Skip to main content

Rekord Guinnessa

W Gnieźnie ustanawiano rekord Guinnessa. Vital Voranau ma największą kolekcję znaczków z dudami

 | 
Od lewej: W. Śmielecki, V. Voranau i D. Jung

Dudy to pasja Vitala Voranaua. Nie tylko na nich gra, ale także je tworzy i kolekcjonuje. Pasja do tego jednego z najstarszych instrumentów dętych na świecie, przełożyła się u niego także na kolekcjonowanie znaczków. Na nich – oczywiście – dudy i grający na nich dudziarze. Miejsce „bicia” rekordu „dudziarskich” znaczków też nie było przypadkowe. Muzeum Początków Państwa Polskiego w swoim największym na świecie zasobie gotyckich kafli, posiada też dwa prezentujące dudy. Wszystko zatem układało się w końcowy sukces. By go oficjalnie odnieść, Vital wraz z dwoma członkami komisji musieli doliczyć się przynajmniej 1000 różnych znaczków plus jeden.

Vital Voranau to pisarz i tłumacz, współpracujący m.in. z poznańską Sekcją Tłumaczy Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, ale też przyjaciel gnieźnieńskiego środowiska literackiego. W prowadzonych przez gnieźnianina Dawida Junga Zeszytach Poetyckich wydał swoje „Wielkie Księstwo Białoruś”. Ale jako człowiek dużego formatu, swoje liczne talenty przekłada też w inne wymiary kultury. Jednym z nich są dudy. Ich historia sięga tysięcy lat i łączy regiony całego świata. Poeta nie tylko wyśmienicie na nich gra i zajmująco o nich opowiada, ale też zbiera znaczki zawierające ten instrument i grających na nim muzyków. Do tej pory filatelista nie miał dokładnie policzonej liczby zebranych przez siebie egzemplarzy, ale wiedział, że jeśli ma ich ponad tysiąc, to kolekcja ta zostanie odnotowana w Wielkiej Księdze Rekordów Guinnessa. Postanowił zatem podjąć to wyzwanie i oficjalnie znaczki policzyć. Na miejsce wydarzenia wybrał Gniezno. Z kilku powodów: po pierwsze zna tutejsze środowisko literackie i kulturalne, które ceni i które wyróżnia się na tle kraju, a także w tutejszym Muzeum Początków Państwa Polskiego znajdują się piękne „dudziarskie” kafle, które zaznaczyły się już w popkulturze. Jak prezentuje swoje zebrane egzemplarze znaczków Vital, ich kolekcjonowanie nie należy do łatwych. – Posiadam znaczki z całego świata. Choć kultura dud jest osadzona najmocniej w Europie, to prawie każde państwo na świecie swoje dudy wydawało, np. na znaczkach przedstawiających Boże Narodzenie. To popularny motyw i nawet państwa egzotyczne, leżące gdzieś na archipelagach oceanicznych, mają takie znaczki w swoich kolekcjach – mówi V. Voranau. Kolekcjoner znaczki kupuje dosłownie na całym świecie. Najczęściej za pomocą internetowych serwisów aukcyjnych. Nie jest to tanie hobby. Niektóre egzemplarze można nabyć za 2-3 złote, ale są i takie warte tysiąc. – Boję się wyceniać kolekcję ze względu na małżonkę, która z przymrużeniem oka patrzy na moje rosnące zainteresowanie tym tematem – śmieje się Vital. – To duże wydatki – przyznaje jednak.

W liczeniu znaczków pomagali kolekcjonerowi gnieźnianie – Wojciech Śmielecki, filatelistyka oraz Dawid Jung, instrumentoznawstwo. Ten pierwszy, znany gnieźnianom miłośnik znaczków, przyznał z podziwem, że kolekcja jest pokaźna, a co za tym idzie – droga. – Sam zbieram znaczki, np. ze świętych Wojciechem, z całego świata. Wiem jakie to koszty – uśmiecha się W. Śmielecki. – Myślę, że niejeden samochód by człowiek kupił – dodał z przymrużeniem oka. Satysfakcji, że bicie rekordu odbywa się w Muzeum Początków Państwa Polskiego nie kryje Jarek Mikołajczyk, edukator placówki. Muzeum kaflami z dudami się chwali, bo to wyjątkowe okazy, mówiące o tym, jak dawniej bawiono się w miastach i wsiach. – Dudy w dawnych czasach były najgłośniejszym instrumentem. Było je słychać z daleka. Gdy dodano do nich bębenek i skrzypce, to bawiono się do tańca. Bardzo długo karczmy płaciły podatek za dudziarza. Żaden inny muzyk nie był opodatkowany, ale jeśli pojawiał się dudziarz, to oznaczało, że pojawią się ludzie i będzie taniec. A za tańcem picie i jedzenie, więc pieniądz się pojawi, a karczmarz będzie miał z czego płacić – wyjaśnia rolę dud w historii edukator. Cała procedura liczenia znaczków miała formalny charakter. Pod nadzorem dwóch ekspertów Vital otwierał kolejne klasery i liczył kolejne egzemplarze, a eksperci sprawdzali, czy zgromadzone okazy faktycznie spełniają normy filatelistyczne i czy przedstawione na nich instrumenty są dudami. Wszystko było rejestrowane przez kamerę. Po ponad dwóch godzinach liczenie zakończono. Doliczono się 1571 niepowtarzających się znaczków przedstawiających dudy i/lub dudziarzy. Teraz wyniki trafią do biura Guinnessa celem weryfikacji. Jeśli wszystko zakończy się pomyślnie, rekord z Gniezna znajdzie się w wielkiej księdze rekordów.

Tagi