypka, Ruda, Konieczna – Lipok (13), Bartkowiak (6), Cygan (5), Nurska (5), Musiał (1), Szczepanik (1), Kuriata (1), Głębocka (1), Matysek (1), Lubińska, Wabińska, Schlabs, Hartman
Po meczu powiedzieli:
Iga Dworniczuk: – Myślę, że zdecydowanie nie można powiedzieć, że spotkanie nie poszło po naszej myśli. Nie jesteśmy zawiedzione. Zdecydowanie jesteśmy zadowolone z tego jak się zaprezentowaliśmy. I my, i dziewczyny z Gniezna mieliśmy dużo wzlotów i upadków podczas meczu i myślę, że tak naprawdę o wyniku zadecydowały detale. Rzuty karne to jest loteria, uważam, że wywalczyłyśmy bardzo dobry wynik na koniec spotkania, w karnych niestety możemy liczyć trochę na szczęście. Obejrzymy mecz, zobaczymy jakie błędy popełniłyśmy i na pewno wyciągniemy jakieś wnioski na następne mecze. Mimo wszystko jesteśmy bardzo zadowolone z tego jak walczyłyśmy dzisiaj do ostatniej minuty
Magdalena Stanulewicz (trenerka): – Ten mecz był różny. W pewnym momencie byłyśmy na prowadzeniu, po chwili przegrywałyśmy. Gdyby ktoś przed meczem zapytałby się mnie, czy wzięłabym taki punkt z Gnieznem, to wzięłabym go w ciemno. Wiadomo, jest jakieś delikatne rozczarowanie, zagrałyśmy świetny mecz, bardzo ładnie zaczęłyśmy inaugurację. Tak naprawdę musimy się z tego cieszyć i jest to dla nas motywacja do dalszej pracy. Celujemy w tym sezonie przede wszystkim w bardzo dobrą piłkę ręczną i rozwój indywidualny zawodniczek, który w mojej ocenie jest bardzo widoczny, co też sprawia, że wszystkie nasze mecze będą bardzo ciekawe.
Nikola Głębocka: – Myślę że na początku spotkania grałyśmy bardzo chaotycznie i po naszych błędach padały bramki. Na szczęście udało się doprowadzić do remisu i mecz toczył się bramka za bramkę. Niestety w końcówce nie poszło po naszej myśli, jednak najważniejsze, że 2 punkty jadą do Gniezna. Miło było wrócić do Elbląga, zobaczyć hale, dziewczyny i kibiców tym razem po przeciwnej stronie.
Spotkania z Koszalinem zawsze były emocjonujące. To będzie trudny mecz, oddamy całe serce na boisku i będziemy walczyć do ostatniego gwizdka. Do Koszalina ruszamy z bojowym nastawieniem. Ta drużyna jest zupełnie innym zespołem niż w poprzednim sezonie. Doszło tam do licznych zmian, jednak my nie zwieszamy głów i damy z siebie wszystko.
Roman Solarek: Spodziewaliśmy się, że to będzie zacięty mecz i pełny emocji. To była pierwsza kolejka. Jeszcze nie znamy się tak naprawdę w obecnym sezonie. Tak naprawdę wszystko się teraz rozstrzygnie w ciągu najbliższych 2-3 kolejek. Wiedzieliśmy, że ciężko będzie na tym terenie i faktycznie tak to wyglądało. Drużyna z Elbląga jest posklejana z różnych zawodniczek, których nie było tutaj wcześniej, nowy sztab szkoleniowy i widać, że mają ochotę do grania i do wygrywania. Wszyscy mówili, że przyjechaliśmy tu w roli faworyta, ale tak naprawdę to nowy sezon, nowe rozdanie i faworytów to można tylko „na papierze” znaleźć, a nie na boisku. Jak było widać walka trwała przez całe 60 minut, ale najważniejsze jest to, że wywozimy z tego gorącego terenu w pierwszej kolejce dwa punkty – to jest bardzo cenne.
Do następnego spotkania z Koszalinem mamy takie samo podejście jak do każdego – chcemy wywieźć stamtąd 3 punkty. Dla nas nie ma znaczenia czy gramy z mistrzem Polski, czy z Koszalinem, czy tak jak dziś z Elblągiem. Parkiet zawsze weryfikuje wszystko co może zweryfikować. Wszystkie słabości, każde niedociągnięcia, my też doskonale wiemy co tu dziś nie zagrało, co zagrało. Koszalin to również bardzo ciekawy, poskładany na nowo zespół i myślę że czekają nas nie mniejsze emocje niż dzisiaj.
Zdjęcia: Energa Start Elbląg