Rocznica stanu wojennego
„Nie było Teleranka”. 43 lata temu wprowadzono stan wojenny
To minęły już 43 lata, od kiedy 13 grudnia 1981 roku „nie było Teleranka”. Aby ten tragiczny dzień w historii naszego kraju nie uległ zapomnieniu, by oddać hołd bohaterom tamtych dni, Stowarzyszenie Ziemia Gnieźnieńska i Gnieźnieński Komitet Pamięci zaprosili gnieźnian na wyjątkowy koncert Pawła Piekarczyka. W atmosferę tamtego czasu licznie przybyłą publiczność wprowadził Jacek Górski, pseudonim „Wiejski”, „Wieśniak”, polski opozycjonista i działacz społeczny, jeden z założycieli podziemnej organizacji Federacja Młodzieży Walczącej. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a zniesiono go 22 lipca 1983 r.
„Wiatr historii ich w oczy gryzł, kraj przytłaczał szarzyzną, szli z bagażem ojcowych blizn, działacze antykomunizmu…” – śpiewał m.in. Paweł Piekarczyk w jednej z pieśni podczas kameralnego spotkania zorganizowanego w CKZiU w Gnieźnie. – Dzisiejsze wydarzenie (13 grudnia – przyp. autor) zorganizowało Stowarzyszenie Ziemia Gnieźnieńska przy współpracy z Gnieźnieńskim Komitetem Pamięci. Zaprosiliśmy dwie osoby, czyli barda „Solidarnościowego” Pawła Piekarczyka i Jacka Górskiego, który w tamtych czasach działał w Federacji Młodzieży Walczącej. Uważam, że jest potrzeba organizowania takich wydarzeń, jest to przekaz m.in. do osób młodych, jak to wtedy było w PRL przedstawiany teraz jako okres taki sympatyczny, śmieszny, kabaretowy, takich „misiów”, wcale nie był takim czasem. Był to okres bardzo trudny, kiedy ludzie byli pozbawieni godności, kiedy problemem było kupienie papieru toaletowego – powiedział Krzysztof Ostrowski, przewodniczący Stowarzyszenia Ziemia Gnieźnieńska, samorządowiec.
– Chcę przypomnieć, że duża część społeczeństwa akceptowała to, co zrobił generał Jaruzelski. Była tak silna propaganda mówiąca o tym, że strajki, demonstracje, to wszystko, co działo się wtedy w Polsce, to była destrukcja. Generał Jaruzelski nawoływał o spokojne dni, żeby ludzie wracali do pracy, nie chcąc rozmawiać z „Solidarnością”; z przedstawicielami nie tylko robotników, to był przecież dziesięciomilionowy ruch społeczny. Chcący zmian, chcący wolności. My byliśmy wtedy na czele bloku objętym reżimem komunistycznym sterowanym z Moskwy. Większość ludzi oczekiwała, że Polska będzie mogła wyrwać się kiedyś z tych kajdan, ale wtedy, 13 grudnia wielu straciło nadzieję. Choć przypomnę, że cały demokratyczny świat opowiadał się wtedy za Polską – mówił Robert Gaweł, historyk.
A jak teraz młode pokolenie postrzega wprowadzenie stanu wojennego? – Myślę, że dla młodego pokolenia ten przekaz nie może być taki, jak w filmie „Rozmowy kontrolowane”, taki śmieszny, pokazujący pewne niedołęstwo władzy, że byli to ludzie ograniczeni. To nieprawda, to był reżim bardzo silny, zdeterminowany, a Jaruzelski panicznie obawiał się interwencji moskiewskiej i choć wiemy, że do niej miało nie dojść, a więc jakby sam spontanicznie to wprowadził… Stan wojenny musi zostać w pamięci, a młodzi niech uczą się, że żyliśmy w okresie reżimu, bardzo niebezpiecznego, ale w nas jest wolność, zawsze była i zawsze będzie – dodał Robert Gaweł.
Po 43 latach wprowadzenie stanu wojennego obecnie jakby zeszło na plan dalszy w historii naszego narodu. – To jest kwestia początku III Rzeczpospolitej. Moim zdaniem my nie rozliczyliśmy właściwie okresu Polski ludowej, reżimu komunistycznego; ci na których rękach była krew Polaków nigdy nie zostali rozliczeni. Duża część aparatu, duża część ludzi, którzy służyli reżimowi, zaczęła znienacka budować demokrację. Jak więc teraz mamy to nagłaśniać… Dzisiejszy koncert to inicjatywa społeczna, obywatelska, tu powinien być tłum ludzi. Jest oczywiście bardzo dużo osób zainteresowanych, ale tu powinny być tłumy, by posłuchać pieśni z tego okresu, dokonać refleksji – dodał Robert Gaweł. „Nie mając karabinów, czynili palcami znak „V”, ale za ich przyczyną czerwony gmach się chwiał” – śpiewał Paweł Piekarczyk. 13 grudnia minęła 43. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.