Skip to main content

Latarnia na Wenei

Jest i ona! Króliczyca „Latarniara” to pierwsza dziewczyna na Trakcie Królewskim i symbol kultury niezależnej miasta

 | 

Czas wykonania – od pomysłu do realizacji – perfekcyjny! Zaledwie we wrześniu padł pomysł, by urozmaicić Trakt Królewski nowymi punktami na jego mapie i przy okazji zwrócić uwagę na działalność Latarni na Wenei – miejsca absolutnie wyjątkowego w Gnieźnie, a już w grudniu dokonano odsłonięcia figury, która to miejsce symbolizuje. Jak mówi prezydent miasta – króliczyca to też symbol młodych mieszkańców miasta, którzy tutaj uwielbiają spędzać wolny czas.

Jest wrzesień 2024 roku. W Latarni na Wenei odbywa się wyjazdowe posiedzenie Komisji Promocji, Kultury i Turystyki Rady Miasta Gniezna. Radni wraz z przewodniczącym – Jarkiem „Mixerem” Mikołajczykiem wybrali to miejsce, bo od lat jest symbolem wielkiej pracy na rzecz budowy oferty kulturalnej Gniezna – bezpłatnej i niezależnej. Latarnia stała się znana w całym kraju i należy do wąskiego grona podobnych miejsc w Polsce i na świecie. Oprócz warsztatów, w letnie wieczory można tu posłuchać muzyki z niemal każdego gatunku – od jazzu, przez metal, do rapu i muzyki ludowej. Natrafimy tu na pokazy filmowe, wystawy sztuki i spotkania z autorami książek. To miejsce usytuowane przy samym jeziorze Jelonek „Weneji” stało się ostoją spotkań z kulturą przez każdego chętnego, ale szczególnie upodobali sobie to miejsce młodzi ludzie. Właśnie wtedy padł pomysł, by zrobić wobec kultury niezależnej miasta, samej Latarni i młodych ludzi, symboliczny gest, np. w postaci kolejnego królika, a właściwie króliczycy, bo wszystkich 15 dotychczasowych figurek tego zwierzaka na Trakcie Królewskim to faceci. A to Latarniara ten schemat przełamała. – Dla mnie idea jest prosta i czytelna. Po pierwsze to pierwsza dziewczyna w stadzie. Jest więc takim symbolicznym gestem w stronę wszystkich kobiet w historii Gniezna – podkreśla Jarek „Mixer” Mikołajczyk, radny od którego interpelacji zaczęła się droga do posadowienia nowej figurki.

Od Dobrawy czy Świętosławy, przez Marię Springer, czy nawet ciocię Gabi Mikołajczyk, Przede wszystkim to jednak nareszcie figura bardzo dzisiejsza. Taka z którą może się utożsamić młody człowiek. Jest to też ewidentny znak, że nie da się przekreślić niezależnej kultury z tego miasta. Powiedział bym – lepiej późno niż wcale. Do tego pamięć społeczna o Latarni pozostaje już na długo. Do tego ma piękną formę. Jako muzealnik powiedziałbym że wspomniana Świętosława czyli Harda mogłaby dziś tak wyglądać – dodaje przewodniczący komisji nie kryjąc satysfakcji z tej realizacji. Odsłonięcie Latarniary miało miejsce w samą wigilię Bożego Narodzenia. – To niespodzianka dla wszystkich mieszkańców Gniezna – powiedział Michał Powałowski, prezydent Gniezna zapraszając przedstawicieli stowarzyszenia „Ośla Ławka”, które prowadzi sąsiednią Latarnię na Wenei, do rozpakowania prezentu. – To pierwsza żeńska figura na Trakcie Królewskim. Ma założone wrotki, bo to symbol rekreacji, którą nasi mieszkańcy uwielbiają. Mamy w końcu rolkarzy, biegaczy, rowerzystów, spacerowiczów wokół Wenecji. Poza tym króliczyca jest artystką. Ma w torbie pędzel i symbolizuje kulturę tego miasta i samej Latarni na Wenei. Właśnie ta latarnia, która trzyma rozświetla nie tylko teren wokół samej Wenecji, ale też symbolizuje działalność kulturalną, która tuż obok ma miejsce – mówi włodarz miasta. Jak dodał, magistrat jest gotowy dalej rozszerzać trakt o nowe króliki i króliczyce. Prezydent czeka na wnioski w tej sprawie.

Satysfakcji z nowego symbolu kobiet, kultury i młodych gnieźnian, nie kryje Paweł Bąkowski ze „Oślej Ławki”. – Zwróćcie uwagę, że ta nasza „Latarniara”, taka trochę „alternatywka”, ma w sobie niepokornego ducha, który bardzo dobrze koresponduje z Latarnią na Wenei, z naszym spojrzeniem na kulturę miasta i oddolne jej tworzenie. Cudownie, że ona będzie tuż obok świecić nam tą lampką – mówi popularny „Bąkol”. Figurę z brązu zaprojektował autor wszystkich dotychczas zrealizowanych królików – Maciej Jagodziński-Jagenmeer.

Tagi