Skip to main content

Wywiad „Przemian”

„Polityka niech toczy się w Warszawie. Tutaj powinniśmy się kierować najlepszymi rozwiązaniami, które mają służyć bezpośrednio lokalnej społeczności”

 |  Kinga Strzelec  | 
Starosta Piotr Gruszczyński

Z Piotrem Gruszczyńskim, starostą powiatu gnieźnieńskiego, m. in. o mijającej kadencji, sytuacji finansowej i planach inwestycyjnych powiatu, rozmawia Kinga Strzelec.

Do wyborów samorządowych i do zakończenia obecnej kadencji, pozostało niewiele czasu. I właśnie o mijającej kadencji chciałabym z Panem porozmawiać. To chyba kadencja niełatwa, przede wszystkim dlatego, że trwała w niełatwych czasach – pandemia, wojna w Ukrainie, rosnąca inflacja. Jak Pan dzisiaj spogląda na te lata?

– Mam spore doświadczenie – jeżeli chodzi o pracę w samorządzie na przestrzeni co najmniej dwudziestu lat – i rzeczywiście wydarzeniami, które miały miejsce w tej kadencji, można byłoby „obdzielić” kilka kadencji wstecz. Do wszystkich tych wydarzeń, które Pani wymieniła, dodałbym jeszcze: brak perspektywy finansowania unijnego, strajki nauczycieli i to, co było naszą główną bolączką – budżet, który zastałem po objęciu urzędu starosty. Przychodząc tutaj wiedziałem o problemie szpitala, a tu się nagle okazało, że jest jeszcze większy problem, jakim był budżet po moich poprzednikach. I nie chodzi tutaj nawet o zadłużenie, tylko o relacje wydatków bieżących, które powodowały, że właściwie byliśmy na pograniczu naruszenia dyscypliny finansów. Znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że jako Zarząd Powiatu nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy ciąć koszty w wielu obszarach. Wiele z podjętych wówczas decyzji spotykało się z krytyką i niezrozumieniem. A przecież nie robiliśmy tego, ponieważ nie lubiliśmy tychże obszarów, tylko byliśmy do tego zmuszeni. Finalnie doprowadziło to do tego, że już rok temu poczuliśmy, iż mamy ewidentne efekty tych działań. Pojawił się natomiast inny problem: inflacja i rosnące ceny energii – były takie momenty, że nie wiedzieliśmy, jak z tego wyjść.

Okrętem flagowym naszych ówczesnych problemów były dwa zadania. Pierwszy – szpital: trzeba było podjąć ważną i ryzykowną decyzję i zadłużyć się. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nic lepszego nie mogliśmy zrobić. Gdyby dzisiaj moi następcy mieli budować ten szpital, to już nie mówimy o około 110 mln zł, ale o pieniądzach na poziomie być może 150 mln zł, chociaż nie wiem czy i taka kwota byłaby wystarczająca. Wyobraźmy sobie, o jakiej wówczas skali zadłużenia byśmy mówili, przy rosnących kosztach inflacji, jeśli chodzi o kredyty, które przecież mają tendencję wzrostową. Moim zdaniem powiat by sobie mógł z tym nie poradzić. Drugą sprawą, która nas bardzo mocno obciążyła finansowo i też była dla nas bardzo niemiłą niespodzianką, była rozbudowa Centrum Kultury „Scena To Dziwna”. Na tę inwestycję moi poprzednicy pozyskali 5 mln zł i chapeau bas za to, natomiast to, co się stało już w mojej kadencji w związku z zaszłościami spowodowało, że nową inwestycję trzeba było przeprowadzić na nowo. Trzeba było też do tej inwestycji dołożyć kolejne 5 mln zł. Dokumenty tej sprawy są w prokuraturze i dziwię się, że prokuratura nadal w tej sprawie nic nie robi, ponieważ w mojej ocenie doszło tam do popełnienia przestępstwa.

Tymczasem mamy Centrum Kultury „Scena To Dziwna” i Szpital Pomnik Chrztu Polski – dwie sztandarowe inwestycje mijającej kadencji. Ale na pewno są jeszcze inne przedsięwzięcia, o których warto w tym miejscu wspomnieć?

– Ja do końca nie pamiętam, jaki mieliśmy w szczegółach program, idąc do wyborów. Natomiast na pewno nie zakładaliśmy takiej ilości inwestycji, jakie zostały przeprowadzone. Chcę podkreślić, że te inwestycje w dużej mierze były robione z naszych środków, ponieważ poprzedni rząd – rząd PiS – wstrzymał środki unijne. Przez dwa lata to, co miało się tutaj pojawić, nie zasiliło samorządu, więc wiele inwestycji robiliśmy wykorzystując nasze możliwości finansowe.

