Skip to main content

Finał Krajowej Ligi Żużlowej

Wygrali, ale nie awansowali

 | 
Fot. Roman Strugalski

W niedzielę, 22 września, na Stadionie im. Pułkownika Hynka rozegrany został rewanżowy mecz finałowy Krajowej Ligi Żużlowej, w którym Ultrapur Start Gniezno podejmował Unię Tarnów. Zgodnie z terminarzem mecz miał odbyć się ponad tydzień wcześniej, ale ze względu na przechodzące ówcześnie nad Polską deszczowe fronty atmosferyczne, zostało przesunięte. Słusznie, bo panująca w minioną niedzielę słoneczna aura przyciągnęła na trybuny komplet publiczności.

Tarnowianie, podobnie jak w pierwszym meczu, skorzystali z zastępstwa zawodnika za Daniela Jeleniewskiego. Do składu gospodarzy wrócił natomiast kontuzjowany kilka tygodni wcześniej Mikołaj Czapla, który zwłaszcza w końcówce meczu błysnął formą, a gnieźnieńscy działacze i kibice mogą tylko żałować, że zabrakło go w pierwszym spotkaniu finałowym. Gnieźnianie, marząc o awansie, musieli odrobić trzynastopunktową stratę z Tarnowa. Tymczasem spotkanie od początku okazało się wyrównane. Po pierwszej rundzie był remis 12:12, a kiedy na początku wyścigu VI upadli obaj gnieźnianie i jako sprawcę kolizji sędzia wskazał Kevina Fajfera, szanse czerwono-czarnych na awans zmalały niemal do zera. Tym bardziej, że wychowanek Startu boleśnie odczuwał skutki tego upadku, a po meczu został odwieziony do szpitala.

Tuż przed półmetkiem zmagań dwoma punktami prowadzili goście. Po ośmiu wyścigach ich przewaga wzrosła do sześciu punktów, dzięki czemu trener Tomasz Fajfer mógł zastosować rezerwę taktyczną wprowadzając w miejsce Huberta Łęgowika, Sama Mastersa. Australijczyk słabo radził sobie w Tarnowie, ale w rewanżu jechał znakomicie, ustanawiając zresztą nowy rekord toru. Fakt ten jednak tylko w niewielkim stopniu osłodził gnieźnieńskim kibicom porażkę w finałowym dwumeczu z Unią. Chociaż trzeba przypomnieć, że przed sezonem zespół z Tarnowa był uznawany za murowanego faworyta do awansu, a tylko finansowe perturbacje skomplikowały w pewien sposób założenia władz tamtejszego klubu, dodając niewątpliwie kolorytu rywalizacji na trzecim froncie. Około dwustuosobowa grupa kibiców z Tarnowa już przed wyścigami nominowanymi mogła świętować końcowy sukces. Startowcy do końca natomiast walczyli o jak najwyższą wygraną przed własną publicznością, która najliczniej w tym sezonie zasiadła na trybunach Stadionu Miejskiego im. Pułkownika Hynka. Ostatecznie wygrywając podwójnie ostatnią gonitwę Start pokonał Unię 48:42, ale to „jaskółki” pofrunęły do I ligi. 

Po meczu powiedzieli: 
      

Kevin Fajfer: – Po upadku w wyścigu szóstym czułem się fatalnie. Była jednak jeszcze szansa na walkę, dlatego wystartowałem jeszcze w wyścigu ósmym, ale to była bardziej walka z bólem niż rywalami. Za chwilę jadę do szpitala na szycie przedramienia i prześwietlenie nogi, która prawdopodobnie jest złamana

Marko Lewiszyn: – Jechałem dzisiaj na innym silniku, niż na początku sezonu w Gnieźnie, więc musiałem trochę popracować nad ustawieniami. Przed zawodami trochę się martwiłem i denerwowałem, ale dołożyłem cegiełkę do tego zwycięstwa i cieszę się z niego. Cieszę się również, że choć trochę przy tej okazji będzie mowa o moim kraju, który toczy znacznie trudniejszą walkę. Aktualnie trudno powiedzieć,  jak będzie wyglądała moja przyszłość, ale jestem otwarty na rozmowy i czekam na propozycje.

Mikołaj Czapla: – Na motocyklu czułem się dziś dobrze, wróciłem praktycznie do pełnego zdrowia i nie odczuwam dyskomfortu w czasie jazdy. Skutki mojego upadku w biegu VI będą widoczne jutro, ale to był finał i trzeba było jechać na sto procent swoich możliwości. Niestety, nie udało się wygrać. Nie do końca można być zadowolonym z występu, kiedy przegrywa się finał, jednak uważam, że pojechałem na tyle, na ile było mnie dzisiaj stać.

Adrian Cyfer: – Nie pamiętam tak ciężkiego sezonu i na pewno chciałbym podziękować mojej rodzinie i narzeczonej, że wspierali mnie w tym trudnym czasie, a także sponsorom bez których moje występy nie byłyby możliwe. Końcówkę sezonu mogę zaliczyć na plus, pomimo tego, że była bardzo męcząca pod względem problemów w klubie. My jako zawodnicy dobrze wykonaliśmy swoją pracę. Mam nadzieję, że teraz klub wykona swoją pracę i będziemy wszyscy zadowoleni.

Tomasz Fajfer (trener Startu): – Na pewno jesteśmy zawiedzeni. Wygraliśmy rundę zasadniczą i byliśmy faworytem w finale. Szkoda tak wysokiej porażki w Tarnowie, ale z drugiej strony ten zespół ma naprawdę spory potencjał i przed sezonem był głównym faworytem do awansu. Nie wiem jaka będzie moja przyszłość w klubie, nie wiem jak będzie wyglądał skład osobowy zespołu. Musimy usiąść z władzami klubu i rozmawiać na ten temat.

ULTRAPUR START GNIEZNO:
9. Hubert Łęgowik 5+2 (0,1*,-,3,1*)
10. Casper Henriksson [U24] 5+1 (1*,2,0,2,-)
11. Sam Masters 17 (2,3,3,3,3,3)
12. Villads Nagel 6+2 (1*,0,1,2*,2)
13. Kevin Fajfer 3 (2,w,1,-)
14. Patryk Budniak 3 (1,2,0)
15. Mikołaj Czapla 9+2 (3,2,1,1*,2*)
16. Jędrzej Chmura 0 (ns)

UNIA TARNÓW:
1. David Bellego 9+1 (1,1,1*,0,3,3)
2. Marko Lewiszyn [U24] 10 (0,3,3,2,2,0)
3. Daniel Jeleniewski (ZZ) 0 (-,-,-,-)

4. Adrian Cyfer 11+2 (3,3,1*,2*,1,1)

5. Timo Lahti 10 (3,2,3,2,0,-)

6. Jan Heleniak 2 (2,0,0,0)

7. Miłosz Grygolec 0 (0,0,0)

8. Jan Rachubik 0 (ns)

        NCD uzyskał w wyścigu IX SAM MASTERS – 61,80 s (nowy rekord toru). Sędziował Bartosz Ignaszewski z Rybnika.  Komisarz toru – Krzysztof Okupski  z Gorzowa. Widzów około 8000.

RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

Fot. Roman Strugalski

Tagi