Skip to main content

Jadłodzielnia? Nie. Jadłodajnia? Tak. Września ma inny plan na walkę z głodem

 | 
Od lewej: Bernadeta Goździewicz, dyrektor stowarzyszenia „Monar” w Zielińcu i Dariusz Jurewicz, Prezes Wrzesińskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców (fot. UMiG Września)

Jadłodzielnie, czy tzw. lodówki społeczne od kilku lat cieszą się rosnącą popularnością. Polacy co raz chętniej chcą dzielić się z innymi tym, co jest im zbędne w danym momencie – np. jedzeniem, którego nie są w stanie spożyć. Po co sernik czy sałatka ma po świętach wylądować w koszu, kiedy komuś innemu może pomóc w posileniu się w ciągu dnia. Pierwsze lodówki społeczne, do których każdy może oddać zdatny do spożycia posiłek czy produkt spożywczy, wystawiały na ulice polskich miast organizacje społeczne. Idea się przyjęła i dziś robią to też samorządy. Jednak Września jest temu przeciwna, ale zachęca do innej formy wsparcia osób potrzebujących tak potrzebnej nam codziennej strawy.

W Wielkopolsce jak grzyby po deszczu wyrastają przy urzędach lodówki i regały na produkty żywnościowe. Po organizacjach społecznych zajmujących się pomocom osobom o niskim statusie materialnym, takie miejsca zaczęły organizować niektóre samorządy. Dostrzegł to np. Urząd Marszałkowski w Poznaniu, który skoordynował taką formę pomocy i wymyślił program pn. „Wielkopolskie Jadłodzielnie”, który jest częścią „Programu ograniczania marnotrawstwa i strat żywności w Wielkopolsce na lata 2021-2025”. Idea słuszna. Jak wylicza Bank Żywności – rocznie Polacy marnują aż 4,8 miliona ton produktów spożywczych, z czego 60% generują konsumenci indywidualni. Przy tym głód męczy żołądki i dusze rodaków. Odsetek osób cierpiących na skrajne niedożywienie w 2014 roku w Polsce wynosił 1,8 proc., a w 2020 roku spadł poniżej 0,5 proc. Jednak z Banków Żywności korzysta aż 1,5 miliona osób. Jak wynika z najnowszego raportu tej organizacji tylko co czwarta osoba korzystająca z pomocy Banków Żywności deklaruje, że może w ciągu dnia zjeść ciepły posiłek do syta. Aż 78% z tych osób stwierdziło, że w ciągu ostatniego roku ich sytuacja materialna się pogorszyła. 60% respondentów, którzy korzystają z pomocy Banków Żywności przyznało, że przynajmniej raz w ciągu roku musieli pożyczyć pieniądze na zakup żywności. Z powodu sytuacji materialnej 60% badanych zrezygnowało z ryb, 53% z mięs i wędlin, a prawie 41% z warzyw. Do koszyków podczas zakupów co raz rzadziej trafiają cukier, napoje czy kawa. Te dane pokazują, że problem jest głęboki i wszelkie inicjatywy poprawiające tę sytuację są potrzebne.

Wrzesińska jadłodajnia znajduje się przy ulicy Szkolnej 12

Września jednak wybrała inny model pomocy i samorząd tego miasta nie włączył się do grona miast, które stawiają na ulicach lodówki i regały na żywność przekazywaną przez mieszkańców dla innych mieszkańców. Przede wszystkim samorząd zachęca do dostrzeżenia osób ubogich w swoim otoczeniu. To najprostsza metoda pomocy. „Rozejrzyj się wokół, być może ktoś w Twojej okolicy potrzebuje pomocy, a skrępowany nie ma odwagi by korzystać z publicznych form wsparcia. Często ktoś obok nas może być w potrzebie” – apeluje wrzesiński magistrat. Urząd od 2002 roku wspiera jadłodajnię, która funkcjonuje w gmachu dawnego przedszkola przy ulicy Szkolnej 12. Uruchomienie jej było inicjatywą Katolickiego Porozumienia Samorządowego we Wrześni. Od 2024 r. Jadłodajnię prowadzi Stowarzyszenie „Monar” w Zielińcu. Pomocą instytucji służy też parafia Farna we Wrześni i grupa wolontariuszy. Jak apeluje magistrat, mieszkańcy Wrześni, którzy chcą podzielić się posiłkiem z innymi, zamiast udawać się z nim do lodówki społecznej, gdzie nie ma nadzoru osób nad tym co się w lodówce znajduje, lepiej by przynieśli je do Jadłodajni. „Pozostawianie jedzenia w społecznej lodówce brzmi dobrze jako chwytliwe hasło, ale bez możliwości identyfikacji darczyńcy pytanie kto miałby odpowiadać za ewentualne zatrucia innych osób, narażanie ich zdrowia i/lub życia? Czy sami idąc na zakupy kupimy produkt bez lub po terminie daty do spożycia, bez informacji na temat producenta?” – pytają urzędnicy. W ich ocenie brak możliwości weryfikacji w jakim stanie świeżości i jakości tego, co znajduje się w lodówce, stwarza zagrożenie sanitarne. „Jadłodzielnie nazywane też społecznymi lodówkami często traktowane są jako miejsca, do których wrzucane jest wszystko to, co zalega w naszych kuchniach. Społeczne lodówki nie są objęte nadzorem Sanepidu – nikt ich nie kontroluje. Niektóre stacje Sanepidu wydają wytyczne i zalecenia dotyczące ogólnodostępnych lodówek z jedzeniem: Żywność wprowadzana do obrotu (w tym oferowana w formie nieodpłatnej wymiany) musi być bezpieczna. Żywność niewłaściwej jakości stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia osób, które ją spożywają” – zauważa magistrat w komunikacie. W związku z tym urząd apeluje o kierowanie żywności do wrzesińskiej Jadłodajni, gdzie może ona być zweryfikowana. Żywność można dostarczać pracownikom Jadłodajni od poniedziałku do piątku, w godzinach funkcjonowania obiektu tj. 8:00 – 13:00. „Pamiętaj, aby chcąc pomóc nie zaszkodzić innym. Dlatego zwróć uwagę na to, aby przekazywana żywność nie była przeterminowana, znajdowała się w nieuszkodzonych opakowaniach, nadawała się do bezpiecznego spożycia” – instruuje Urząd Miasta i Gminy Września. Jadłodajnia każdego dnia funkcjonowania wydaje posiłki dla ok. 120 – 160 osób potrzebujących, co daje rocznie ok. 35 tys. wydanych posiłków. Samorząd wspiera placówkę kwotą 120 tysięcy złotych rocznie.

Tagi