Wiele udało nam się zrobić w obszarze spraw społecznych. To przede wszystkim wybudowanie dwóch nowych placówek opiekuńczo – wychowawczych. W tym obszarze powodem do dumy jest też modernizacja obiektu, który swego czasu samorząd odzyskał od policji – zrobiony tak naprawdę od podstaw budynek, w którym mamy w tej chwili Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Kolejna inwestycja, która za chwilę będzie oddana, to obiekt po byłym pogotowiu ratunkowym, który będzie siedzibą poradni psychologiczno – pedagogicznej. Do tej pory mieliśmy dwie takie poradnie: w Gnieźnie i w Kłecku, obydwie zlokalizowane były na pierwszym piętrze i obydwie bez wind. My ten problem rozwiązaliśmy, przygotowując budynek w którym poradnia będzie na parterze. Chcemy scalić obydwie poradnie w jedną i wydłużyć dzień pracy tej nowej poradni, tak, żeby była dostępna dla dzieci z terenu całego powiatu, także dla tych, których rodzice pracują i mają czas dopiero po południu. W tym nowym miejscu będą też całkowicie inne warunki do pracy.

Mówiliśmy o szpitalu. Budowa nowego obiektu to był jeden krok inwestycyjny, drugim będzie scalenie szpitala, czyli szpital, który dzisiaj funkcjonuje w dwóch miejscach, będzie w jednym po to, żeby sprawnie przeprowadzić proces leczenia, ale też żeby obniżyć koszty funkcjonowania. Przewiduję, że ta inwestycja w całości będzie kosztowała około 30 mln zł; 9 mln zł już na ten cel przeznaczyliśmy, myślę że następna kadencja tę sprawę zamknie. Poprawiliśmy zdecydowanie funkcjonowanie Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego; tu pojawiło się dodatkowe 500 m kw. Nie zwiększyliśmy ilości miejsc w tym ośrodku, ale zdecydowanie poprawiliśmy komfort dla tych osób, które tam przebywają.

Warto tutaj też powiedzieć kilka zdań na temat szkół. Nie ma szkoły, w której by się coś w tej kadencji nie działo. Takimi najbardziej widocznymi inwestycjami są termomodernizacja w Liceum Ogólnokształcącym nr 1 w Gnieźnie, a także remont w Zespole Szkół Ekonomicznych w Gnieźnie.

Moim zdaniem bardzo ważną inwestycją była – zrobiona wspólnie z firmą Velux i samorządem miejskim – Stolica Experymentu; biorąc pod uwagę, że mamy tam Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego, jest to świetna oferta przede wszystkim dla szkolnictwa zawodowego. Projekt „ŚWiAT”, czyli Środowisko Wiedza i Alternatywne Technologie, to kolejne niezmiernie ważne zadanie – autorski, innowacyjny projekt edukacyjny, realizowany na terenie powiatu gnieźnieńskiego, w ramach którego na terenie powiatu powstało dziewięć ogródków meteorologicznych, każdy z nich jest dedykowany odrębnej proekologicznej tematyce. „Słoneczna geodezja” to kolejny budynek, który został poddany modernizacji; w tej chwili przygotowuje się do dużej inwestycji, związanej z informatyzacją. Kolejną dużą inwestycją jest budowa hali sportowej przy Zespole Szkół Technicznych – ta inwestycja jest w trakcie realizacji. W trakcie realizacji jest także budowa parkingu przy szpitalu – powstaje blisko 40 miejsc parkingowych; wcześniej od ulicy 3 Maja oddanych zostało kilkadziesiąt miejsc parkingowych.

W mojej ocenie największą inwestycją powiatu gnieźnieńskiego poza miastem Gnieznem była rozbudowa Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Kłecku – inwestycja, która była niezwykle potrzebna i została bardzo pozytywnie odebrana.

Dużo się działo, dużo też to kosztowało. Jak wygląda dzisiaj sytuacja finansowa powiatu gnieźnieńskiego?

– Finanse mamy bardzo ustabilizowane. Przewidujemy, że będziemy mieli 7 mln zł wolnych środków. To oznacza, że będziemy mogli wyasygnować dodatkowe pieniądze, na przykład na drogi, bo to, co ta zima zrobiła z drogami, to jest po prostu Armagedon. W tej chwili, jako samorządy, wchodzimy w szczególny moment: za chwilę z Unii Europejskiej przyjdą wielkie pieniądze i samorządy muszą mieć zabezpieczone środki na wkład własny pod środki, które będziemy chcieli pozyskiwać. Jeżeli chodzi o zadłużenie powiatu, to dzielimy je na dwie kategorie: inwestycyjne, czyli generalnie budżetowe i osobno – wydatki bieżące. Bieżące wydatki to jest „kaganiec”, który zabezpiecza samorządy przed rozpustą. Jeśli chodzi o zadłużenie budżetu, to mamy bardzo dobrą, stabilną sytuację i ona zawsze taka była. Dzisiaj jesteśmy na poziomie zadłużenia na poziomie 12-13%, czyli jesteśmy w dobrej sytuacji. Mamy też bardzo spokojną sytuację, jeśli chodzi o wydatki.

