Przejdź do treści głównej

Gniezno 2025

Kultura na zakręcie. Koronacja po omacku

 | 
Marta Pacak (w środku)

Miało być nowe otwarcie, a jest ból głowy dla organizatorów wydarzeń kulturalnych, a nawet złość i niedowierzanie. Mowa o konkursach ministerialnych oraz różnych spółek skarbu państwa, które są największą szansą na rozwój kultury mniejszej, ale przecież – nie mniej ważnej. Bez grantów kultura niekomercyjna i niszowa nie ma szans na przetrwanie, a dla takich miast jak Gniezno, gdzie mecenasów sztuki właściwie nie ma, to jedyna kroplówka do podtrzymania, a nawet rozwoju życia kulturalnego. Niestety – świetnie sobie radzący w pisaniu projektów MOK, na 16 złożonych w tym roku wniosków, wsparcie finansowe otrzymał w kwocie… zero. Nie ma też jeszcze środków na wsparcie organizacji Koronacji Królewskiej – sztandarowej imprezy jubileuszu koronacyjnego.

Pod koniec 2017 roku do Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie, na stanowisko zastępczyni dyrektora, przychodzi Marta Pacak – od lat działająca w lokalnym środowisku kulturalnym (i nie tylko), znana z organizacji instytucji kultury. To sprawdzona i zaprawiona w bojach specjalistka od pisania wniosków o granty na różnorakie wydarzenia, warsztaty, festiwale, koncerty, wystawy. Nie wiele jest takich osób w regionie, które na tym polu mają tak udokumentowane sukcesy. Dla MOK-u od tego czasu pozyskała ponad 1,2 mln złotych na 22 projekty i brała udział w kosztowej i skomplikowanej rewitalizacji i rozbudowie ośrodka, co kosztowało ponad 20 mln złotych. Jak jednak poinformowała radnych podczas posiedzenia komisji kultury – to, co spotkało ją w ostatnich rozdaniach ministerialnych, jest trudne do wytłumaczenia. W roku tak ważnym dla Gniezna, ale i dla Polski, projekty napisane przez nią i pracowników MOK nie znalazły uznania. – Złożyliśmy 16 projektów, a środków otrzymaliśmy… zero – nie kryła emocji. Jak dodała, niepokojące jest to, że wnioski kierowane były do różnych instytucji: ministerstwa, Narodowego Centrum Kultury, fundacji, a efekt był żaden. Projekty ośrodka są w konkursach bardzo dobrze punktowane, ale pieniędzy nie ma. – Inne projekty, które są oceniane o 20-30 punktów mniej od naszych, dostają te pieniądze. Nie wiem, jak to się dzieje. Zostawiam to państwu do oceny – nie kryła rozgoryczenia. Chodzi tu o „rezerwę ministra”, która w tym roku wzbudziła w polskim środowisku kulturalnym ogromne emocje. Minister może wedle własnego uznania przyznać grant na dowolny projekt, który w konkursie nie dostał dotacji od ekspertów ministerialnych. Rezerwa to 15 proc. budżetu programów, a ten wyniósł w tym roku 537 mln złotych. Do 32 programów zgłoszono 13446 projektów. Dofinansowanie otrzymało 2891 z nich. Żaden z MOK.

