Skip to main content

Teatr Fredry

Cisza za kulisami w Teatrze Fredry, ale Urząd Marszałkowski zabiera głos

 | 

Samorząd wojewódzki w Poznaniu od prawie 1,5 roku miał świadomość, że w gnieźnieńskim teatrze mają się dziać bulwersujące sytuacje, które opisała w głośnym reportażu Gazeta Wyborcza. Władze Urzędu Marszałkowskiego miały po każdym anonimie prosić dyrekcję teatru o wyjaśnienia. Kończyło się to na zapewnieniach władz teatru, że nieporozumienia zostały wyjaśnione, a spory zażegnane. Mimo to, do urzędu trafiły łącznie trzy anonimy i jeden list od byłego pracownika. W każdym alarmowano o sytuacji w teatrze i nic się dalej nie zmieniało. W końcu doszło do eksplozji emocji u aktorów i wyjścia za pomocą mediów do opinii publicznej, by zgłaszane przypadki wyciekły w końcu z relacji tylko na linii: władze teatru-władze samorządu.

O opisywanych w głośnym artykule pt. „Kiedy trwa próba, budzą się demony. Aktorzy teatru w Gnieźnie oskarżają męża dyrektorki o przemoc” przykładach mobbingu, przemocy i agresywnego zachowania ze strony aktora Rolanda Nowaka, mówiono nieoficjalnie w Gnieźnie przynajmniej od 3 lat. Aktorzy grający „u Fredry” niejednokrotnie skarżyli się na trudną atmosferę w pracy, która nie sprzyja rozwojowi. Mimo to, teatr osiąga sukcesy. Przyjeżdżają tutaj najlepsi polscy reżyserzy. Ich dzieła są wysoko cenione. Jednak jest to okupione dramatem części zespołu i aktorów, którzy kiedyś z teatrem współpracowali. Zachowania przemocowe zostawały zazwyczaj w samym teatrze. O tym, co dzieje się za kulisami sceny, dowiadywano się pokątnie. Ofiary ze strachu nie chciały o tym mówić głośno i problem się nawarstwiał. Po publikacji reportażu w „Wyborczej” okazało się, że gorycz nawarstwiała się od dawna. Komentując opisane w tekście bulwersujące zdarzenia, w mediach społecznościowych odezwały się kolejne osoby, które pracowały lub współpracowały z teatrem. „W 2018 roku zrezygnowałam z pracy w Gnieźnie po ataku Rolanda Nowaka. Trzymał mi krzesło nad głową i mówił “K… ci przypier…”. Dyrekcja wytoczyła mi wtedy sprawę w sądzie, gdyż według umowy nie miałam prawa zrezygnować. Po sześciu (lub wiele więcej) latach nareszcie aktorzy zaczynają mówić o tym głośno” – napisała na swoim facebooku Katarzyna Szyngiera, reżyserka. Udostępniony post wywołał dyskusję, w trakcie której, pojawiły się kolejne wypowiedzi podkreślające fatalną atmosferę w gnieźnieńskim teatrze.

Na doniesienia medialne, falę komentarzy pod adresem dyrektor teatru Joanny Nowak i jej męża, odpowiedziała w końcu sama instytucja. W oficjalnym oświadczeniu zaprzeczono, by w teatrze miały lub mają zachodzić zachowania przemocowe. Choć kawałek dalej przyznano, że opisywany w tekście „Wyborczej” incydent z próby do spektaklu „Gaz!” został wyjaśniony. Czyli miał miejsce. W oświadczeniu zapisano, że do samej dyrekcji teatru wpłynęły 2 skargi na niewłaściwe zachowanie aktorów, które miały zostać wyjaśnione. „Obecne próby zdyskredytowania Teatru mają na celu wymuszenie zmiany osoby Dyrektora” – czytamy w oświadczeniu, które jeszcze informuje, że wobec osób naruszających dobre imię teatru wszczęto kroki prawne. Na wysłane do dyrektor pytania w ramach zapytania prasowego do dnia dzisiejszego nie ma odpowiedzi. Odpowiedział za to Urząd Marszałkowski, którego Teatr Fredry jest instytucją kultury. Włodzimierz Mazurkiewicz, dyrektor Departamentu Kultury w tej instytucji, podkreśla, że urząd nie lekceważy żadnych informacji dotyczących mobbingu i przemocy w podległych jednostkach. – „Nie ma zgody na takie zachowania. Są to jednak niezwykle delikatne sprawy, wymagające rozważnego działania, aby nikogo nie skrzywdzić, również strony oskarżanej” – zaznacza. Jak dodał, o sytuacji w teatrze urząd wie od czerwca 2023 r., kiedy przysłano tu anonimową wiadomość. Kolejna wpłynęła w grudniu tego samego roku. Następne w maju i lipcu już tego roku. Łącznie są to 4 wiadomości opisujące to, co dzieje się w podległym urzędowi teatrze.

Jak dodaje W. Mazurkiewicz – wszystkie sygnały rozpatrzono i w ramach rozmów i korespondencji z dyrekcją instytucji wyjaśniono. – „Odpowiadając na pytania Urzędu, Dyrektorka Teatru wyjaśniła, że wszelkie zaistniałe przypadki niewłaściwego zachowania czy też nierespektowania zasad dyscypliny pracy przez pracowników Teatru były na bieżąco wyjaśniane przez kierownictwo Teatru” – wyjaśnia dyrektor. Jak informuje, w 2023 roku zalecono podległym instytucjom kultury wprowadzenie polityki antymobbingowej i przeprowadzenie szkoleń w tym zakresie. Jednak czy tak było w Teatrze Fredry, M. Mazurkiewicz nie wyjaśnia. Dodaje jedynie, że „(…) politykę kadrową w instytucji odpowiada dyrektor i to on jest odpowiedzialny za prawidłowe funkcjonowanie jednostki”. Urząd Marszałkowski zapewnia, że w teatrze przeprowadzona będzie problemowa kontrola doraźna, a obecnie trwa w instytucji kultury kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Ma też dojść „prawdopodobnie” – jak napisał dyrektor departamentu, do spotkania przedstawicieli organizatora (Urzędu Marszałkowskiego) z zespołem teatru w Gnieźnie.

Mimo coraz gorszej atmosfery wokół teatru, która może mieć wpływ na zainteresowanie jego spektaklami wśród widzów, po tym, co opisano w reportażu „Wyborczej”, działalność instytucji ma przebiegać dalej bez zakłóceń. „Dyrekcja Teatru zapewnia, że repertuar na nadchodzący sezon nie jest zagrożony, a próby przebiegają zgodnie z planem. Jakiekolwiek działania wyjaśniające nie spowodują przerwania ciągłości działania i realizacji zadań merytorycznych Teatru” – informuje Włodzimierz Mazurkiewicz. Czy widzowie nie odwrócą się od instytucji? Pokaże to czas.

Tagi