Bezpieczeństwo ruchu drogowego
Chodnik dla pieszych, czy dla samochodów?
Nie każdy pieszy jest kierowcą, ale każdy kierowca jest pieszym. Ta oczywistość w Polsce jest jakby niezauważana, może i wręcz nietolerowana. 40 lat temu w Polsce pojawił się przepis w Prawie o ruchu drogowym jakiego trudno wyszukać w innych krajach – zezwalający na parkowanie pojazdów na przestrzeni stworzonej dla pieszych – chodnikach. W Gnieźnie (podobnie jak w całym kraju) jest z tym duży problem. Chodniki zamieniają się w parkingi, a piesi manewrują po (teoretycznie) bezpiecznej dla nich przestrzeni między pojazdami. Organizacje społeczne wzywają do odkomunizowania przepisu, a Rzecznik Praw Obywatelskich prosi o stanowisko w tej sprawie ministerstwo.
Ustawa Prawo o ruchu drogowym weszła w życie w nowym kształcie 1 stycznia 1984 roku. Zezwala ona na parkowanie przednią osią lub całym pojazdem na chodniku. Kiedy przepis zaczął obowiązywać, problem był marginalny. W Polsce w połowie lat 80-tych było ok. 2 mln samochodów. Dziś jest ich ponad pięciokrotnie więcej. Budowa infrastruktury parkingowej nie jest w stanie nadążać za rosnącą ilością pojazdów. W parkingi zamieniane są skwery, place, trawniki. Tylko w Gnieźnie zieleń musiała ustąpić miejsca m.in. na ul. św. Jana, Warszawskiej czy 3 Maja. Ale to ciągle za mało. Tereny zieleni i odpoczynku się kurczą – samochodów przybywa. Po skwerach przejmowane są na potrzeby kierowców także chodniki. A to już stwarza zagrożenie. Pół biedy, gdyby kierowcy korzystali z przepisu zgodnie z jego treścią. Ale na chodniki wjeżdżają pojazdy o dmc przekraczającym 2,5 tony, nie zostawiają też przestrzeni dla pieszych, nie mówiąc o miejscu na przejazd wózkiem z dzieckiem czy osoby na wózku inwalidzkim. „W efekcie piesi muszą np. przeciskać się między samochodami i granicą chodnika, wchodzić na przejście dla pieszych zza zaparkowanych aut, a nawet ustępować pierwszeństwa pojazdom jeżdżącym po chodnikach. A policja i straż miejska nie są w stanie skutecznie przeciwdziałać takiemu naruszaniu zasad, zwłaszcza w dużych miastach” – komentuje Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich do którego wpłynęło pismo popierające postulaty zmiany zasad parkowania, zgłaszane przez ruch społeczny „Miejska Agenda Parkingowa”.
Jak zauważa RPO – choć ustawowa definicja „droga dla pieszych” daje możliwość zatrzymania lub postoju na niej pojazdów, to jednak głównym jej celem jest ruch pieszych. „Pełna realizacja podstawowego celu, któremu ma służyć droga dla pieszych, powinna być zagwarantowana przez działania władz (w tym prawotwórcze) i nie może doznawać uszczerbku kosztem innych jej funkcji” – zgadza się z postulatami społeczników rzecznik. Parkowanie na chodniku to jego degradacja. Jest on budowany nie z myślą o samochodach, ale pieszych. Gdy chodniki w mieście są krzywe i zniszczone, utyskują na ten stan zarówno chodzący pieszo, jak i kierujący pojazdami. Chodnik zostanie zapewne naprawiony za jakiś czas, z podatków jednych i drugich. Ale sprawa ma się dużo gorzej kiedy dochodzi do potrąceń i sytuacji niebezpiecznych. Jazda pojazdem wzdłuż po chodniku zagrożona jest karą 1500 złotych mandatu. Nie wielu kierujących po drogach dla pieszych tym faktem się przejmuje. Kara ich raczej nie dotyka. By ucywilizować prawo pieszych do bezpiecznego poruszania się po chodnikach, RPO zwrócił się do Ministerstwa Infrastruktury o ustosunkowanie się do postulatu „Miejskiej Agendy Parkingowej”.