Pocztówki z Gniezna
„(…) tętno miasta, wielość kolorów i napotykanych osobowości…”

Kiedy dorosłam smaki i zapachy zmieniły się, ale obfitość, tętno miasta, wielość kolorów i napotykanych osobowości nie! (Mimo – jak utarło się mówić – szarości PRL-u).
W Delikatesach przy ul. Warszawskiej można było kupić pierniki z praliną z Kopernika, Malagi, Czereszki, Kasztany z Wawela, które dziś są oczywiste; ale w owych czasach i marokańskie sardynki, jugosłowiańskie i rosyjskie ryby, holenderskie kakao wszystko to był blichtr i bizantynizm. Poznałam wtedy smak jakościowych win z Grecji i Hiszpanii i niezapomnianych prasowanych daktyli z lwem na opakowaniu. Ciężki smak oliwy z oliwek i dżemu przekładanego owocami z metalowego wiaderka.
Równie ciekawy był korowód gnieźnieńskich osobowości. Krawcowe – pani Stefania z Sienkiewicza, która była autorką płaszczyka, kapelusza i wykończenia torebki w niebieską krateczkę, którą długo szczyciłam się na nadmorskich plażach. Pani Maciejewska w moich wspomnieniach to cenna znajomość z przekupionym krojczym, a jej płaszcz zwany pelisą Pani doktorowej z ul. Lecha pachniał wytwornym alkoholem, gdy była w tzw. turze. Dekoratorzy wnętrz, witryn i przyjęć domowych: Bandosz, Kolski, Matyszczyk niech będą zapowiedzią opowieści o mieszczańskich domach i popołudniowych dancingach.
***Tłumaczenie gwarowe:
Ja żem kapke urosła, miasto to samo, ino dziebko tyż urosło. To co buło dryntkie lub słotkie sie ostało, ino tera momy na co insze smake.
Wew Delikatesach dali można kupywać pieźniki zez Kopernika, Malagi, Czereszki i Kasztany zez Wawela. Toroz to normalka ino drzewiej te zez Maroka sardynki, Jugosłowi i od ruskich ryby, a od Holyndrów kakało, wszysko to buło cóś wytwórnegu. Najbarzy pamjintom smak win takich zez górny półki, co składziora sprowodzoła zez Grecji i Hiszpani. Pamjintom tyż prasowune daktyle, co miuły lwa na pudołku. Cińszki smak łoliwy zez łoliwek i dżym zez metalowygu wemborka.
No i ludziska wew Gnieźnie buły nie byle jakie. Krawcowe – pani Stefania zez Sienkiewicza i pani Maciejewsko, umiały kiecke czy płaszcz abo torybke, zrobić na urzund. Wszysko takie aliganckie, co żem sie szczyciułam nimi, a inni zawiścili. Uszyto polisa dla dochtorowy zez ulicy Lecha wanioła alkoholym, a i tak buła aligancko jak i una. O takich co dekorowali wnyntrza i witryny składów i o tych co robiuli przyjińcia wew chałupach, o Bandoszu, Kolskim i Matyszczyku, opowim zaś. Bydzie to o mieszczońskich chałupach i dylaniu wieczorym.
Prezentujemy Państwu cykl artykułów „Pocztówki z Gniezna” autorstwa pani Iwony, pacjentki Oddziału Medycyny Paliatywnej w Szpitalu Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie.
Terapia Zajęciowa na Oddziale Medycyny Paliatywnej w Szpitalu Pomnik Chrztu Polski to rodzaj rehabilitacji wspomagającej. Umożliwia ona ćwiczenie koncentracji, pamięci oraz ruchu, np. małej motoryki. Pomaga zachować poczucie samostanowienia, wysoką samoocenę, umożliwia rozwój. Pacjentka, Pani Iwona stworzyła cykl „pocztówek” niosących wspomnienia z Gniezna. Jego smaków, estetycznych doznań i przyjemności lat 60. i 70.
- tłumaczenie gwarowe – Elżbieta Felhauer
- współpraca terapeutyczna – Monika Komasa, Kobiety katedr – terapia zajęciowa oraz zespół psychologów i terapeutów Szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie
