MPP na Lednicy
Archeolodzy pokazali światu swoje odkrycie z Lednicy! To sensacja!

Przez ostatni rok sensacyjne odkrycie z brzegu jeziora Lednica trzymane było w tajemnicy. Naukowcy chcieli bardzo precyzyjnie określić datowanie znaleziska. Ale dziś już wiemy i Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy ogłosiło to podniośle! Hak belki grodowej z tajemniczą twarzą ma ponad 1000 lat! Czy to ślad duchowości Słowian czy może magiczny strażnik grodu?
Współpraca Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy z Centrum Archeologii Podwodnej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu jest niezwykle owocna. Przez 43 lata wspólnych badań w jeziorze Lednica ujawniono i wydobyto ogromnie ilości znalezisk archeologicznych, które stały się kanwą opowieści o początkach państwa polskiego w tutejszym muzeum. Warto wymienić tu choćby 100 toporów i 50 włóczni podjętych z toni jeziora. – Nigdzie nie ma takiej kolekcji militariów z jednego stanowiska – nie krył ekscytacji prof. Andrzej Pydyn, tuż przed ujawnieniem mediom ostatniego znaleziska w Lednicy. Jak się okazuje – sensacyjne odkrycie miało miejsce dość przypadkowo. 4-5 lat temu archeolodzy wykorzystali suche lato i niski poziom wody, by przyjrzeć się elementom drewnianym w strefie przybrzegowej. Zrobili to „po godzinach” swojej pracy badawczej. – To przerosło nasze oczekiwania! Przez cztery lata udało nam się odkryć pozostałości umocnień obronnych, które w wyniku procesów geologicznych zawaliły się – powiedział naukowiec. Kiedy kończono już eksplorację rumowiska natrafiono na coś niezwykle ciekawego. Był to drewniany element pełniący funkcję jako hak spinający ze sobą skrzynie wałów. Ale dostrzeżono w nim twarz. A to już mogło oznaczać kolejne przeznaczenie tego elementu. – To już wiąże się nie tylko z praktycznością konstrukcji, ale wkracza w to symbolika duchowa budowniczych, a przede wszystkim mieszkańców grodu – zauważył A. Pydyn. – To fascynujące! – podkreślił.
– Fotografowaliśmy wielokrotnie, wpatrywaliśmy się wielokrotnie, ale nie byliśmy świadomi tego, co przed nami leży – opowiadał dr Mateusz Popek z UMK, który jako pierwszy w z pozoru dużej belce drewna dostrzegł twarz. Jak dodał, nie wiedział czy to tylko wytwór jego wyobraźni. – Zrobiłem odlew i pokazywałem jego model komputerowy koleżankom i kolegom. I każdy kto go zobaczył powiedział, że to jest to! Mamy do czynienia z rzeźbą twarzy – powiedział. Podobne przedstawienia antropomorficzne są nam znane, ale jest ich niewiele. Posłużyły one analizie porównawczej. Rok ścięcia samego drewna po badaniu dendrochronologicznym określono na 967, ale przyjęto tu margines błędu na ok. 7 lat w obie strony czasu. – To wyjątkowe odkrycie! Przedstawień twarzy w strefie słowiańskiej jest wyjątkowo mało! – nie krył ekscytacji naukowiec. No właśnie, ale dlaczego symbolika w elemencie konstrukcyjnym grodu? Na to zagadnienie odpowiedzi szukał archeolog Konrad Lewek. – Najprawdopodobniej to przedstawienie postaci ze świata duchowego, czyli jakiejś istoty mitycznej – przekazał w czasie konferencji. W ocenie naukowca, sztuka drewniana była nośnikiem przedstawiania wyobrażeń przez Słowian i miała szersze zastosowanie niż wskazywałby na to zebrany materiał archeologiczny. – Takich znalezisk mamy dosłownie kilka – podkreślił, ale zarazem dodał, że w haku trzymającym wał analogii do tego znaleziska nie ma. Owszem, w podobnym haku w Gnieźnie jest wyryta postać, ale przypomina ona barana lub dzika. Samo wyobrażenie twarzy nawiązuje do figurek wykonanych z drewna. Znamy ich ponad 40. Kilka z nich ma cechy wspólne z lednickim odkryciem, ale tych rozmiarów figur w drewnie znamy tylko 4! – Ale nasza sytuacja jest wyjątkowa pod tym względem, że to ludzkie przedstawienie dużych rozmiarów znajdowało się na wale otaczającym świętą lub inną wyjątkową przestrzeń – mówi K. Lewek. Z kronik wiemy, że posągi otoczone kultem znajdowały się nie tylko w świątyniach czy grodach, ale też na ich zewnątrz, tworząc ściany świątyń.
Dziś, nie możemy odgadnąć kogo z mitologii Słowian może przedstawiać postać z belki, ale możemy pokusić się o tego interpretację. Mógł to być jeden z bogów, ale biorąc pod uwagę połączenie symboliki i elementu obronnego, prawdopodobnym jest nadanie mu funkcji ochronne dla grodu.
Kiedy będziemy mogli zobaczyć odkrycie na wystawie w Muzeum? Nie prędko. Konserwacja znaleziska trwa już rok. Doprowadzono je do stanu w którym była możliwa prezentacja w pomieszczeniu o odpowiedniej wilgotności, ale jak mówi muzealny konserwator zabytków – belka, która w jeziorze przeleżała 1000 lat ma jeszcze tak dużo wilgoci, że potrzebne są dalsze prace konserwacyjne. Dyrektor muzeum, dr Andrzej Kowalczyk przewiduje, że do ekspozycji belka z twarzą dołączy w II połowie przyszłego roku.