Skip to main content

CK „eSTeDe”

Tak brzmi śląski (światowy) blues!

 | 
(fot. „eSTeDe”)

„Bluesa gram i bluesa czuję, Białe ręce, czarny blues” – śpiewał Janek „Kyks” Skrzek, przepraszając w legendarnej piosence swojego sztajgera, że zamiast dalej fedrować w kopalni, wybrał muzykę. Muzykę smutku i wolności. Pod dachem CK „eSTeDe” duch nieżyjącego już „Kyksa”, a także innych, fenomenalnych śląskich bluesmenów, znów uzmysłowił słuchaczom – jaką potęgą był i jest blues, który swoje korzenie ma tam, gdzie kopalniane szyby.

Śląska Grupa Bluesowa (ŚGB), to formacja, która choć założona dopiero w 2003 roku, jest spadkobiercą wszystkiego tego, co Śląsk dał Polsce w tym gatunku muzycznym. Zaczynali jeszcze jako „Apogeum” w 1972 roku, choć muzycy jamowali ze sobą już od końca lat 60-tych. Całe utalentowane pokolenie wspaniałych postaci: Leszek Winder, Jerzy Kawalec, Jan „Kyks” Skrzek, Michał „Gier” Giercuszkiewicz i wielu, wielu innych współpracujących muzyków. Cały ten blues wyrósł z rejonu znanego z szaleńczej pracowitości, honoru i uporu. I dlatego było ich tak wielu. Bo do tych cech, dołożyli wolność i smutek. Smutek z ciężkiej doli w przemysłowym świecie pyłu i smrodu hut, a wolność z marzenia wzniesienia się ponad to. Dziś ŚGB to fantastyczni muzycy. Nie ma już „Gier-a” i „Kyksa”, którzy odeszli do największej orkiestry świata, jak mawia dziennikarz Piotr Kaczkowski, ale są młodzi: Maksymilian Ziobro (perkusja), Agnieszka Łapka (wokal) oraz muzyczni wyjadacze: Michał Kielak (harmonijki), Mirek Rzepa (gitary), Krzysztof Głuch (piano) i legendarny Leszek Winder (gitara elektryczna).

Słuchając śląskich bluesmenów, czujemy tę wielką tradycję, która za nimi stoi. Mieszanka młodości z doświadczeniem i wirtuozerią, wspaniale współgrają i tworzą nową jakość, opartą na niezniszczalnych patentach, które są korzeniem tej muzyki. Swój występ dla niemal wypełniającej salę w komplecie gnieźnieńskiej publiczności, zaczęli od dedykacji dla „Gier-a” Giercuszkiewicza. Legendarnego perkusisty (ŚGB, Dżem, Bezdomne Psy, a także gościnnie SBB i Krzak). Zespół zaprezentował przekrojowo swoją twórczość, bisując „O mój Śląsku” z repertuaru „Kyksa” Skrzeka. 1,5-godzinny koncert przyniósł gnieźnianom wiele radości, bo blues w naszym mieście, jest zawsze bardzo wyczekiwany. Zresztą same dobre wspomnienia z Gniezna wywozi Leszek Winder, który – jak przyznał – ceni tutejszą publikę. Liczymy, że na takie wspólne i muzycznie piękne spotkania, będziemy mieli szansę wybierać się w Gnieźnie częściej.

Tagi