Kolej
Wiceminister Infrastruktury, P. Malepszak o inwestycjach kolejowych w Gnieźnie
Możliwość spotkania się i rozmowy z najwyższym rangą ministrem odpowiedzialnym za Polską kolej, nie zdarza się często. A taką okazję miał redaktor „Przemian” podczas pierwszego po 28 latach przejazdu pasażerskiego pociągu specjalnego, z Poznania, przez Gniezno, do Sławy Wielkopolskiej. Za dwa lata taki skład, w tej relacji, będzie już codziennością. Minister Piotr Malepszak odpowiedział na nurtujące pasażerów kolei w Gnieźnie pytania. Co można zmienić, by poprawić obsługę na dworcu w Gnieźnie; czy przejście piesze do ulicy Składowej wróci oraz jaki los czeka parowozownię?
Możliwość swobodnej rozmowy z Piotrem Malepszakiem, gnieźnianinem z pochodzenia, a od grudnia 2023 roku wiceministrem infrastruktury odpowiedzialnym za kolej w Polsce, nie zdarza się często. Minister jeździ bowiem po całym kraju, gdzie, w zamiarze rządu, ma za zadanie pchnąć rozwój kolei i nadać mu nowego przyspieszenia. Kolej nie ma już być ospałą lokomotywą, ale pędzącym Pendolino. Okazja to więc dobra, kiedy spotykamy się w jednym składzie jadącym do Sławy Wielkopolskiej, by przedstawić ministrowi problemy, które nasi czytelnicy sygnalizują naszej redakcji od lat. Na propozycję taką P. Malepszak bez wątpliwości się zgadza. Poruszam sprawę gnieźnieńskiego dworca kolejowego. Co prawda, przeszedł on modernizację w 2014 roku, ale pasażerowie od samego początku narzekali na ciasnotę w poczekalni. Przed modernizacją mieli do dyspozycji kilka kas biletowych z obszernym holem, oraz osobną dużą poczekalnię. Po remoncie wszystkie dworcowe funkcje znalazły się w jednym, dość małym pomieszczeniu. Dodatkowo zainstalowano tu jeszcze dwa punkty handlowe. Ciasnota jest spora, szczególnie w dni bez dobrej pogody. Nie ma też warunków do wygodnego siedzenia. Jest kilka ławek, ale bez oparć i podłokietników. Nie ma gdzie odstawić bagaż. W efekcie, najczęściej młodzi pasażerowie, stoją lub siedzą na podłodze. A obecnie stacja Gniezno to druga najważniejsza stacja w województwie. W 2023 roku wsiadało na niej, lub wysiadało z pociągu średnio aż 6300 pasażerów na dobę. Więcej obsługuje tylko stacja Poznań Główny! I ten trend, wszystko na to wskazuje, będzie jeszcze rósł, szczególnie kiedy dojdą zapowiadane połączenia w kierunku Kłecka, Kiszkowa. Pytam ministra, czy da się w perspektywie czasowej coś tutaj zmienić. Piotr Malepszak zapewnia, że znane mu są problemy w Gnieźnie. Jak zauważa, na stacjach gdzie jest tak duży ruch pociągów, jak w naszym mieście, pasażerowie najczęściej nie oczekują długo na odjazd i pojawią się tuż przed oznaczą w rozkładzie jazdy godziną. – Ale faktycznie, ta infrastruktura dla tych, co jednak czekają na pociąg, jest znacznie ograniczona. Modernizacja dworca miała miejsce 12 lat temu i to pomieszczenie jest niewystarczające. Popatrzymy, co możemy zrobić w pierwszej kolejności, żeby poprawić komfort przebywania tam. Nowe ławki z oparciami, być może są nowym, pierwszym elementem do poprawy – zauważa minister.