Posiedzenie Komisji Promocji, Kultury i Turystyki

Wyniki konkursów wywołały słuszne oburzenie. Z dofinansowania wypadły m.in. kultowe festiwale związane np. z muzyką alternatywną, elektroniczną i awangardową. Nie ma się czemu dziwić. Oceniający w programie „Muzyka” eksperci wywodzą się ze środowiska muzyki klasycznej. Środowiska związkowe, zrzeszenia, twórcy słali do ministerstwa listy protestacyjne. Duże środki popłynęły np. do instytucji i tak utrzymywanych i wspieranych przez państwo, albo na komercyjne i zarabiające na siebie imprezy, które są hojnie sponsorowane przez znane firmy. „Zgodnie z założeniami programu Muzyka 2025 jest on sprofilowany na wspieranie projektów niekomercyjnych, tymczasem kwotę w wysokości 107 000 zł ma otrzymać największy polski festiwal muzyki rozrywkowej, wspierany przez wielu komercyjnych sponsorów. Budzi to wątpliwości w obliczu tego, że szereg niezależnych projektów kulturalnych z całej Polski nie uzyskał dofinansowania, mimo otrzymania dużo wyższej punktacji” – interpelowali do ministry kultury posłowie partii Razem. Dziennikarz Wyborczej nazwał nawet instytucję rządową „ministerstwem głupich grantów”. Po medialnej burzy – minister spotkała się z twórcami i zapowiedziała zmiany. Tylko, że mleko się rozlało, a efekt tego działania poczujemy niebawem w Gnieźnie. – Brakuje mi środków na imprezy – rozłożyła przed radnymi ręce M. Pacak. Co prawda, MOK czeka jeszcze na rozstrzygniecie 4 konkursów, ale tutaj wicedyrektor nie ma dobrego przeczucia. – Nawet pisałam do „enceku” (Narodowego Centrum Kultury – przyp. red.), by nam dali chociaż na stroje, byśmy mogli godnie wyglądać na koronacji w tym roku – przekazała łamiącym głosem. Doszło nawet do tak kuriozalnej sytuacji, że program „Patriotyzm Jutra” rozstrzygnięty będzie dopiero 10 czerwca. – To bardzo kiepskie, bo imprezy w 3 dni nie zrobię – dodała.

Posiedzenie Komisji Promocji, Kultury i Turystyki

Koronacja Królewska raczej tak, ale jaka?

Rozgoryczenie potęguje fakt, że M. Pacak i jej zespół projekty piszą po godzinach pracy. W domu. – Zarządzając zespołem nie mam na to czasu. Czy jest zatem sens pisać wnioski? – pytała radnych, ale bardziej jednak samą siebie. Średniowieczna wioska na Rynku, Objazdowy Dom Kultury, Konferencja metodyczna dla nauczycieli, Koncert Koronacyjny ze skomponowanym na tę okazję utworem Wojciecha Urbańskiego, Występ Chóru Filharmonii Narodowej i murale w przestrzeni miasta. Tego nie będzie. Projekty na te wydarzenia w roku jubileuszu koronacyjnego przepadły z braku środków. – Nie mam zespołu do pisania projektów. Piszemy je same, z Dominiką Sochacką-Drzewiecką i Kamilą Kozłowską, które też mają swoje zadania – powiedziała Marta Pacak. MOK czeka też na obiecany milion złotych środków pochodzących z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które przez Muzeum Historii Polski ma trafić do Gniezna i wspomóc m.in. organizację Koronacji Królewskiej – sztandarowej imprezy roku jubileuszowego (18 – 20 lipca). Jednak tych środków jeszcze nie ma i nie ma nawet umowy, która w jakikolwiek sposób gwarantowałaby te środki dla budżetu ośrodka. Zresztą – jak mówi wicedyrektor MOK – nie wiadomo jak te środki trafią do Gniezna i jak będą rozdysponowane. Nie wie tego też Łukasz Muciok, wiceprezydent Gniezna. – Jesteśmy w procesie – mówi. A impreza już za dwa miesiące. Radni nie mogli tego zrozumieć, że sprawa tej dotacji jeszcze jest niewyjaśniona, mimo tego, że w rządzie ministrem jest gnieźnianka, a Gniezno „bije się” o milion złotych na obchody jubileuszowe, kiedy Warszawa na koncert wydaje tych milionów 20. – Mamy komedię – nie krył radny Paweł Kamiński, który zwrócił uwagę, że mamy połowę roku, a sprawa dotacji nie jest wyjaśniona.

Czy zatem Koronacja Królewska jest zagrożona? Jak uspokaja Marta Pacak, przygotowania trwają od grudnia i w ten projekt zaangażowany jest cały sztab ludzi. – Muszą być te pieniądze. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Z Muzeum Historii Polski jestem niemal codziennie na telefonie – zapewnia. Jak jednak dodaje – jeśli pieniądze nie zasilą budżetu MOK, ten i tak zorganizuje sztandarową imprezę, ale kosztem kolejnych wydarzeń ośrodka w następnych tygodniach. Czyli mogą zacząć się cięcia, ale plamy z odwołaniem lub obniżeniem jakości Koronacji Królewskiej być nie może. Ma być zrobiona „z przytupem”, tak obiecuje wicedyrektor MOK, bez względu na toczące się trudności z finansowaniem imprezy. Jak zapewnia wiceprezydent Muciok, środki z Muzeum Historii Polski są, będą przekazane, tylko ze swoimi procedurami musi się uporać samo warszawskie muzeum. Kiedy to nastąpi?

Tagi