Przejdź do treści głównej

MOK

„Ta wystawa, to przestroga, by nie było więcej wojny”

Jest wczesna wiosna 1946 roku. Zmęczone okupacją społeczeństwo stara się wracać do życia po okrucieństwie wojny, ale przeżycia tego nieznośnego czasu jeszcze przez wiele, wiele lat będą tkwić w sercach, głowach i duszach tamtego pokolenia. Szczególnie ta trauma dotknęła dzieci. Ministerstwo Oświaty organizuje konkurs rysunkowy pt. „Moje wspomnienia z dopiero co zakończonej wojny światowej”. Swoje prace nadsyłają dzieci z trzech gnieźnieńskich szkół. Dziś, po 79 latach możemy zobaczyć je znów. To bolesny, przerażający symbol okrucieństwa wojny i przestroga dla całego świata, że wojna, to zło.

Akcję konkursową propaguje tygodnik „Przekrój”. Do redakcji napływają rysunki i listy. Tych pierwszych jest aż 7000 prac. W biednym powojennym czasie Związek Gospodarczych Spółdzielni „Społem” funduje nagrody – tak dziś niecodzienne – jak paczka cukierków i cukier, dla autorów 10 najlepszych prac. Do redakcji swoje przejmujące rysunki ślą dzieci z trzech gnieźnieńskich szkół: nr 3, 4 i 6. Łącznie jest ich 180 prac. Dziś, dzięki zaangażowaniu Archiwum Akt Nowych w Warszawie i entuzjazmowi Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego Gniazdo, a także Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie, udało się zaprezentować 30 prac gnieźnieńskich uczniów. – Chcemy przypomnieć, jak wyglądała wojna. Bo te pokolenia, które teraz żyją, nigdy wojny nie przeżyły – mówi Wojciech Jędraszewski z WTG Gniazdo, współkurator wystawy. – Zwłaszcza, że na wschodzie jest teraz wojna i trzeba działać w tym kierunku, żeby ona się nie rozprzestrzeniła – mówi i wskazuje na wybrane prace. Widzimy na nich okrutne momenty – wieszanie cywilów, egzekucje w lesie, płonącą katedrę, obozy koncentracyjne, bombardowania i pożogę. – Te prace miały być żywym dokumentem tych wspomnień – dopowiada W. Jędraszewski. Jak mówi, szczególnie dziś powinno mówić się o okrucieństwie wojny i przestrzegać przed nią młode pokolenia, dla których pokój jest stanem naturalnym, ale on może się zmienić.

Pani Stefania Smolenko i jej praca z 1946 roku w tle

Jedna z prac zaprezentowanych na wystawie jest autorstwa pani Stefanii Smolenko. Autorka po 79 latach od jej narysowania ponownie ją zobaczyła. „Gehenna ludu polskiego, od roku 1939 do roku 1945” przedstawia sielskie okoliczności (kościół w oddali, drzewa) ale na pierwszym planie widoczne są dwie związane postacie do których celują niemieccy żołnierze. Jak przyznaje autorka, przedstawionej sceny sama nie widziała, ale znała takie historie z opowiadań. – Bałam się bardzo – wspomina czas wojenny pani Stefania. – Bałam się ciemności. Okna były pozakrywane ciemnymi roletami. Pamiętam odgłosy przelatujących bombowców. Kiedy zaczęła się wojna, miałam 9 lat i moja edukacja została przerwana – wspomina dziś. Jak dopowiada siostra pani Stefanii – Anna, obie siostry pamiętają płonąca katedrę. – Nie powinno być wojny. Że mogła ona wybuchnąć na Ukrainie, to jest nie do pojęcia. Po tylu latach spokoju rosyjska agresja jest przerażająca. Ludzie cierpią tak, jak za naszych czasów. Dla mnie czas wojny był czasem straconym dla rozwoju i nauki. 5,5 roku nie było szkoły. Rok dzieci chodziły przymusowo do niemieckiej szkoły, potem był w budynku szpital dla niemieckich żołnierzy. Niektórzy chodzili na tajne nauczanie, a do nas przychodził organista, który uczył grać na fortepianie siostrę i dwóch starszych braci. Straciłyśmy całe lata – wspomina z żalem Anna Smolenko.

Na wernisaż wystawy w holu Miejskiego Ośrodka Kultury przybyli uczniowie ze szkół z których tak wstrząsające prace wykonali ich już często nieżyjący koleżanki i koledzy. Rysunki wyraźnie poruszyły sumienia. Młodzi ludzie obrazy wojenne oglądali w ciszy. W kwietniu 2025 roku UNESCO wpisało wszystkie 7000 rysunków na Światową Listę Dziedzictwa Dokumentalnego. Wystawa potrwa do końca lipca.

Tagi