Innym znanym problemem na stacji w Gnieźnie są zbyt niskie perony. Ograniczają one dostęp do pociągów osobom starszym, z większym bagażem, a szczególnie niepełnosprawnym. Na naszych łamach opisywaliśmy sprawę poruszającej się na wózku Oli, która ma duże problemy z podróżowaniem pociągami z Gniezna. Choć nowoczesne wagony Intercity mają specjalne rampy najazdowe dla wózków, to w Gnieźnie nie można ich rozkładać właśnie z powodu niskości peronów. Nie ma też wind, które zyskało choćby Trzemeszno. By Ola dostała się na peron, musi przynajmniej dobę przed odjazdem zgłosić taki zamiar. Dopiero wtedy ktoś z ramienia kolei pojawia się na dworcu i pomaga dziewczynie przedostać się przejazdem w wysokości torów na pociąg. Częstym widokiem są też podróżni zmagający się z ciężkimi torbami do przejścia podziemnego, by po chwili wciągać je na peron. Tu minister przyznaje, że nie ma wiedzy, czy zarządca infrastruktury torowej, czyli PKP Polskie Linie Kolejowe, przymierzał się do poprawy tego stanu rzeczy. Jak przypomina sobie, perony przeszły lifting wizualny około dekady temu, ale nie zmieniło to sytuacji pasażerów. – Faktycznie, biorąc pod uwagę ponad 6000 pasażerów na dobę na tej stacji, to staje się to sporą niedogodnością dla części pasażerów. Musimy przemyśleć kwestię, czy technicznie możemy tam poprawić to, by wsiadanie było bardziej wygodne. Trzeba podwyższyć peron i rozwiązać temat wind. Być może taka jest konieczność. Niestety, teraz mamy te przejście w peronie, które wymagają asysty – przyznaje minister.
Inna, bardzo istotna w opiniach mieszkańców kwestia, to przywrócenie przejścia z trzeciego peronu stacji do ul. Składowej. W czasie remontu sąsiedniego wiaduktu, takie przejście uruchomiono. Cieszyło się ono dużym zainteresowaniem. Od lat w Gnieźnie mówi się o potrzebie przedłużenia tunelu pod torami do ul. Składowej. Taki skrót ma wiele zalet. Pasażerowie i mieszkańcy z południa miasta nie muszą kumulować ruchu na samym wąskim wiadukcie. Kierowcy mogli parkować na ul. Składowej i przejść do dworca, by tam wsiąść w pociąg, lub udać się do centrum miasta, a także jego osiedli autobusami. To też łatwiejszy dostęp do obiektów handlowych po drugiej stronie torów dla mieszkańców centrum. Jeśli kierowcy mogliby zostawiać auta po południowej stronie, zmniejszą się korki za wiaduktem i w okolicy samego dworca. Niestety, po wyremontowaniu wiaduktu, PKP PLK zlikwidowała przejście. Spotkało się to z niezadowoleniem mieszkańców. Mimo apeli samorządu, zgłaszania problemu przez media, spółka PKP była niewzruszona. Być może to się za chwilę zmieni. – Ten temat już przekazałem do realizacji w PKP PLK, żeby ponownie przywrócono to przejście. To spora niedogodność. Jest przecież dużo miejsc parkingowych na ul. Składowej i do przejścia jest zaledwie 200 metrów do peronu – zauważa P. Malepszak. To świetna wiadomość. Tu dodatkowo minister zapowiedział także obniżenie na jego wniosek cen za parkowanie na placach zarządzanych przez PKP. Przy ulicy Dworcowej jest taki parking na dawnej rampie kolejowej oraz miejsca postojowe przed samym dworcem, ale ceny na nich odstraszają kierowców. To się być może zmieni już niebawem.
Temat oczywisty w kontekście rozmowy z ministrem, to pogarszający się stan parowozowni. Co z naszym cennym zabytkiem? – Będę rozmawiał z innymi ministrami, żeby pomyśleć o szerszym zagospodarowaniu tego terenu. Jaki będzie cel? To jest do określenia. Teren starej parowozowni i wagonowni jest zbyt cenny, w samym środku miasta, żeby leżał odłogiem kolejne lata. W tej chwili nie mogę wskazać nic konkretnego, ale myślimy nad tym, jak można zagospodarować ten obiekt. Za chwilę ten obiekt może zawalić się pod pierwszym lepszym śniegiem – przyznaje P. Malepszak. Tu pojawiają się pomysły przeniesienia części zbiorów z muzeum kolejnictwa w Warszawie, być może też utworzenie ekspozycji kolei wąskotorowych. Nieoficjalnie, są też pomysły na zagospodarowanie dalszych działek, za zabytkowymi obiektami, by zyski z nich można było kierować na rewitalizację najstarszej części. Obowiązków w trasie tej krótkiej wizyty minister ma sporo. Jadą tym samym składem z nami dziennikarze redakcji z Poznania oraz liczni samorządowcy. Trwają zatem kolejne rozmowy kuluarowe. Tego samego dnia minister spotkał się w magistracie Gniezna z prezydentem Michałem Powałowskim. Tematyka podobna. Z relacji tego ostatniego wynika, że poruszano też sprawę rozwiązania problemu z przejazdami kolejowymi na Dalkach. Minister ma być zainteresowany pracami koncepcyjnymi, które mają przeprowadzić lokalne samorządy.