Czy dzisiaj jest coś, co spędza sen z powiek samorządowcom?

– Gdybym miał tak na szybko powiedzieć, to niestety napływające sygnały i to, co widzę, kiedy jeżdżę po drogach. Oczekiwania, jeśli chodzi o drogi, są olbrzymie. Dzisiaj, żeby w jakiejś mierze rozwiązać ten problem, mówimy co najmniej o 10 mln zł. Myślę, że to jest nasza bolączka. Mało kto przewidywał, że ta zima tak bardzo rozwali nam drogi – nie mówimy tutaj wyłącznie o powiecie gnieźnieńskim, to jest problem ogólnopolski. W moim odczuciu, poważnym problemem, z którym również się borykamy, jest brak rozwiązań systemowych, jeżeli chodzi o pieczę zastępczą, o dzieci, które z różnych powodów nie mają rodziny – w tej kwestii jest wiele do zrobienia.

Po wyborach, które odbyły się jesienią ubiegłego roku, zmieniła się sytuacja na ogólnopolskiej arenie politycznej. Platforma Obywatelska, z którą jest Pan związany, współtworzy koalicję rządzącą. Pojawiły się też obiecujące perspektywy – myślę tutaj o Krajowym Planie Odbudowy i dużych środkach finansowych na inwestycje. Widzi Pan w tym szansę dla powiatu gnieźnieńskiego na rozwój ?

– Przed wyborami, które odbyły się 15 października, powiedziałem, że czekam na taki dzień, kiedy skończy się przyznawanie pieniędzy samorządom na zasadzie uznaniowości. Wcześniej mieliśmy do czynienia z tym, że w konkursach, ogłaszanych przez ministerstwa, nikt nie wiedział o co chodzi, obserwowaliśmy też zjawisko nieprawdopodobnego rozdawnictwa i uważam, że dochodziło do wielkiej niesprawiedliwości. My (samorządowcy – dop. red.) nawet nie wiedzieliśmy do czego się odnieść, jeśli uznaliśmy, że zostaliśmy źle potraktowani. Mam nadzieję, że ten czas bezpowrotnie się kończy i w tym momencie wraca normalność. Oznacza to dla nas poczucie bezpieczeństwa, poczucie sprawiedliwości i przekonanie, że szyld polityczny już nie będzie decydował, który samorząd coś dostanie, czy nie dostanie. I tak powinno być w samorządach. Polityka niech toczy się w Warszawie. Tutaj powinniśmy się kierować najlepszymi rozwiązaniami, które mają służyć bezpośrednio lokalnej społeczności. Ludzi nie interesuje, czy starosta jest z Platformy, czy z PiS-u. Ludzi interesuje to, co powstanie w danej kadencji.

Jaka inwestycja się Panu marzy na terenie powiatu gnieźnieńskiego?

– Tu warto wspomnieć o budowie przystani żeglarskiej w Powidzu – Mariny. Pomysł pojawił się w minionej kadencji, jednak wówczas nie udało się tego projektu zrealizować. My w tej kadencji podeszliśmy to tego tematu, uważając że młodzieży należy się możliwość realizowania i doskonalenia pewnych technik żeglarskich. Została już zaprezentowana wizualizacja tej inwestycji, budowa ma ruszyć niebawem.

Wspólnie z wicestarostą Anną Jung mieliśmy taki pomysł, żeby między budynkiem, w którym znajduje się PCPR, a kamienicą obok – w miejscu gdzie jest pusta przestrzeń – wybudować obiekt, np. o nazwie Centrum Wsparcia Dziecka, który mógłby być m.in. siedzibą ośrodka interwencji kryzysowej, ale przede wszystkim – zabezpieczeniem dla postanowień sądu, dotyczących dzieci. Na terenie całego kraju mają powstać centra geriatryczne i my już złożyliśmy deklarację, że jesteśmy tym zainteresowani. Na to mają być pieniądze, a my jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że planowane scalenie szpitala doprowadzi do uwolnienia pomieszczeń w obiekcie przy ul. św. Jana i to właśnie tam takie centrum geriatryczne mogłoby powstać.

Pomysłów jest wiele, sił i chęci również. Dlatego też podjąłem decyzję o starcie w wyborach – by moje doświadczenie i wiedza służyły powiatowi na rzecz dalszego, sukcesywnego rozwoju.

Tagi