50 lat JKS „Dragon”
Z miłości do koni. Pół wieku JKS Dragon

Zaczęło się od fascynacji. To ona, bezgraniczna wręcz w zachwycie końmi, poruszyła wyobraźnię grupy młodych osób, którzy postanowili zrzeszyć się w sekcję jeździecką. W grupie podobnych sobie pasjonatów jest przecież raźniej. Był 6 lutego 1975 roku. „Dragon” powstaje przy Stadzie Ogierów i z miejsca staje się marzeniem jeźdźców z regionu. Rady i wskazówki dają adeptom absolutni mistrzowie – Zygmunt Szymoniak i Andrzej Matławski. Uznani w kraju i Europie zawodnicy grupę młodych adeptów wprowadzają na wyższy poziom umiejętności.
Świętowanie pięknego jubileuszu musiało mieć miejsce (oczywiście) w Stadzie Ogierów przy ulicy Kłeckoskiej. Tutaj Dragoni mają pomieszczenia swojego klubu. O tym, jak ważna jest działalność Dragona i jego jeźdźców w życiu Gniezna świadczy choćby to, że na uroczystość rocznicową przybyły tłumy klubowiczów, sympatyków koni, a wśród nich kolejne już pokolenia adeptów jeździectwa. Spotkanie zaszczyciło też 5 z 11 założycieli Dragona. – Witam was wszystkich Dragonów bardzo, bardzo serdecznie – rozpoczął uroczystość Włodzimierz Olejniczak, prezes klubu, który przypomniał wiele ciekawych kart z historii Dragona. W tej opowieści wymieniono wiele nazwisk tak mocno kojarzących się z końmi i samym jeździectwem, że z pewnością kojarzą je w Gnieźnie osoby nie tylko zaznajomione z tym sportem. – Zainteresowanie sportem jeździeckim, jazdą konną było tak duże, że wielu młodych pracowników „Polanii” chciało się dostać do tej sekcji. Wtedy, w latach 70-tych sport ten był niszowy. Kojarzony raczej z latami przeszłymi. Może nawet arystokratycznie. Był to duży wyróżnik – wspomniał prezes klubu, nawiązując także do faktu, że klub miał możliwość powstać dzięki przychylności działaczy ZZZMS przy WZO „Polania”. Pragnienie, by stać się częścią Dragona, towarzyszyło jeźdźcom nie tylko z Gniezna, ale i z całego regionu. Efektem tego było utworzenie drugiej grupy w ramach klubu, która liczyła kolejnych 20 osób. I tak było co roku przez kolejne lata. Łącznie, przez te 50 lat, przez klub przewinęło się ok. 650 osób, z czego pierwszą samodzielną jazdę zaliczyło ok. 500 z nich. – Jest to sport urazowy, trudny. Szczególnie było to widoczne w tamtych czasach, kiedy materiał hodowlany był dużo trudniejszy niż teraz. Zdarzały się upadki. Były to konie zarodowe, które miały swój temperament – wspomina W. Olejniczak.
Historia Dragona to historia jeździectwa w ogóle. Początkowo nawet nie stosowano w tym urazowym sporcie ochrony głowy. Po zmianie przepisów Dragoni stosowali kaski hokejowe, potem potrzebne były specjalne toczki. – Prezes Baranowski „załatwiał” te toczki, które kosztowały ze 100 złotych. Ale Grzegorz dowiedział się, że mają je w „geesach”. Zadzwonił i mu powiedzieli, że mają, ale po 260 złotych. Spytał zatem, dlaczego tak drogo. Odpowiedzieli mu, że dlatego, bo są na gumowych kołach – przytaczał kolejną anegdotę prezes klubu. W końcu przez pół wieku takich zdarzeń uzbierało się mnóstwo i raz po razie je sobie przypominano. Początkowo jazdy trwały 1,5 godziny, łącznie z oporządzeniem i wyczyszczeniem konia. – Spotykaliśmy się w „Europejskiej” i zafascynowani opowiadaliśmy sobie, jak wyglądała ostatnia jazda. Niektórzy opowiadali po 3 godziny coś, co trwało ledwie połowę tego czasu – śmiał się prezes na wspomnienie tamtych pionierskich lat. Zajęcia z adeptami jeździectwa prowadzili m.in. Zygmunt Szymoniak, Andrzej Matławski, Kazimierz Goska, Kazimierz Szymoniak, Edmund Kruk. – Reprezentowali oni twardą szkołę jazdy – pamięta W. Olejniczak. Sekcja organizowała swoje wewnętrzne mistrzostwa, zarówno halowe jak i otwarte. „Hubertusy” organizowane w Gnieźnie przez Dragona były podziwiane przez odwiedzających je ministrów. Były zawsze najlepsze w Polsce. Jak podsumował obecny prezes klubu – mimo rywalizacji, Dragoni zawsze byli grupą przyjaciół i tak pozostaje. Piękny jubileusz stał się dobrą okazją do wręczenia odznaczeń. Minister Sportu odznaczył Włodzimierza Olejniczaka brązową odznaką za zasługi dla sportu, którą przekazała prezesowi Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska. Michał Powałowski, prezydent miasta, Medalem Królewskim również uhonorował prezesa klubu, a także Medalami Gnieźnieńskimi Tadeusza Nitkę, Andrzeja Matławskiego, Genowefę Perlak, Jana Dudczaka i Andrzeja Bryjaka. Tomasz Budasz, starosta gnieźnieński odznaczył Zestawem Koronacyjnym wydanym z okazji 1000-lecia Koronacji Jarosława Szymoniaka oraz specjalnymi podziękowaniami za działalność na rzecz klubu: Jerzego Kaczorowskiego, Renatę Nawrocką, Marka Kałużniaka oraz Błażeja Woźniaka. Odznaczenia Ludowych Zespołów Sportowych, które wręczyli poseł Tadeusz Tomaszewski i Stanisław Dolaciński, powędrowały do – brązowa odznaka: Grzegorza Krupy, Ireneusza Lisiewicza, Błażeja Woźniaka, Pauliny Kaczmarek, Genowefy Perlak i Renaty Nawrockiej; srebrna odznaka do Bogusława Kowalskiego oraz odznaczenia LZS województwa wielkopolskiego do Jana Dudczaka i Jarosława Szymoniaka.