Skip to main content

Samorząd

Smak polskiej polityki. Radni musieli zaopiniować zwolnienie z pracy swojej koleżanki z samorządu

Sala sesyjna Rady Miasta Gniezna

Każdy radny rady gminy jest funkcjonariuszem publicznym i korzysta z ustawowej ochrony prawnej. Taką np. jest zgoda rady gminy, jeśli pracodawca chce z radnym rozwiązać stosunek pracy. Jeśli radni uznają, że radny ma zostać zwolniony w związku z tym, że wykonuje swój mandat społeczny w samorządzie, mogą się temu sprzeciwić. Przed taką decyzją stanęli właśnie radni z miejskiego samorządu Gniezna. Chodzi o ich koleżankę Beatę Adamczyk.

Radna Beata Adamczyk zasiada w gnieźnieńskim samorządzie od września 2022 roku. Zastąpiła ona wtedy zmarłego radnego klubu Prawa i Sprawiedliwość Aleksandra Ditbrenera. W kolejnych wyborach samorządowych, w kwietniu tego roku, do grona radnych miejskich dostała się już bezpośrednio, pozyskując na liście PiS w swoim okręgu 637 głosów wyborców. Od 9 sierpnia 2016 roku radna jest kierowniczką KRUS w Gnieźnie. Wtedy, pół roku po objęciu rządów przez Prawo i Sprawiedliwość, wymieniono wszystkich dotychczasowych dyrektorów w wielkopolskich oddziałach terytorialnych kasy. Podobnie uczyniono w innych województwach. Teraz, zdaje się, następuje proces odwrotny. Niedawno do Przewodniczącego Rady Miasta Gniezna wpłynęło pismo Dyrektora Oddziału Regionalnego KRUS w Poznaniu w sprawie rozwiązania stosunku pracy z Beatą Adamczyk. Jak podczas ostatniego posiedzenia Rady Miasta Gniezna zreferował radnym Jan Budzyński, przewodniczący komisji rozpatrującej pismo, przyczyną zwolnienia radnej ma być „konieczność podjęcia działań mających na celu usprawnienie i poprawę jakości pracy oddziału” – odczytał tekst przesłany z Poznania. Zaznaczono w nim także, że „odwołanie radnej z zajmowanego stanowiska nie jest związane ze sprawowaniem mandatu radnego”.

Beata Adamczyk w sesji udziału nie wzięła (przebywa na zwolnieniu lekarskim), ale przesłała do radnych wyjaśnienie. Podkreśliła w nim, że kierowana przez nią placówka spełniała wszystkie wymagane kryteria i wskaźniki, prowadzone w niej kontrole kończyły się wynikiem pozytywnym, a sama otrzymała w tym czasie kilka nagród, w tym nagrodę specjalną, już od nowej dyrektor w Poznaniu. „Placówka terenowa KRUS w Gnieźnie, pod moim nadzorem działa sprawnie” – podkreśliła w piśmie radna. W obronę swoją koleżankę wziął klub PiS w radzie, który zaapelował do reszty samorządowców głosem Nataszy Szalaty, o sprzeciwienie się zwolnieniu radnej. – Powinniśmy wykazać się wielką solidarnością z panią radną, która została postawiona w ciężkiej sytuacji życiowej – mówiła do radnych i dodała, że za próbą jej zwolnienia nie stoją żadne argumenty. – Każdego z nas może to spotkać – podkreśliła. Wiceprzewodniczącej rady odpowiedział Tomasz Dzionek. – Żadne względy społeczne nie mają tu znaczenia. Nie jesteśmy sądem pracy, żeby ustalać, czy pani radna była dobrym pracownikiem i czy były przesłanki, żeby pracodawca to wypowiedzenie jej wręczył. To nie są nasze kompetencje. Orzecznictwo mówi jasno, że Rada Miasta nie może nie wydać pozytywnej opinii, jeżeli nie jest w stanie wykazać, że wypowiedzenie miało związek z pełnieniem mandatu radnego – wyjaśniał prawne zawiłości radny. Mimo to, klub PiS dalej apelował o solidarność z radną. – W powiecie słupeckim cała rada dała negatywną opinię – apelowała N. Szalaty, a Paweł Kamiński z Ziemi Gnieźnieńskiej mówił o czystce politycznej w KRUS. – To patologia – grzmiał. Sebastian Błochowiak z kolei dodał: – Pani Beata dostała pracę, bo PiS wygrał. I pani Beata ją straci, bo wygrał kto inny, nie z tego ugrupowania. Przerwijmy chocholi taniec – apelował. Głos zabrał także Zdzisław Kujawa, przewodniczący rady. – Pamiętam, jak parę lat temu, jedną decyzją 360 kierowników ARiMR zostało bez pytania odwołanych. Bez patrzenia czy są dobrzy czy źli. Z KRUS-em było tak samo. Takie decyzje były. Tak samo postąpiono z merytoryczną kierowniczką w Gnieźnie, z ul. Reymonta. Nikt się o nic nie pytał. Nie jesteś od nas, wypadasz. To nie my decydujemy. My dziś podejmujemy decyzję, że to, co robi pani radna Adamczyk, nie ma nic wspólnego z tym o co wnioskuje pani dyrektor – powiedział. – To, że było źle, nie znaczy, że dalej ma być źle – konstatował radny Kamiński. W głosowaniu za wyrażeniem zgody na zwolnienie radnej z zajmowanego stanowiska opowiedziało się 8 radnych, 2 się wstrzymało, a przeciw było 7.

Tagi