Wybory prezydenckie 2025
Magdalena Biejat w Gnieźnie na finiszu kampanii. Dała słowo pracownikom Jeremiasa

Wzmocnienie praw pracowniczych, rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego, prawa kobiet, uzdrowienie służy zdrowia. Kandydatka Nowej Lewicy na urząd Prezydenta RP apelowała w Gnieźnie na ostatniej prostej przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi o wsparcie głosami jej osoby. Jak przekonywała – wzmocnienie jej, to także silny sygnał do realizacji w rządzie postulatów lewicy. – Wy nie możecie czekać, aż pojawi się lepsze jutro. Wy chcecie zmian tu i teraz – przekonywała gnieźnian.
Magdalena Biejat spotkała się z gnieźniankami i gnieźnianami i prosiła ich na deptaku, tuż przy pomniku Bolesława Chrobrego o głosy w wyborach prezydenckich. Do pierwszej stolicy przyjechała prosto z Leszna. W Gnieźnie towarzyszyli jej Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu; Katarzyna Ueberhan, przewodnicząca poselskiej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny; Anita Kucharska-Dziedzic, wiceprzewodnicząca KKP Lewicy, poseł Tadeusz Tomaszewski oraz lokalni działacze Nowej Lewicy. – Ostatnio słyszymy dużo o tym, że czegoś się nie da, nie ma pieniędzy. Szczególnie, gdy mówi się o podzieleniu się owocami wzrostu gospodarczego ze zwykłymi ludźmi – pracownikami, emerytami, osobami potrzebującymi wsparcia – zauważyła podczas wiecu Biejat. W kontrze do swoich kontrkandydatów o urząd prezydenta przekonywała, że dość już akceptowania tych argumentów. – Dość mówienia, że Polska jest na dorobku, a pracownicy są nic nie warci – mówiła. Wicemarszałkini Senatu zauważyła, że pracownicy dziś się „zaharowują” i mają problem z utrzymaniem się, ale Nowa Lewica walczy w rządzie o rozwiązania mające zmienić ten stan rzeczy. Wymieniła tu wywalczony dzień wolny w wigilię, ale także prowadzone teraz prace nad skróceniem tygodnia pracy. – Po ponad stu latach od skrócenia tygodnia pracy do 8 godzin dziennie, czeka nas historyczna zmiana. W końcu będziecie pracować mniej przy tej samej pensji – deklarowała.
Magdalena Biejat zwracała też uwagę, że podwyższanie pensji minimalnej to zasługa prac Lewicy w rządzie, podobnie jak podwyżki dla budżetówki czy dodatki dla pracowników socjalnych w gminach. – Czas skończyć z bezpłatnymi stażami i praktykami młodych ludzi. Praca to praca. Należy się wam płaca za nią. To wam obiecuję. O to będę walczyć – kierowała słowa do licznie przybyłej na spotkanie młodzieży. Kandydatka przekonywała też, że w sprawach bliskich ludziom, na Lewicę można liczyć. Wymieniała tu m.in. interwencje w szpitalu w Oleśnicy czy przykłady protestów w zakładach pracy w kraju, gdzie prawa pracownicze są łamane. Nawiązała tu do konfliktu na linii załoga – szefostwo firmy w gnieźnieńskim zakładzie Jeremias. Obiecała, że pracownicy mogą liczyć na jej pomoc. – Jeśli będą chcieli, żebym przyjechała – przyjadę. Jeśli będą chcieli bym monitorowała naruszenia prawa – będę to robić – przekonywała. – Tu najważniejsze jest to, żeby uszanować prawo pracowników do strajku, do podejmowania decyzji o negocjacjach z pracodawcą i uszanowania ich walki o własny byt, lepsze warunki bezpiecznej pracy i pensje – dodała. Gospodarz spotkania – poseł Tadeusz Tomaszewski wspomniał wizytę w Gnieźnie Magdaleny Biejat i Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, kiedy w dniu wspólnego posiedzenia Sejmu i Senatu udały się po nim pod zakład Jeremias. – Jest zawsze tam, gdzie ludzie mają kłopoty. Jest na strajkach kobiet; jest na komisariatach policji, gdzie z koleżankami i kolegami wydobywa zatrzymanych protestujących. Jest życzliwa, uśmiechnięta i otwarta, ale kiedy trzeba – jest zdecydowana – zachwalał koleżankę poseł. Po wyborczym wiecu Magdalena Biejat rozmawiała z mieszkańcami i robiła sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. Z Gniezna udała się do Poznania.