Przejdź do treści głównej

Festiwal Wyobraźni

Bez kompleksów. Młoda gnieźnieńska sztuka w ofensywie

 | 

Jest ich wielu, a realizują siebie poprzez sztukę w mniejszych kręgach znajomych, często rozproszenie. Teraz – dzięki Centrum Kultury „eSTeDe” – udało się ich zebrać i pokazać na jednej wystawie. Młodzi gnieźnieńscy twórcy artystyczni to potężna siła tego miasta, której trzeba tylko pomóc wyjść w przestrzeń i móc zaprezentować siebie. „Swoimi pracami pokazuję to, że istnieję” – powiedział Mikołaj Marcinkowski, jeden z artystów prezentujących swoje malarstwo. I tu – jak to się mówi – leży pies pogrzebany. Twórczość młodych artystów to stan ducha A.D. 2025. Warto go poznać.

Wystawa „1000 X Teraz” otworzyła tegoroczny Festiwal Wyobraźni w „eSTeDe”. Jest ona rzadko spotykanym przedsięwzięciem pokazującym młodą gnieźnieńską sztukę przekrojowo. Takich wystaw w zasadzie nie ma, a powinny one stać się coroczną tradycją lokalnej kultury. Zaprezentowano tutaj prace aż 14 twórców, którzy otrzymali temat przewodni. – Rocznica koronacyjna w tym roku rezonuje w nas wszystkich, dlatego zaciekawiliśmy się, co młodzi ludzie myślą na ten temat – mówi Lida Łączy, dyrektorka centrum kultury. Jak zdradza, do projektu zaproszeni zostali twórcy współpracujący z „eSTeDe”, którzy z kolei dotarli do kolejnych swoich znajomych. Tak stworzyła się siatka prezentowanych artystów. Co wcale nie dziwi, młodzi twórcy do tematu koronacyjnego podeszli z charakterystyczną dla nich kontrą. Przecież nikt nie spodziewał się malowania podobizn Chrobrego, ale w „słowiańskim przysiadzie” i dresie, czym w tym roku zaskoczył „Draka”, już tak. – Pokazali, że nie chcą się odnosić do historii wprost i postanowili pokazać, co jest dla nich ważne teraz – czyli tysiąc razy teraz, a nie tysiąc lat temu – wyjaśnia ten zabieg L. Łączny. I tu zdaje się, tkwi zaleta tej wystawy. W pracach jak w tafli wody odbiły się lęki i niepokoje, komentarze do trudnej dla młodzieży współczesności, ale też marzenia i pragnienia.

Studiująca na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu Wiktoria Korneluk skorzystała z ostatnio coraz częściej wykorzystywanych jako nośnik przekazu płócien i prześcieradeł. – W mojej uczelnianej Pracowni Sztuki w Przestrzeni Społecznej poruszamy tematy trudne, aktualne i które nas bolą – zauważa. Na jednej z prezentowanych płacht Wiktoria wyszyła czerwoną nicią „Nie bolałoby, gdybyś się nie wyrywała”. – To mój komentarz do problemu przemocy seksualnej, której ofiary doświadczają od osób im bliskich, np. osób partnerskich, przyjaciół czy rodziny. Wybrałam do tego prześcieradła, jako symbol intymności, bezpieczeństwa, w którym powinniśmy czuć się dobrze i spokojnie. Są na nich plamy i zabrudzenia, czym tę bezpieczną przestrzeń trochę profanuję, psuję, brudzę słowami oprawców – zauważa. Podchodzimy do świetnych zdjęć Konrada Kuchty, który nie kryje, że od tematu jubileuszowego totalnie uciekł. – Na swoich zdjęciach staram się przedstawić emocje. Myślałem, żeby je podpisać, ale w końcu zdecydowałem, że zostawię to do interpretacji widzom. Ciekaw jestem, czy te emocje są w stanie przebić się z tych zdjęć do odbiorców – mówi. Konrad nie ukrywa, że kiedy ktoś stara się podpasować pod zadany temat, on się z tego wyłamuje. Pewnie dlatego jako jedyny zaprezentował na wystawie swoje zdjęcia.

Przekrój prac jest różnorodny, jak różnorodni są sami młodzi artyści. Streetartowiec „Draka”, którego „wrzuty” w miejskiej przestrzeni zachwycają i rozśmieszają przechodniów, dokonał małego performensu. Występujący tylko pod pseudonimem artysta przeszedł się w roboczym stroju i w masce dinozaura, niczym pracownik techniczny ośrodka, i podszedł do swojej pracy malarskiej na której przez szablon oznaczył ją „do utylizacji”. Poznań ma swoich Kawu, Rojbra czy Noriakiego, my mamy Drakę. I to bardzo dobrze dla Gniezna. Na wystawie zobaczymy prace Zuzanny Chełek, Draki, Leonarda Dutkiewicza, Julii Golec, Julii Graczyk, Zuzanny Jarkowskiej, Gabriela Jasińskiego, Aleksandry Kondela, Wiktorii Korneluk, Konrada Klaudiusza Kuchty, Mikołaja Marcinkowskiego, Anny Samujły, Ferna Sycha i Martyny Walkowiak. Warto to zobaczyć i warto przyjrzeć się dziełom młodych ludzi, którzy wyrażają się bez kompleksów, nie idąc na nic nie warte kompromisy.

Tagi